Groził byłej dziewczynie i rzucił się z nożem na jej przyjaciela – ustalił sąd badający sprawę krwawej bójki przy al. Spółdzielczości Pracy w Lublinie. Napastnik – 24-letni Przemysław S. został skazany na karę bezwzględnego więzienia.
Wyrok w tej sprawie zapadł w piątek w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Przemysław S. odpowiadał za usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz groźby karalne. Sąd wymierzył mu za to karę 3 lat i 2 miesięcy więzienia.
Proces dotyczył napaści, do której doszło w listopadzie ub.r. przed hurtownią przy ul. Spółdzielczości Pracy w Lublinie. Pracownik firmy – Przemysław S. rzucił się wtedy z nożem na innego mężczyznę. Niedługo po ataku został zatrzymany i trafił do aresztu.
Z ustaleń prokuratury wynika, że 24-latek groził swojej byłej dziewczynie – Oldze S. Kobieta pracowała w tej samej firmie. Kiedy wybierała się na popołudniową przerwę, podszedł do niej Przemysław S. W wulgarnych słowach zagroził pobiciem. Zapowiedział również, że będzie na nią czekał po pracy.
– Powiedział, że i tak mnie dorwie. Był zdenerwowany. Chodził po hali i kopał w kartony – zeznała podczas procesu Olga S. Po rozmowie z byłym chłopakiem bała się wracać sama do domu. Zadzwoniła po kolegę. Wieczorem Paweł K. czekał na Olgę w samochodzie, na firmowym parkingu. W pobliżu był również Przemysław S. Ruszył za Olgą. Paweł K. to zobaczył i wysiadł z samochodu.
Między mężczyznami doszło do szarpaniny. Z akt sprawy wynika, że kiedy Przemysław S. dostał pięścią nos, dźgnął Pawła kuchennym nożem.
– Wziąłem ten nóż z pracy. Używałem go tam do robienia kanapek. Nie wiem, dlaczego go zabrałem – przekonywał w sądzie 24-latek.
Bójkę na parkingu przerwali świadkowie. Paweł K. zorientował się w tedy, że krwawi z rany w okolicach serca. Olga zaprowadziła go na portiernię, gdzie ochroniarz wezwał pogotowie i policję. Po chwili przyprowadził tam również Przemysława S. Poszkodowany mężczyzna został później przewieziony do szpitala. Napastnikiem zajęli się policjanci.
Jak później ustalono, Przemysław S. nie mógł pogodzić się z rozstaniem z Olgą. Groził jej, wydzwaniał i wysyłał wiadomości. Miał ją również nękać obraźliwymi komentarzami na portalach społecznościowych. Piątkowy wyrok nie jest prawomocny.