Ok. półtora tysiąca osób wzięło udział w czwartej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji w Lublinie. W sobotę w południe jej uczestnicy przeszli z miasteczka akademickiego UMCS na Plac Litewski. Tam czekała na nich kontrmanifestacja narodowców. Tym razem była ona legalna
Kolejna pikieta KOD odbywała się pod hasłem „W obronie naszej wolności” w 36 miastach w Poslce. Była ona wyrazem sprzeciwu wobec nowej ustawy o policji, która daje mundurowym nowe uprawnienia.
- Mają prawo zbierać informacje i przetwarzać je bez informowania kogokolwiek. Nie wiadomo, kto to będzie zbierał i jak wykorzystywał. Nie zgadzamy się na to – mówi Bartosz Sierpniowski, koordynator KOD w województwie lubelskim. - Są ludzie, którzy się nie zgadzają z „dobrą zmianą”. My tej zmiany nie widzimy. Widzimy paraliżowanie Trybunału Konstytucyjnego, zawłaszczanie służby cywilnej, mediów publicznych i internetu. Za chwilę prokuratura będzie sterowana przez ministra – dodaje.
Pod Chatką Żaka zebrało się kilkaset osób, ale gdy marsz ruszył w kierunku centrum, dołączali kolejni. Krzyczano: „nasza racja demokracja”, „Polska sprawa, państwo prawa” i „chodźcie z nami”. Podczas przystanku na Placu Teatralnym wyliczano, jak zmieniły się telewizyjne „Wiadomości”, odkąd szefem TVP został Jacek Kurski.
Po kilkunastu minutach tłum dotarł na Plac Litewski. Tam okrzykiem: „Polska to my, a nie Petru i jego psy” powitała ich grupa ok. 200 narodowców. Podobnie jak dwa tygodnie temu przyszli oni zakłócić manifestację KOD. Tym razem ich pikieta została jednak zgłoszona na czas jako zgromadzenie publiczne w Urzędzie Miasta.
- Przyszliśmy pokazać, że KOD to inicjatywa hipokrytów, którzy nigdy nie bronili praw obywatelskich, gdy byli u władzy i mieli wpływy. Jak oni traktowali zwykłych obywateli? Może pan Lis będzie miał teraz szczuplejszy portfel, ale to nie jest powód, żeby krzyczeć o zamachu na wolność mediów – mówi Marian Kowalski, lider stowarzyszenia Narodowcy RP.
Kontrmanifestantom nerwy puściły, gdy lubelski performer Szymon Pietrasiewicz zaprezentował im prowokacyjny transparent z napisem: „gdzie są wasze jaja?” i rysunkiem penisa wycelowanego w krzyż celtycki. Kilku mężczyzn ruszyło w jego stronę, usiłując wyrwać baner. Dla jednego z nich skończyło się to stuzłotowym mandatem. Organizatorzy poprosili o zwinięcie transparentu.
- Nie jesteśmy w stanie odpowiadać za wszystkich. Nie mamy pojęcia, kim są wszyscy ludzie, którzy przychodzą na manifestację – tłumaczy Sierpniowski, pytany o prowokację.
Narodowcy próbowali przekrzyczeć uczestników pikiety KOD, skandując m.in.: „Targowica” i „folksdojcze”, niektórzy z nich krzyczeli też w trakcie śpiewania „Mazurka Dąbrowskiego”. Następnie buczeli, gdy tłum śpiewał „Odę do radości”, uznawaną za hymn Unii Europejskiej.
Jak informuje lubelska policja, marsz przebiegał spokojnie, a poza wspomnianą próbą wyrwania transparentu, obyło się bez poważniejszych incydentów. Według mundurowych w manifestacji KOD mogło wziąć udział ok. 1400-1500 osób.