Miało być 30 mln zł, ale lubelskie gminy, w których funkcjonowały pegeery dostały w sumie tylko 11,3 mln zł. To pieniądze, które pójdą na drogi czy kanalizację.
– Najsilniejsze wsparcie kierujemy do tych gmin, które są najbiedniejsze. Chcemy, by ta szarość odziedziczona po PRL, po pierwszych 20 latach III RP, nareszcie została rozświetlona przez nowe inwestycje i nowoczesność – ogłosił w grudniu 2020 r. Mateusz Morawiecki, zapowiadając, że przeznaczy 250 mln zł dodatkowych pieniędzy dla samorządów, w których działały Państwowe Gospodarstwa Rolne.
Były to socjalistyczne molochy, które w 1950 r. gospodarowały na ok. 2,2 mln ha, a 19 lat później już prawie 2,7 mln ha. Rok 1991 PGR-y zakończyły stratą 6,7 bln starych złotych, a pracowało tam około 400 tys. osób.
Po 30 latach od upadku PGR-ów rząd PiS zdecydował o zwiększeniu puli dla samorządów do 340 mln zł, a gminy mogły złożyć maksymalnie trzy wnioski o wartości 5 mln zł każdy.
W środę wojewoda lubelski przyznał 17 wójtom promesy. – W Plancie do dziś mieszkają ludzie, którzy pracowali kiedyś w Państwowych Gospodarstwach Rolnych, którzy potrzebują dojechać do lekarza, do kościoła i te pieniądze adresowanych do naszych gmin, przeznaczone przez rząd pana premiera Mateusza Morawieckiego przyczynią się do wzrostu konkurencyjności tych terenów i jakości życia naszych mieszkańców – niemal recytował wójt gminy Wohyń Tomasz Jurkiewicz, który za 320 tys. zł rządowych pieniędzy zamierza wyremontować drogi właśnie w miejscowości Planta. Tamtejszy PGR specjalizował się w produkcji zbóż i pracowało tam kilkaset osób.
Mniejsze gospodarstwo znajdowało się na terenie gminy Adamów w miejscowości Gułów. – Jego pozostałości społeczne może nie są zbyt duże, ale na pewno te pieniądze się przydadzą – ocenia wójt, Karol Ponikowski, który na kanalizację chce wydać 400 tys. zł dofinansowania. W Gułowie jest około 100 zabudowań, a do sieci zostanie podłączonych około 20-25 proc. z nich. Na pełną inwestycję trzeba nawet 2,5 mln zł. – Ale małą łyżeczką też można się najeść. Rozpoczniemy pierwszy etap – mówi wójt. – Na pewno są miejsca, którymi należałoby się zająć, które należałoby doprowadzić do stanu użyteczności. Trzeba rozważyć, czy część budynków po PGR-ze trzeba wyburzyć i w ich miejsce postawić nowe. Często samorządy nie mają na to środków.
No właśnie. Kiedy startował program, wojewoda lubelski przekazał samorządowcom, że w sumie mogą otrzymać do podziału nawet 30 mln zł. Ale potem rząd zastosował własne algorytmy i większe środki skierował tam, gdzie w PGR-ach pracowało więcej osób. Kwota dla lubelskiego stopniała do 11 mln 317 tys. złotych. Mniej dostały tylko: łódzkie, małopolskie, podlaskie, śląskie czy świętokrzyskie.
– Więcej otrzymały województwa gdzie PGR-y były bardzo duże i obejmowały bardzo wielu mieszkańców – wyjaśniał dzisiaj wojewoda Lech Sprawka.