Zamiast pomysłu na przyjazne miasto jest zachęta do ucieczki z Lublina – tak ostro o planach Ratusza mówi doradzająca prezydentowi Rada Kultury Przestrzeni. Suchej nitki nie zostawia na dokumencie mówiącym o tym jak ma być urządzone nasze miasto do 2050 r.
– Nie planujmy tego na 33 lata, ale na 10, bo wtedy jesteśmy w stanie przewidzieć jakiś trend – podkreśla Jan Kamiński, przewodniczący Rady Kultury Przestrzeni przy prezydencie Lublina.
Dokument, który tak krytykuje to opracowane przez podwładnych prezydenta Studium przestrzenne, które określi z grubsza przeznaczenie poszczególnych terenów. Z grubsza, bo określi, że w danym miejscu staną kiedyś bloki, ale nie przesądzi o ich wysokości, którą opisze dopiero plan zagospodarowania terenu.
Rabunkowa gospodarka
Projekt nowego Studium przewiduje wpuszczenie zabudowy na kolejne tereny. Prezydent mówi, że ziemi pod mieszkania nie wystarczy na długo, stąd pomysł by domy mogły powstawać m.in. na części górek czechowskich, czy terenach rolnych w dzielnicy Głusk. Ale i to Rada Kultury Przestrzeni uważa za błąd, mówiąc wręcz o „rabunkowej gospodarce przestrzenią”.
– Zbyt pochopnie i zbyt odważnie uwalnia się tereny pod zabudowę – ocenia Kamiński. Podkreśla, że należałoby najpierw wykorzystać tereny, które już teraz przeznaczone są pod mieszkania, choćby na Ponikwodzie, na południu Węglina i niedaleko Majdanka. Jego zdaniem lepiej zabudować te miejsca, niż sięgać po obecne tereny rolnicze. – One są bogactwem miasta, zielonym pierścieniem dookoła – stwierdza szef rady. Twierdzi też, że planiści zbyt małą uwagę przywiązują do zieleni, a rozproszenie zabudowy będzie skutkować m.in. zwiększeniem kosztów komunikacji miejskiej.
Członkowie RKP wyliczyli, że gdyby zbudować mieszkania na wszystkich terenach wskazanych w Studium, to Lublin zmieściłby aż 570 tys. mieszkańców. A na to się raczej nie zanosi.
Oficjalne prognozy Głównego Urzędu Statystycznego mówią, że do roku 2050 ludność miasta skurczy się do 265 tys. osób. Tymczasem planiści tworzący projekt Studium założyli, że trend będzie odwrotny i że do roku 2050 Lublin urośnie do 374 tys. mieszkańców. Planiści liczą na to, że stanie się tak za sprawą polityki prorodzinnej i dzięki osiedlaniu się przyjezdnych.
Za szerokie, za daleko
Kolejne zarzuty stawiane przez RKP dotyczą dróg. Pierwsze zastrzeżenie: zamiast miejskich ulic planowane są szerokie drogi (podczas gdy np. Warszawa wiele ulic zwęża) sprzyjające ruchowi tranzytowemu i modelowi „mieszkaj poza Lublinem i dojeżdżaj”. Drugi zarzut: nowe trasy prowadzone są poza zabudową. Za przykład służy południe Węglina, gdzie Rada Kultury Przestrzeni znalazła miejsca, skąd mieszkańcy musieliby iść do głównej ulicy kilometr, czyli tyle ile jest od Bramy Krakowskiej do Ogrodu Saskiego.
Kowalski zrozumie
– Pytanie o to, jakie ma być miasto nadal wisi w powietrzu i nikt nie zna dobrej odpowiedzi – mówi Marta Kurowska z RKP. Rada będzie wnioskować o powtórzenie konsultacji społecznych prowadzonych przez Ratusz w sprawie projektu Studium. Chce, by do nowych konsultacji przygotowano mapy „przetłumaczone” tak, by były bardziej zrozumiałe dla laików. – Ten sam rysunek można by uczytelnić – stwierdza Ewa Kipta z RKP.
– Bardziej przystępna forma rzeczywiście zostanie przygotowana – zapowiada Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Będziemy ją prezentować podczas drugiego wyłożenia projektu Studium, bo prezydent zdecydował, że do drugiego wyłożenia dojdzie.
To oznaczałoby, że projekt będzie jeszcze poprawiany. Uwagi do jego obecnej wersji można zgłaszać do 4 sierpnia kierując je do prezydenta miasta na piśmie (pl. Łokietka 1, 20-109 Lublin, albo mailem: planowanie@lublin.eu.