Dwóch robotników znalazło się pod gruzami ściany starego budynku. Mieszkańcy z zapartym tchem przypatrywali się akcji ratowniczej. Po chwili jednego z rannych wydobyto na powierzchnię. Był cały we krwi. Zaraz udało się wyciągnąć także drugiego poszkodowanego. Obydwaj przebywają w szpitalu.
Ryk syren postawił wczoraj na nogi mieszkańców ulicy Żniwnej i Letniej w Lublinie. Podczas prac remontowych zawaliła się ściana pozostała po starym budynku. Na budowie pracowało 6 robotników. Pod gruzami znalazło się dwóch mężczyzn.
Do wypadku doszło około godz. 14.45. Zanim przyjechali strażacy, poszkodowanych spod gruzu wydobyli ich koledzy. Obaj robotnicy trafili do szpitala. Byli przytomni. Jeden z nich ma poważnie uszkodzoną miednicę. Wczoraj przeszedł skomplikowaną operację. Drugi z poszkodowanych przebywa na oddziale urazów wielonarządowych. Jego stan lekarze określają jako średni.
– Na miejsce przybyli funkcjonariusze z IV komisariatu – mówi Kamil Kowalik, rzecznik prasowy KMP w Lublinie. Nie znamy jeszcze przyczyn wypadku. Prowadzimy w tej sprawie czynności. Na razie za wcześnie na jakiekolwiek wnioski.
Na ulicy wkrótce po wypadku zebrał się spory tłumek gapiów.
– To takie młode chłopaki – mówi jedna z kobiet. – Przychodzili do pracy codziennie rano o 7. To pierwszy taki wypadek w okolicy. Tak tu jest spokojnie, a tu dzisiaj takie nieszczęście.
– Robotnicy zalewali strop w piwnicy, kiedy nagle runęła nośna ściana budynku – mówi Ryszard Starko, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. – Badamy przyczyny katastrofy.
Przyczyny wypadku badają też inspektorzy z Państwowej Inspekcji Pracy. Nieoficjalnie wiadomo, że pracownicy posługiwali się młotem pneumatycznym, którym chcieli zburzyć strop piwnicy. Mieli połączyć starą ścianę z nowo budowaną. Według fachowców prace prowadzone były niezgodnie ze sztuką budowlaną.
W ubiegłym roku inspekcja pracy zanotowała 8 wypadków na budowach. Cztery z nich były śmiertelne. Według inspekcji pracy liczba ta z roku na rok spada.