Na 12 bankomatów, które po drodze mijamy, pięć nie funkcjonuje, dwa nie wydają pokwitowań. Sygnały o niesprawnych bankomatach otrzymujemy każdego dnia.
– Najczęstszą przyczyną awarii jest brak łączności – mówi Joanna Góźdź, z-ca dyrektora oddziału regionalnego PKO BP SA. – Nasze bankomaty są podłączone w systemie „on line” z komputerem w Warszawie i czasami występują przerwy w łączności.
Za łącza bankomatowe odpowiada TP SA, jednak nie udało nam się z nikim porozmawiać na ten temat. Osoba, która bezpośrednio zajmuje się takimi sprawami, odmówiła jakichkolwiek wyjaśnień.
– Główne przyczyny to zwykłe usterki techniczne, brak łączności i najrzadsza, brak gotówki w bankomacie – dodaje Andrzej Kowalczyk, dyrektor oddziału III ds. sieci w Pekao SA w Lublinie.
W przypadku braku pieniędzy sprawa jest prosta. – Wszystko sprawdzamy na bieżąco. W każdym bankomacie znamy stan gotówki i przewidując wypłaty, ładujemy bankomaty – wyjaśnia pracownik Kredyt Banku.
– Osobiście dostaję dwa raporty dziennie o stanie gotówki w bankomatach. Jest też specjalny koordynator, który ma stały dostęp do takich informacji – dodaje J. Góźdź.
Klienci skarżą się również na stale popsute drukarki wydające pokwitowania transakcji. – To kwestia papieru, a nie drukarki. Po prostu się kończy – mówi J. Góźdź. – Mieliśmy też kiedyś przypadek, że papier nie odpowiadał odpowiednim parametrom.
Przerwy w łączności, brak gotówki czy papieru – to wszystko może powodować niekiedy znacznie większe problemy. – Wypłacałam pieniądze z bankomatu. Wprowadziłam PIN, rodzaj transakcji i kwotę, jaką chciałam podjąć – opowiada Emila, studentka V roku politologii. – Dostałam z powrotem kartę, pokwitowanie, a na monitorze pojawił się napis: „proszę zabrać pieniądze”. Tylko, że ich nie było. Złożyłam reklamację do banku.
– Każdy bankomat ma swój dzienniczek, w którym zapisuje się dokładny przebieg wszystkich transakcji – wyjaśnia pracownik Kredyt Banku. – W powyższym przypadku przyczyną było przerwanie łączności i całą sprawę mogliśmy załatwić w kilka dni. Jeżeli jest poważniejszy problem, sprawa trafia do centralnego komputera. Wtedy wyjaśnianie może potrwać kilkanaście dni.
Miałem niedawno podobny problem. Pracownik Pekao SA powiedział tak: – Niech pan napisze reklamację i złoży w odpowiednim miejscu.
– Ile może potrwać cała sprawa?
– Do trzech miesięcy – po tej odpowiedzi spodziewałem się usłyszeć, że to tylko żart. Niestety, to była prawda.
– Kiedyś wszystkie reklamacje rozpatrywało centrum kart i czeków w Warszawie i dlatego trwało to tak długo. Teraz te uprawnienia scedowano na oddziały i maksymalny termin rozpatrzenia reklamacji to 14 dni – odpowiada Elżbieta Banaszkiewicz z Pekao SA.