By dostać się do swoich domów mieszkańcy ul. Gęsiej muszą brnąć przez bagno. Winą obarczają spółdzielnię, która budując nowe bloki zniszczyła jedyną drogę dojazdową.
– Postawili bloki, wzięli pieniądze, to teraz im się nie spieszy – mówi pani Magda, właścicielka jednego z mieszkań w nowym bloku. – Ludzie muszą przez kilkaset metrów maszerować po łydki w błocie. Niektórzy urządzają już swoje mieszkania, więc dźwigają przez to bagno materiały budowlane.
Wściekli są także mieszkańcy pobliskich domów jednorodzinnych, bo nie mogą dotrzeć do swoich posesji. Wcześniej jeździli drogą gruntową, która leży poza terenem inwestycji. Ale właśnie ją zniszczyły ciężkie maszyny, którymi wywożono ziemię z budowy.
Życie mieszkańców ul. Gęsiej byłoby łatwiejsze, gdyby mogli korzystać z nowej uliczki, tuż przy blokach AZS. Dostępu do niej bronią jednak budowlańcy, bo to teren spółdzielczy. A inwestycja nie została jeszcze zakończona. – Skoro zajęli jedyny dostępny przejazd, to powinni udostępnić inną drogę – skarży się pani Magda.
– Był problem z dojazdem karetki – mówi Krystyna Mączkowska, mieszkanka jednego z pobliskich domów. – Ambulans utknął w błocie. Ci budowlańcy nic sobie z tego nie robią, chociaż zniszczyli nie swój teren.
Mimo kilu prób nie udało nam się porozmawiać z zarządem AZS. Pracownicy spółdzielni są zdziwieni protestami mieszkańców Gęsiej. Zapowiadają, że droga zostanie uporządkowana, kiedy cała inwestycja zostanie oddana do użytku.
Do sprawy wrócimy.