Województwo lubelskie zostaje objęte nowym systemem nadawania sygnału naziemnej telewizji cyfrowej. Jeżeli ktoś się do tego nie przygotował, to straci większość kanałów. Co jeszcze ta zmiana oznacza dla widzów?
Cyfrowa telewizja naziemna w Polsce funkcjonuje już od 2013 roku. Lista kanałów dostępnych w tym systemie jest dość obszerna – to ponad 30 pozycji, w tym czołowe programy TVP, TVN, Polsat uzupełniany przez Stopklatkę, Eska TV, Polo TV czy TV Trwam. Wyliczać można jeszcze długo.
Ale Polska się cyfryzuje. W związku z tym zmienia się także telewizja. Wchodzi nowy standard nadawania sygnału i przejście na system DVB-T2/HEVC.
– Wprowadzanie standardu DVB-T2/HEVC następuje na całym obszarze Unii Europejskiej. Jest to zmiana przede wszystkim technologiczna, ale wynika również z konieczności zwolnienia niektórych częstotliwości radiowych na potrzeby komunikacji bezprzewodowej, w tym sieci 5G (pasmo 700 MHz) – tłumaczył już w ubiegłym roku Marian Szutiak z branżowego serwisu telepolis.pl.
Już wówczas było wiadomo, że polskich widzów czekają poważne zmiany. Zaczęły się w marcu. Nowym sygnałem sukcesywnie obejmowane były kolejne województwa. Ten proces właśnie dobiega końca a województwo lubelskie jest ostatnim, w którym zostanie wyłączony stary system, a włączony nowy. Stanie się to w poniedziałek 27 czerwca.
Telewizja hybrydowa
– W praktyce oznacza to lepszą jakość dźwięku i obrazu - wszystkie kanały będą nadawane w jakości Full HD – za każdym razem, gdy informuje o zmianach, podkreśla rząd.
Zmiana oznacza także przejście na telewizję hybrydową. Co to jest, wiedzą dobrze klienci platform cyfrowych. To nic innego jak połączenie telewizji z internetem. Dzięki temu oglądając mecz piłkarski można jednym przyciskiem na pilocie poznać skład drużyn. Gdy ogląda się film można podejrzeć jego streszczenie, obsadę, rok produkcji czy sprawdzić, kto wyreżyserował obraz. Po prostu wygoda.
Problem w tym, że nie każdy ma w domu telewizor przystosowany do odbioru nowego systemu. Nowsze modele mają wbudowany już specjalny dekoder. Starsze, gdy przyjdzie do zmiany, przestaną „puszczać” telewizję (ale więcej o tym później). Kiedy ta rewolucja była już pewna, szacowano, że w Polsce z cyfrowej telewizji naziemnej korzysta 5 mln gospodarstw domowych. Aż blisko 2 mln z nich nie jest przygotowana do zmiany. Po prostu ludzie mają stare telewizory.
Dekoder plus
I w tym momencie wkracza władza, a właściwie nieistniejące już formalnie Ministerstwo Cyfryzacji, którego zadania obecnie przejęła Kancelaria Premiera z Mateuszem Morawieckim na czele. Oczywiście telewizją szef rządu nie zajmuje się osobiście. To zadanie ministra Janusza Cieszyńskiego.
Wtrącenie: jeśli komuś nazwisko Cieszyńskiego wydaje się znajome, to dobrze, bo to on jako wiceminister zdrowia w 2020 roku (to szczyt walki z Covid-19) podpisał umowę za zakup 1,2 tys. respiratorów od lubelskiej firmy E&K, należącej do człowieka w przeszłości zajmującego się handlem bronią z krajami, do których sprzedaż była zakazana. Do Polski dotarła tylko część sprzętu i to nienadającego się do użytku. Ministerstwo Zdrowia do tej pory nie odzyskało wszystkich pieniędzy. Potem Cieszyński został na krótko wiceprezydentem Chełma, aby wrócić na ministerialne stanowisko w KPRM.
