Nowe wypożyczalnie sprzętu wodnego, rejsy po Zalewie Zemborzyckim. Takie atrakcje pojawiają się na terenie Mariny. A ma być ich jeszcze więcej.
– Ruch jest słaby – przyznaje jednak Marcin Chibowski, współwłaściciel firmy Dwa Żywioły (na zdjęciu). – Trochę pomogły bezpłatne przejażdżki motorówką, ale nadal ciężko jest o klienta. Ludzie się przyzwyczaili, że po tej stronie zalewu nic się nie dzieje i przychodzą tylko się kąpać.
Tymczasem na Marinie dzieje się coraz więcej. Druga wypożyczalnia oferuje rejsy po zalewie. Dorośli za 20 zł mogą spędzić na statku pół godziny, a za 30 zł godzinę.
Inna firma zastanawia się nad utworzeniem kolejnej wypożyczalni z małą, ogrodzoną plażą. W tym przypadku nie jest jednak pewne, czy inwestycja będzie możliwa jeszcze w tym, czy dopiero w przyszłym roku.
Niedawno powstał też kolejny punkt gastronomiczny. Dawny kemping jest dzierżawiony przez przedsiębiorcę, który organizuje tu imprezy plenerowe. Są też punkty gastronomiczne, można pójść do budki, ale są i restauracje. – Rozmawiamy już z przedsiębiorcą, który chciałby uruchomić na Marinie wypożyczalnię rowerów, w tym czterokołowców – mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zarządzającego terenami nad Zalewem Zemborzyckim.
Największy problem jest z budynkiem po dawnej restauracji Graf Marina prowadzonej przez poprzedniego dzierżawcę ośrodka. – Budynek jest bardzo w złym stanie i wymaga kosztownego remontu. Początkowo zastanawialiśmy się, czy nie otworzyć tu własnej gastronomii, ale okazało się, że koszty remontu byłyby zbyt duże, by MOSiR mógł je unieść – stwierdza Bednarczyk. Miejska spółka najprawdopodobniej będzie szukać innego gospodarza dla budynku po dawnej restauracji.
Nowi dzierżawcy są już wybierani przez MOSiR bez przetargu.
– Staramy się małymi kroczkami ożywić ten teren – dodaje rzecznik.
Najemcy narzekają na to, że miasto bardziej troszczy się o dojazd komunikacją zbiorową na teren Wrotkowa, bo samo prowadzi tam ośrodek wypoczynkowy.