94-letni kombatant czekał blisko osiem godzin na szpitalnym oddziale ratunkowym SPSK4 w Lublinie na tomograf komputerowy, po tym jak karetka zabrała go ze świątecznego spotkania w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. – To niedopuszczalne, wyjaśniamy dlaczego tak się stało – komentuje szpital
Mężczyzna w stopniu kapitana, zasłużony kombatant, był w środę jednym z uczestników spotkania opłatkowego w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. W trakcie uroczystości doszło do wypadku. 94-latek potknął się i przewrócił. – Została wezwana karetka, która zabrała go do szpitala – mówi Marek Wieczerzak, rzecznik wojewody lubelskiego.
Mężczyzna prosto z uroczystości, w mundurze z odznaczeniami, trafił na szpitalny oddział ratunkowy SPSK4 w Lublinie. – Po wstępnych badaniach zostało wykluczone bezpośrednie zagrożenie życia. Lekarz zlecił natomiast badanie tomografem komputerowym. Zlecenie było o godzinie 12.38, ale badanie zostało wykonane dopiero o godzinie 20 – przyznaje Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK4 w Lublinie. Dlaczego tak długo trzeba było czekać na badanie?
– Jesteśmy zawstydzeni i zażenowani tą sytuacją. Nic nie usprawiedliwia opieszałości na szpitalnym oddziale ratunkowym – podkreśla Podgórska. – Będziemy prowadzić postępowanie wewnętrzne i sprawdzimy, jak wyglądała wtedy organizacja pracy na SOR, zwłaszcza w odniesieniu do techników, którzy odpowiadają za wykonywanie badań tomografem.
Przypomnijmy, że od poniedziałku technicy elektroradiologii „wykonują swoje obowiązki bardziej skrupulatnie”. To efekt wstrzymania wypłat premii uznaniowych przez dyrekcję od 1 stycznia przyszłego roku. Technicy, którzy są w sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala, czują się pokrzywdzeni, bo dotychczas nie dostali podwyżek (jak np. pielęgniarki), a teraz stracą jeszcze premie.
W związku z tym pacjenci muszą się liczyć z dłuższymi niż dotychczas kolejkami na badania lub wręcz z tym, że nie zostaną przyjęci. – Dopóki nie będzie rozstrzygnięcia postępowania, nie chcemy nikogo oskarżać. Nie mniej jednak żaden pacjent nie powinien tak długo czekać na badanie tomografem. To niedopuszczalne – mówi Podgórska.
To jeden z pierwszych przypadków w SPSK4, który jest prawdopodobnie wynikiem akcji techników elektroradiologii. Szpital informuje, że wcześniej nie miał podobnych skarg od pacjentów. Wczoraj nie udało nam się skontaktować ze związkiem zawodowym reprezentującym techników elektroradiologii w SPSK4.