Koniec wtrącenia, bo wracamy do telewizji i kłopotów z odbiorem nowego sygnału. Osoby posiadające stary sprzęt albo muszą dokupić specjalny dekoder, albo wymienić telewizor. Otóż Cieszyński wymyślił, że państwo do każdego dekodera dopłaci 100 złotych, a potem rozszerzył ten program i dzięki temu szukając nowego telewizora można otrzymać 250 złotych.
Pieniędzy nie dostaje się jednak do ręki. Aby skorzystać z dofinansowania należy wypełnić specjalny wniosek (na stronie rządowej lub w placówce pocztowej). Wnioskodawca w taki sposób otrzymuje kod, który przedstawia w sklepie podczas zakupów. To sklep rozlicza się z rządem.
Trzeba pamiętać, żeby wybrać sklep (stacjonarny lub internetowy), który zgłosił się do programu. Pełna lista znajduje się na stronach rządowych.
– Złożono już ponad 200 tys. wniosków o dofinansowanie do zakupu telewizora (kwota dofinansowania - 250 zł) i dekodera (100 zł dofinansowania). W programie bierze udział już 1000 przedsiębiorców, a w ponad 3500 punktach sprzedaży można zrealizować świadczenie, z którego do tej pory skorzystało już ponad 144 tys. gospodarstw domowych – pochwaliła się pod koniec maja strona rządowa, a kilka dni później uzupełniła, że wniosków jest już ponad 300 tys. z czego 85 proc. dotyczy dekoderów.
Program, czyli okazja
Nikogo chyba nie dziwi, że takie zmiany, takie poruszenie sprawiły, że uaktywnili się oszuści. Policja zaczęła ostrzegać przed nieuczciwymi akwizytorami, którzy za cel wybierali osoby starsze i pukając do ich domów namawiali do kupna odbiorników, czy podpisywania umów w celu wyłudzenia danych osobowych. Zdarzało się też, że do seniora przychodziła osoba oferująca dekoder, który nie był przystosowany do odbioru nowego sygnału. Policja radziła także uważać na ceny telewizorów, które w boomie zakupowym mogły zostać sztucznie podwyższone.
Dlatego właśnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiedział, że będzie sprzedawcom patrzył na ręce.
– Zwiększony popyt może rodzić pokusę nieuzasadnionego podwyższania cen na te produkty – zauważył już w marcu Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. I zaapelował do właścicieli sieci sklepów z elektroniką, żeby kształtowali politykę cenową sprzętu do odbioru telewizji naziemnej „w duchu społecznej odpowiedzialności biznesu”. – O to samo poprosiłem właścicieli największych internetowych platform sprzedaży. Zwróciłem się do nich, żeby reagowali na nieuczciwe oferty – zaznaczył.
Jakie przepisy
Nie ma dnia, żeby do sklepów nie przyszedł klient pytając o dekoder lub telewizor z dopłatą. To się opłaca, bo dekoder można już kupić za 100 zł czyli z kodem otrzymuje się go za darmo. Lepsze modele kosztują 130 – 150 złotych. Z własnej kieszeni trzeba dołożyć niewiele, a 30 kanałów ogląda się za darmo.
Z telewizorami sprawa jest poważniejsza, ale największe sieci handlujące elektroniką reklamują się, że mają ofercie sprzęt za około 1,5 tysiąca.
Tu jednak trzeba uważać. Opisywaliśmy sprawę 79-latki z Lublina, która w kwietniu kupiła telewizor za 4,5 tys. zł. Po miesiącu otrzymała list od ministra Cieszyńskiego. W piśmie jest informacja, że wobec seniorki wszczęto postępowanie administracyjne. Urzędnicy chcą wyjaśnić, czy dopłata się kobiecie należała.
W czym problem? Urzędnicy uznali, że telewizor seniorki jest za drogi. „(…) uzyskane przez Panią świadczenie zostało przeznaczone na zakup telewizora w cenie co najmniej czterokrotnie wyższej niż telewizor posiadający podstawowe funkcjonalności i również umożliwiający dalszy odbiór bezpłatnej naziemnej telewizji cyfrowej (…)”.
W piśmie przytoczony jest ustawowy zapis wskazujący, że dopłata przysługuje „jeżeli trudna sytuacja materialna gospodarstwa domowego tej osoby uniemożliwia samodzielne poniesienie kosztów nabycia odbiornika cyfrowego”.
