Ranne w wypadku autokaru w Rumunii dzieci wyszły już ze szpitali. Kilkanaście osób jest lekko rannych, dwie wrócą do Polski. Wycieczka będzie kontynuowana.
- Do szpitala trafiło 12 osób w tym ośmioro dzieci - mówi Przemysław Pawlik, właściciel biura turystycznego Włóczykij z Lublina, które współorganizowało wyjazd. - Dzieci z drobnymi urazami opuściły już szpital.
Poważniejszych obrażeń doznali dwaj opiekunowie i kierowca, który złamał rękę i nogę. Życiu rannych nie zagraża niebezpieczeństwo.
Dwie uczestniczki wycieczki wrócą do kraju, pozostali pojadą dalej. - Wróci także jedna z opiekunek - dodaje Pawlik. - Jedna z dziewczynek ma pękniętą żuchwę, a druga wybity ząb. Jutro rano samolotem wrócą do Polski.
Wycieczka nie zostanie przerwana. - Zarówno rodzice, jak i dzieci chcą kontynuować podróż - twierdzi Pawlik. - Czekamy teraz na autokar zastępczy. Wynajmiemy go w Rumunii.
Rumuńska policja ustaliła, że wypadek spowodował kierowca ciężarówki przewożącej arbuzy. Podczas skręcania uderzył naczepą w przód autokaru.
Dziećmi, które nie odniosły żadnych obrażeń opiekuje się obecnie dwoje dorosłych uczestników wycieczki i drugi kierowca. Zostały zakwaterowane w pobliskiej szkole.
Rumunia: wypadek autokaru z Lubelszczyzny
Wojewoda Genowefa Tokarska zwołała dziś tej sprawie Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego. - W ocenie zespołu organizatorzy wyjazdu oraz firma ubezpieczeniowa podjęli prawidłowe działania w celu zapewnienia opieki poszkodowanym - mówi Rafał Przech z biura komunikacji społecznej lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Źródło: rumuńska telewizja Pro TV
Biuro "Włóczykij” ma pecha. Kilka dni temu współorganizowało wyjazd do Włoch, podczas, którego skradziono Polski autokar, mający odwieźć turystów do Polski.
(łm, tom)