W naszym województwie rodzi się coraz mniej dzieci. Jeśli decydujemy się na potomstwo, to zwykle tuż przed 30-tką. Jeszcze gorzej jest z zawieraniem małżeństw. Zwłaszcza w miastach.
Taki obraz regionu kreślą statystycy, którzy podsumowali ubiegły rok w naszym województwie. Okazało się, że w tym czasie liczba mieszkańców spadła o 5,3 tys. Z prognoz wynika, że taka tendencja utrzyma się co najmniej do 2035 roku.
Z badań wynika, że w naszym regionie systematycznie maleje liczba dzieci i młodzieży. Równocześnie wzrasta liczba osób starszych. Według statystyków, podstawowe przyczyny to obserwowany od początków lat 90-tych spadek dzietności kobiet, wydłużenie się przeciętnego trwania życia, oraz trendy demograficzne.
– Jeśli dziś mamy wyż, to za 25 lat będzie kolejny – mówi Mariusz Gwozda, socjolog z UMCS. – To jednak nie wszystko. Zmiany na rynku pracy wymusiły zmianę stylu życia i hierarchii wartości. Rodzina nadal jest w niej wysoko, ale realia nie nadążają za naszymi wyobrażeniami.
Według naukowców, młodym rodzicom nie sprzyja również polityka państwa.
– Chodzi o sytuację prawną i podatkową – dodaje Gwozda. – Polityka parorodzinna to tylko listek figowy, którym zasłaniają się kolejne rządy.
W ubiegłym roku w naszym regionie na świat przyszło ponad 22 tys. dzieci. To o 1,4 proc. mniej, niż rok wcześniej. Najwięcej pracy miały położne z powiatów łukowskiego, łęczyńskiego i bialskiego. Najmniej dzieci urodziło się w powiecie krasnostawskim i janowskim.
– Na mniejszą liczbę urodzeń wpływa też klimat w sferze kultury – dodaje Gwozda. – Zgodnie z tym, co przekazuje nam reklama, im więcej dzieci, tym mniejsze szanse na realizację własnych marzeń. To przeszkoda w byciu szczęśliwym.
Statystycy zauważyli, że coraz więcej dzieci przychodzi na świat w związkach pozamałżeńskich. Jest ich już blisko 14 proc. i liczba ta ciągle rośnie.
Potwierdzają to dane o liczbie zawartych małżeństw. Było ich ponad 13 tys., czyli o blisko 9 proc. mniej, niż w 2009 roku. O takim wyniku zadecydowali przede wszystkim mieszkańcy miast. Na wsi, pobieramy się częściej i zwykle przed ołtarzem.
Jednocześnie z rok decyzję o małżeństwie podejmujemy coraz później. W ubiegłym roku przeciętna panna młoda miała 25 lat, a pan młody 27. Jeszcze na początku ubiegłej dekady byli o dwa lata młodsi.
– Licząc tegorocznych małżonków, już teraz mamy o ok. 100 ślubów mniej, niż przed rokiem – mówi Elżbieta Chabros, zastępca kierownika USC w Lublinie. – Średni wiek małżonków nieco wzrósł. Obecnie wynosi ok. 30-tki, choć zdarzają się również pary po 70-tce. W sobotę mamy w planie 18 ślubów. Sporo, ale to normalne o tej porze roku. Każdej soboty, od czerwca do października odbywa się 15–20 ceremonii.