Trzech kandydatów PSL do parlamentu przecinało we wtorek wstęgę na drodze, którą kierowcy jeżdżą już od lipca.
Wtorek, deszczowe południe. Na drodze powiatowej z Lublina w kierunku Majdanu Krasienińskiego robi się ścisk. Przed tablicę z napisem Dys podjeżdża coraz więcej samochodów.
Wysiadają oficjele. Jest gospodarz terenu – wójt gminy Niemce Krzysztof Urbaś, jest wójt z Jastkowa Teresa Kot, przyjeżdżają starosta lubelski Paweł Pikula z wicestarostą Robertem Wójcikiem. Pojawia się również ksiądz.
Dołączają do nich politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Twarze znane z banerów wyborczych: Marceli Niezgoda, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju, który kandyduje do Senatu, a także ubiegający się o ponowny wybór posłowie – Jan Łopata i Henryk Smolarz. Imprezę zabezpieczają straż pożarna z Kawki i policyjny radiowóz.
Deszcz nie przestaje padać. Wstęga przyszykowana. Ruch wstrzymany. Kamera telewizji publicznej w gotowości. Można ciąć!
– O co chodzi, co się tutaj dzieje? – pyta zdezorientowany kierowca jednego z samochodów jadących od strony Lublina. Złości się, że traci czas.
– Dziwi mnie to całe zamieszanie. Skąd ten korek? – zastanawia się kolejny z kierowców czekających na przywrócenie ruchu.
– Nikt nie informował, że droga będzie zamknięta. Spieszę się do domu, bo mam małe dzieci. Długo ta blokada potrwa? – denerwuje się kobieta za kierownicą unieruchomionego auta.
• To jest oficjalne otwarcie tej drogi i przecięcie wstęgi – informujemy kierowców.
– To chyba wcześniej powinno być to otwarcie. Droga jest gotowa od lipca – sugeruje mężczyzna, który przybiegł na miejsce zaintrygowany „zbiegowiskiem”.
– Klientów nam tylko wystraszyli – złości się pracownik pobliskiego warsztatu.
– Ciekawe, ile jestem stratny – dorzuca jego szef. – Sztuczny tłok nam zrobili. I po co?
– Ale to, że drogę wyremontowali, to akurat dobrze – dodaje jego podwładny.
Do niedawna była to jedna z najbardziej dziurawych dróg w regionie. Przebudowa blisko 7 kilometrowego odcinka z Lublina do połączenia z drogą wojewódzką 809 kosztowała prawie 18,5 mln zł, z czego blisko 14,5 mln pokryto z dotacji unijnej.
• Kiedy zakończono roboty?
– Inwestycja została zakończona z końcem lipca tego roku – przyznaje Paweł Pikula, starosta powiatu lubelskiego. – Z tym, że przejazd był przez cały czas.
• To skąd to otwarcie teraz i jeszcze w taką pogodę?
– Z pogodą rzeczywiście nie trafiliśmy. Wcześniej były wakacje – odpowiada Pikula.
• A wrzesień?
– We wrześniu mieliśmy tyle roboty, że postanowiliśmy tę drogę odebrać dopiero teraz – nie poddaje się starosta.
• A nie dlatego, że są wybory? Przyjechali kandydaci...
– Gdybyśmy chcieli zrobić propagandę, to byśmy to trochę inaczej urządzili. Tymczasem chcieliśmy mieć pamiątkę z oddania tej drogi do użytkowania, bo to najdroższa inwestycja drogowa w powiecie – podkreśla Pikula.
– Skoro najdroższa, to dlaczego fatalnie oznakowana? – pytają mieszkańcy. Ich zdaniem brakuje m.in. informacji o skrzyżowaniach z drogami podporządkowanymi. – Są tylko znaki „droga z pierwszeństwem”. To zachęca kierowców do szybkiej jazdy. Były już i będą kolejne wypadki – przestrzegają.