Pieniądze ze składek zdrowotnych trafiały na konta dwóch prywatnych przychodni w Lublinie. Jedna z nich – „Twój Lekarz” – leczyła za te pieniądze 319 „martwych dusz”, druga – „Vivamed” – ponad 600. Takie są ustalenia policji.
Policja zaalarmowała Narodowy Fundusz Zdrowia już pół roku temu. Fundusz przeprowadził kilka kontroli. – Ale kontrolerzy z centrali NFZ w Warszawie sprawą się nie przejęli. Przyjechali do Lublina, pomieszkali dwa tygodnie w hotelu Victoria i wyjechali – dodaje policjant. – Wprawdzie potwierdzili nasze zarzuty, ale na tym się skończyło.
Tomasz Kwiatkowski, zastępca dyrektora lubelskiego oddziału NFZ, zaprzecza: – Po kontrolach wstrzymaliśmy wypłatę spornych pieniędzy dla tych przychodni.
• Według pana doszło do wyłudzenia pieniędzy, czy nie?
– Dopóki nie zapadnie wyrok, dopóty nie mogę tego jednoznacznie stwierdzić – mówi Kwiatkowski i dodaje: – Ale przykład Małopolski, gdzie wypłacano pieniądze za „martwe dusze”, da-
je wiele do myślenia.
Według ustaleń policji część pacjentów, za których płacił fundusz, od lat nie była u żadnego lekarza. Ale właściciele przychodni nie czują się winni. Zaprzeczają, by brali pieniądze do kieszeni. – Nie ma tu mowy o żadnych przekrętach – zapewnia Elżbieta Kieres, współwłaścicielka NZOZ „Twój Lekarz” przy ul. Róży Wiatrów. – Mamy po prostu bałagan w dokumentach. Nie od wszystkich pacjentów zebraliśmy deklaracje, które uprawniają nas do pobierania pieniędzy z NFZ. Poniesiemy konsekwencje i zwrócimy dług funduszowi, ale w ratach.
– Chcieliśmy odnaleźć te przysłowiowe „martwe dusze”, by uzupełnić dokumentację medyczną – mówi Tomasz Samolej z „Vivamedu” w Lublinie. – Nie dotarliśmy do 187 osób. I tylko za nie zwrócimy pieniądze funduszowi.
Rozmowa z oficerem policji
– M.in. dzwoniliśmy do losowo wybranych osób, które rzekomo były zapisane w konkretnych przychodniach. Okazało się, że większość z nich nigdy nie była tam u lekarza. W obydwu przychodniach naliczyliśmy prawie 1000 „martwych dusz”. Aż boję się myśleć, że to tylko wierzchołek góry lodowej.
• Zastępca dyrektora lubelskiego oddziału NFZ twierdzi, że wykrycie nieprawidłowości to wspólna akcja funduszu i policji...
– Jeżeli fakt, że my ugotowaliśmy obiad, a oni zgodzili się z nami zjeść można nazwać współpracą, to rzeczywiście była to wspólna akcja.
• Czy pana zdaniem właściciele przychodni świadomie pobierali nienależne im pieniądze?
– Oczywiście, że świadomie. Każdy wie, ilu ma pacjentów. Podstawą wypłaty pieniędzy jest deklaracja wyboru lekarza. Jeżeli takiej deklaracji nie ma – nikt nie powinien wypłacać, ani dostawać pieniędzy. Jeżeli system komputerowy w NFZ nie wykrył „martwych dusz” to gratuluję systemu...
Rozmawiał Krzysztof Załuski
* Nie dostaliśmy zgody policji na ujawnienie nazwiska naszego rozmówcy