Urzędnicy chcą wyjaśnień i grożą, że kobieta będzie musiała oddać pieniądze. W piśmie jest też mowa o odpowiedzialności karnej.
W najnowszym komunikacie na stronie rządowej czytamy: – Co ważne, składając wniosek świadczeniobiorca oświadcza m.in. że gospodarstwo domowe posiada trudną sytuację materialną, w związku z tym, nie może samodzielnie ponieść kosztów zakupu odbiornika cyfrowego. Identyfikujemy jednak nadużycia, m.in. w niniejszym zakresie, co powoduje, że prowadzone są postępowania administracyjne w celu ustalenia, czy osoba, która pobrała świadczenie była uprawniona do skorzystania z niego. Za nadużycie w świetle przepisów prawa mogą być uznane zakupy drogich odbiorników cyfrowych bez wyraźnego uzasadnienia dla takiego zakupu wynikającego ze szczególnych potrzeb np. zdrowotnych. W takich przypadkach, możliwe jest wezwanie osoby korzystającej ze świadczenia do złożenia wyjaśnień dotyczących sytuacji materialnej jej gospodarstwa domowego, a w przypadku stwierdzonych w ramach postępowania nieprawidłowości zwrot nienależnie pobranego dofinansowania.
Problem w tym, że w ustawie nie ma określonych kwot, jakie można wydać na telewizor lub dekoder.
Dodajmy jeszcze, że zgodnie z przepisami o bon może starać się osoba pełnoletnia, mieszkająca w Polsce, a nikt z jej domowników wcześniej dofinansowania nie otrzymał. Bo bon przyznawany jest na gospodarstwo domowe, a nie na mieszkańca.
Tylko TVP
Gdy pisaliśmy, że w poniedziałek część widzów straci wszystkie kanały, nie było to do końca prawdą. Zostaną te z marką TVP. Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej zgodził się, aby telewizja publiczna nadawała w starym systemie jeszcze do końca 2023 roku. Powodem – jak wyjaśniono – jest wojna w Ukrainie i potrzeba dotarcia np. z ostrzeżeniami rządowymi, które mogą być wyświetlane na ekranach telewizorów. UKE uznało, że z takimi wiadomościami trzeba dotrzeć do wszystkich. Także do widzów mających stare telewizory.
Przeciwko takiemu faworyzowaniu TVP protestowali nadawcy komercyjni. Cyfrowy Polsat, TVN, Kino Polska TV i Telewizja Puls chciały być potraktowane tak samo. Nie chodzi wyłącznie o to, że państwowa spółka ma większy zasięg i tym samym potencjał reklamowy.
Nadawcy zwracają też uwagę, że TVP będzie uprzywilejowana w roku wyborczym. W 2023 r. mają się odbyć wybory parlamentarne i samorządowe.
– Uważam, że Telewizja Polska jest jednym z tych mediów, które podają wiarygodne i sprawdzone informacje dla Polaków. Trzeba zapewnić każdej grupie społecznej dostęp do wiarygodnych mediów – tak pod koniec maja w Sejmie na obiekcje opozycji odpowiadał sekretarz stanu w KPRM Adam Andruszkiewicz.
Sprawdź zanim kupisz
Zanim jednak ktoś uda się na zakupy powinien sprawdzić, czy jego sprzęt wymaga wymiany. Jak to zrobić? Należy przeskanować telewizor lub dekoder w poszukiwaniu kanału testowego lub jednego z nadawanych już w nowym systemie. To TVP Dokument, TVP Kultura, TVP Kobieta, TVP Polonia i TVP Rozrywka, a na testowym multipleksie TVN Discovery TVN HD, TVN7 HD, TTV, TVN Fabuła i Metro.
Więcej informacji
W związku ze zmianami została uruchomiona strona internetowa www.gov.pl/cyfrowatv, adres mailowy do konsultantów cyfrowatv@coi.gov.pl oraz infolinia 42 253 54 30.
Ale uwaga, gdy dzwonimy na ten numer pytając o limit wydatków na telewizor słyszymy, że żadnych ograniczeń cenowych nie ma.