- Mężczyzna przechodzi w pewnego rodzaju „stand by” i ceduje wychowanie dzieci na żonę. „Głowa rodziny” jest przekonana, że kobieta lepiej zagospodaruje przestrzeń pod nazwą „wychowanie dzieci”, sam zaś ustawia się w roli „ministra spraw zewnętrznych” czy „zaopatrzeniowca”. Na szczęście coraz częściej pojawia się wzorzec partnerski - rozmowa z dr Dariuszem Cupiałem o zaangażowanym ojcostwie, założycielem lubelskiej Inicjatywy Tato.Net
• Jak Polacy sprawdzają się w roli ojca?
- Żyjemy w centrum Europy, krzyżują się w nas doświadczenia poprzednich pokoleń, dziedzictwa ojców, tych, którzy pewien model pełnienia roli taty przekazali kolejnym pokoleniom. Widzimy też we współczesnym pokoleniu ojców pewne nowinki, które przybywają z innych części świata. Jednak ten kulturowy etap naszego zakrętu cywilizacyjnego i poszukiwanie naszego, polskiego modelu ojcostwa w XXI wieku stają się konieczne. Dlatego w Lublinie powstała międzynarodowa Inicjatywa Tato.Net.
Trzeba sobie powiedzieć jasno, że współczesna epoka niesie pewną szansę znalezienia modelu bycia ojcem, który będzie wynikał z pewnych osiągnięć naszej kultury, cywilizacji, wiedzy. Tutaj warto zaznaczyć, że w Polsce dobra rewolucja zaczęła się 30 lat temu, kiedy profesor Władysław Fijałkowski promował porody rodzinne. Na początku w wielu szpitalach pukano się po głowach, a dziś obecność ojca przy porodzie, podczas chyba jednego z najważniejszych momentów w życiu rodziny, to niemal standard.
Ogromną rolę w kształtowaniu roli ojców ma historia, która do dzisiaj generuje poważne skutki. Na jednym z naszych międzynarodowych spotkań, w Głogowie, pojawił się dr Peter Fischer z Niemiec, który opowiadał o swoim rozumieniu ojcostwa. Do uczestników z Polski zwrócił się z bardzo mocnym przesłaniem, opowiadając o swoich pobytach w Polsce. Po raz pierwszy był w naszym kraju jako małe dziecko, podczas wojny. W jego pamięci został obraz, jak dumnie kroczy z ojcem, żołnierzem Wehrmachtu, po ulicach Gliwic czy innego miasta Górnego Śląska. Na naszej konferencji Tato.Net uświadomił sobie, że jego naród pozbawił takiego szczęścia wiele polskich dzieci. Polscy ojcowie nie wrócili, a dzieci nie miały takich chwili, aby dumnie paradować z ojcem trzymając go za rękę. Dr Fischer prosił o przebaczenie. Pewne skutki wojny czy komunizmu, bo nie tylko chodzi o Auschwitz, ale i o Katyń, trwają do dziś. Nie zdołaliśmy odbudować tej pustki, która powstała w wyniku tego dramatycznego rozstania i wołania „tatusiu nie odchodź”, znanego z twórczości Andrzeja Wajdy. Ten symboliczny krzyk do dziś słychać w wielu miejscach w Polsce. Dlatego inicjatywa Tato.Net jest dla współczesnych, świadomych mężczyzn inspiracją, sposobem poszukiwania roli w życiu dzieci.
• W obiegowej opinii funkcjonuje stereotyp, że za wychowanie dzieci odpowiadają matki. Jak to jest w istocie?
- Systemy funkcjonujące w współczesnej polskiej rodzinie są bardzo różne. To jest kwestia pewnego kontraktu. W dalszym ciągu jednak przeszłość kładzie się cieniem. Ojca nie było w domu, bo nie wrócił z Auschwitz czy Katynia, siłą rzeczy matka musiała przejąć wszystkie funkcje. Ten wzorzec przenosi się na kolejne pokolenia. Mężczyzna przechodzi w pewnego rodzaju „stand by” i ceduje wychowanie dzieci na żonę. „Głowa rodziny” jest przekonana, że kobieta lepiej zagospodaruje przestrzeń pod nazwą „wychowanie dzieci”, sam zaś ustawia się w roli „ministra spraw zewnętrznych” czy „zaopatrzeniowca”.
