Znamy już szczegółowe wyniki badań ludzkich szczątków znalezionych na górkach czechowskich przez Instytut Pamięci Narodowej. Jesienią mają być tu prowadzone kolejne poszukiwania ofiar zbrodni sprzed kilkudziesięciu lat.
Ekipy IPN badały część górek czechowskich w połowie maja tego roku. Była to kolejna akcja poszukiwań ofiar zbrodni niemieckich z czasów II wojny światowej. Z ziemi wydobyto wiele fragmentów kości, które IPN przekazał do badań Zakładowi Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Wczoraj dziennikarze otrzymali wyniki tych badań. Udostępnił je miejski radny Piotr Breś, pełnomocnik okręgowy PiS, który zwołał w tej sprawie konferencję prasową.
Protokół potwierdza wstępne ustalenia przekazane mediom przez IPN jeszcze w maju, że odkryte szczątki należą „do co najmniej dwóch dojrzałych osób”. Niekompletność szczątków nie pozwala na jednoznaczne stwierdzenie o płci zmarłych, ale więcej przemawia za tym, że są to kości mężczyzn.
Badania nie wykazały przyczyny śmierci osób, których kości odnaleziono na górkach. Wiadomo za to, że są to dość stare szczątki.
– Stan badanych kości i stopień ich erozji pozwala na przyjęcie, że przebywały one w ziemi co najmniej 50 lat – piszą autorzy opinii.
Radny Breś przekonuje, że konieczne są dalsze poszukiwania ofiar zbrodni sprzed lat.
– IPN wchodzi prawdopodobnie w listopadzie na następne wykopy – mówi radny. – Zaapelowałem do prezesa IPN o objęcie całego terenu śledztwem, a nie poszukiwaniami, a to jest wielka różnica.
– Na terenie górek czechowskich jest około 15 do 17 miejsc, które powinny być sprawdzone i najprawdopodobniej są miejscami egzekucji, zarówno z czasów II wojny światowej, jak też z czasów NKWD – stwierdza Magdalena Nosek z kolektywu Górki Czechowskie Wietrznie Zielone.
– Ten teren to powinien być cmentarz wojskowy, nie żadne osiedle mieszkaniowe – ocenia Adam Łukasik ze Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Wyklętych.
Przypomnijmy, że do budowy osiedla dąży właściciel części górek czechowskich, spółka TBV Investment. Jednak na taką inwestycję nie pozwala obowiązujący plan zagospodarowania terenu. Na podstawie umowy z miastem spółka zbudowała na swój koszt alejkę z placem zabaw, przedstawianą jako zalążek parku, który spółka obiecuje urządzić w zamian za zgodę na budowę bloków.
Uczestnicy wczorajszej konferencji sugerują, że właśnie pod placem zabaw i ścieżką mogą się znajdować kolejne szczątki.
– Apeluję, żeby ten plac zabaw stąd zniknął – mówi Bartłomiej Bałaban, członek zarządu województwa lubelskiego, również obecny na wczorajszej konferencji.