Dwa tysiące miejsc pracy, duże podatki dla miasta i międzynarodowy prestiż dla całego regionu. I nikt nam już tego nie zabierze.
To ucina spekulacje na temat jednej z największych inwestycji energetycznych w naszym kraju. W październiku zeszłego roku premier Jarosław Kaczyński zapowiedział, że Lublin będzie siedzibą PGE - nowo tworzonej, jednej z największych w Europie, spółki branży energetycznej. Grupa ma zrzeszać kopalnie, elektrownie i dystrybutorów prądu. Konsolidacja tych firm przypadła Polskim Sieciom Elektroenergetycznym.
To właśnie przedstawiciele PSE szybko ostudzili słowa premiera. Jeszcze w tym roku rzeczniczka sieci mówiła na naszych łamach, że w sprawie lokalizacji siedziby prowadzone są "różne rozmowy”
. Bo do walki siedzibę grupy włączyły się także inne miasta.
- Każde miasto chciałoby mieć u siebie jak największe spółki. W tym wypadku przypadnie to Lublinowi - wyjaśnia Dominika Tuzinek-Szynkowska, rzecznik Polskich Sieci Energetycznych.
W sierpniu zapowiedział to minister skarbu państwa Wojciech Jasiński. Ale ostateczną decyzję dopiero teraz podjęło Walne Zgromadzenie PGE.
Czy to przypadek, że decyzja zapadła tuż przed wyborami? - Premier zapowiedział to już rok temu, gdy o wyborach jeszcze nikt nie mówił. A mnie potwierdził to także dwa miesiące temu. Wtedy także o wyborach było jeszcze cicho - tłumaczy poseł Tomasz Dudziński, jeden z liderów Prawa i Sprawiedliwości w naszym regionie.
Władze Lublina zaproponowały PGE kilka miejsc, w których mogłaby powstać siedziba firmy. Chodzi o ul. Mełgiewską (obok dawnej fabryki samochodów),
ul. Puławską (przy skrzyżowaniu z al. Solidarności) oraz al. Witosa (rejon Doświadczalnej). Kompleks ma powstać do końca 2008 r.
Jego budowa jest szacowana na 100 mln zł. (mb)