Na szczęście coraz częściej pojawia się wzorzec partnerski. I nie tylko chodzi o kwestie zarobkowania czy podziału funkcji domowych, kto ma gotować czy sprzątać. Chociaż muszę przyznać, że w ramach naszych Klubów Taty, wielu panów prezentuje bardzo wysokie kompetencje kulinarne. Zresztą to jest bardzo sympatyczne, gdy tata przygotuje coś pysznego. Hołdowanie stereotypom, że mężczyzna nie pasuje do kuchni, niekoniecznie jest prawdziwe.
• Co według pana oznacza zaangażowane ojcostwo?
- Za „zaangażowaniem” stoi rzeczywistość, którą można zamienić na kilka innych słów: zobowiązanie, poświęcenie. To jest też pytanie, które w sumieniu musi zadać sobie każdy ojciec. Do jakich czynności jestem zobowiązany? Czy można ograniczyć się wyłącznie do tradycyjnie rozumianej funkcji żywiciela, która ma utrzymać, zabezpieczyć byt i funkcjonowanie rodziny. Stąd to powiedzenie, że prawdziwy mężczyzna musi spłodzić syna, posadzić drzewo i zbudować dom.
W świetle współczesnych badań ojcostwa, przeprowadzonych w USA, zaangażowanie można zmierzyć czasem spędzonym nie tylko z dzieckiem, ale i dla pociechy. Chodzi o wspólną naukę, zabawę czy inne czynności. Jeszcze 10 lat temu statystyczny ojciec poświęcał dziecku 7 minut dziennie. Dzisiaj jest już lepiej, bo ten czas wynosi 20 minut. Mimo wzrostu i tak wciąż jest to za mało.
• Jak relacja ojciec-dzieci wpływa na dalsze życie pociech?
- To jest interesujące zagadnienie. Podczas spotkań w ramach Tato.Net rozmawiamy z ojcami, jak to było u nich, kto im pomagał w nauce, uprawianiu sportu, itd... Takich sondaży przeprowadziliśmy tysiące i mamy już sporą wiedzę na ten temat. Okazuje się, że motywacja działania ze strony ojca, nie tylko do nauki, ma kapitalne znacznie. Dzieci uzyskują lepsze wyniki w szkole, sporcie, ale też i lepiej radzą sobie w dorosłym życiu, w dostosowaniu się do wymagań rynku pracy czy pełnieniu funkcji w życiu społecznym i rodzinnym.
Kanadyjczycy przez 30 lat prowadzili badania dotyczące zaangażowania się ojca w życie dzieci. Wyniki są jednoznaczne. Dzieci ojców zaangażowanych uczą się lepiej i osiągają sukcesy w dorosłym życiu rodzinnym i zawodowym. Wyniki z Kanady pokrywają się z naszymi ustaleniami.
• Jaka może być rola żony w konstytuowaniu pozycji ojca na łonie rodziny?
- Kluczowa. Na spotkania adresowane dla ojców zapraszamy również żony, partnerki. W ten sposób wspólnie przyglądamy się, jak wygląda ten świat ojców. Szukamy również instrumentów, jakie może zastosować żona, partnerka, aby mężczyzna był lepszym tatą. Muszę powiedzieć, że tutaj są bardzo różne podejścia ze strony kobiet. Często panie wymieniają się między sobą sposobami docenienia męża, partnera. Moim zdaniem współcześni Polacy źle się czuję ze sobą. Mają wręcz poczucie winy, że popełniają mnóstwo błędów, a to co robią, jest złe. W tym kontekście kobieta może pomóc w niewiarygodnie skuteczny sposób. Gdy potrafi go docenić, dać mu pewną przestrzeń na tym rodzinnym „boisku”, aby był aktywnym „rozgrywającym”, a nie tylko „obrońcą”. Tak to można określić sportową metaforą. Kobiety potrafią w piękny sposób aktywizować panów. Z naszych badań wynika, że 30 proc. panów trafia na nasze warsztaty z inicjatywy żon.
Tato.Net to pierwsza organizacja w Polsce wspierająca mężczyzn w wypełnianiu roli ojca. Oferuje ojcom coaching w formie warsztatów i publikacji, którego celem jest stworzenie i realizacja przez samego tatę swojego indywidualnego planu ojcostwa.