54-latek postrzelił z wiatrówki dwa psy swojej sąsiadki. Tłumaczył, że zrobił tak dlatego, że ujadały przez siatkę na jego mniejszego czworonoga.
- Według przypuszczeń zgłaszającej, jej czworonogi postrzelił mieszkający po drugiej stronie ogrodzenia sąsiad. Kobieta podejrzewając, że z jej psami dzieje się coś złego, zabrała je do weterynarza, który stwierdził śruty w ich ciałach - informuje mł. asp. Anna Kamola z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Policjanci przeszukali dom zamieszkiwany przez 54-latka i znaleźli w nim wiatrówkę oraz pudełko z kilkunastoma śrutami. - Mężczyzna przyznał się do postrzelenia psów sąsiadki. Jak wytłumaczył, jej olbrzymie czworonogi głośno ujadały przez siatkę ogrodzeniową na jego mniejszego psa, przez co ten czuł się zastraszany - dodaje Anna Kamola.
Policjanci przedstawili 54-latkowi zarzut z ustawy o ochronie zwierząt. Mężczyzna przyznał się do winy i poddał się dobrowolnie karze.