Schodzą się przed 7 przy dworcu PKP albo przy targu. Nauczyciele, inżynierowie, kierowcy. Najwięcej Ukraińców, chociaż nie brakuje Białorusinów i Ormian. Wezmą każdą pracę. Wynajmą się do roboty w polu albo do sprzątania. Stawka za godzinę jest stała 3-4 złotych. Drożsi o złotówkę są cieśle i murarze.
Prowadzi firmę od ośmiu lat. Układa dachy, przenosi drewniane chałupy, stawia ogrodzenia. Zatrudnia jednego Polaka i pięciu-sześciu gości zza wschodniej granicy. - Gdybym chciał zatrudniać samych Polaków, płacić za nich ZUS i całą tę resztę, już dawno bym splajtował - przekonuje. - Czy się nie boję kontroli? Ryzyk-fizyk...
- Przez pół roku przeprowadziliśmy 1028 kontroli legalności zatrudnienia - mówi Jarosław Szymczyk, wicedyrektor Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. - Złapaliśmy 474 cudzoziemców pracujących i handlujących bez zezwolenia.
Za zatrudnienie obcokrajowca "na czarno” pracodawcy grozi co najmniej 3 tys. zł grzywny, pracownikowi - tysiąc. - Kontrola? - dziwi się Andriej, który przyjechał spod Równego. - Przecież nie mamy wypisane na czole, że jesteśmy Ukraińcami.
Niektórzy, tak jak Andriej, przyjeżdżają do Polski w ciemno i czekają pod targiem. Inni mają "zaklepaną” robotę, najczęściej tę samą od kilku lat - u sadowników i hodowców. Jeszcze inni liczą na dorywcze zlecenia w budownictwie. - Ukraińcy chodzą od domu do domu i pytają, czy nie potrzeba kogoś na budowę albo do sprzątania - opowiada mieszkaniec Motycza, który stawia właśnie dom.
Nadia należy do szczęśliwców, którzy nie muszą szukać pracy ani martwić się o kontrolę. Od kilku lat sprząta w Lublinie prywatne mieszkania i domy. Jest szybka i dokładna, świetnie mówi po polsku. Ma stałych klientów, którzy sobie nawzajem ją polecają. Na początku brała 3, a teraz 6 zł za godzinę. Pracuje 10-12 godzin dziennie, także w weekendy. Miesięcznie zarabia ok. 500 dolarów. - To dla mnie majątek. Takich pieniędzy nigdy nie zarobiłabym w Kijowie w zawodzie pedagoga - twierdzi Nadia. - Ale marzy mi się legalna praca, nawet dużo mniej płatna, żebym tylko mogła uzyskać stały pobyt i sprowadzić dzieci...
Kto ma szansę na legalną pracę? - Pracodawca musi udowodnić, że na dane stanowisko nie może znaleźć Polaka. Jeśli po 2 tygodniach od wywieszenia oferty w urzędzie pracy, okaże się, że nie ma chętnych ani odpowiednio wykwalifikowanych Polaków, można złożyć właściwy wniosek do Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego - wyjaśnia Szymczyk.
Wzięciem cieszą się na Lubelszczyźnie nauczyciele zza wschodniej granicy. W tym roku 29 Ukraińców i czterech Białorusinów dostało pozwolenie na pracę. Szkoły w małych miejscowościach chętnie zatrudniają nauczycieli angielskiego, a w Lublinie także rosyjskiego. •