Wchodzisz za pierwsze drzwi. I czekasz w przedsionku, przed drugimi. Jeśli pierwsze się nie zamkną, drugie się nie otworzą.
VI oddział banku Pekao SA przy ul. 1 Maja. Przed wejściem do budynku nie ma schodów i na pierwszy rzut oka jest to placówka przyjazna niepełnosprawnym oraz matkom z dziećmi. Ale to tylko złudzenie. Wystarczy spróbować dostać się do środka.
Próbujemy. Pierwsze drzwi otwieramy bez problemu. I wchodzimy do szklanej kapsuły. Przed nami elektroniczne drzwi, które rozsuwają się na boki. Ale tylko wtedy, gdy za naszymi plecami zamkną się te pierwsze. Do kapsuły weszliśmy trzyosobową grupą. I już było ciasno.
- Osoba, która chce dostać się do środka, prowadząc dziecięcy wózek nie ma żadnych szans - mówi pani Anna, mieszkanka Lublina. - W tym przedsionku jest za mało miejsca i pierwsze drzwi opierają się na plecach matki. Nie sposób ich domknąć.
Takie "udogodnienia” działają w tym banku od lat. - To kapsuła bezpieczeństwa, tłumaczy Eligiusz Przychodzki, odpowiedzialny za VI oddział. - Tego typu urządzenia były montowane w wielu placówkach w latach 90. po głośniej serii napadów na banki.
Kapsułę mogą przeklinać też niepełnosprawni na wózkach inwalidzkich. Żeby dostać się do środka muszą nadkładać drogi, jadąc do drugiego wejścia. A tam prosić strażnika o otwarcie tylnych drzwi. Tylko po co to wszystko, skoro absurdalna kapsuła jest jedyną przeszkodą dla niepełnosprawnych? Korytarze są w miarę szerokie, okienka kasowe są obniżone.
- Owszem, te urządzenia się nie sprawdziły. Nie ma co się przy nich upierać ani ich bronić. Banki pozbywają się takich kapsuł. W oddziałach, za które odpowiadam, to jedyne tego typu urządzenie - przyznaje Przychodzki.
Bank szykuje się do remontu budynku. - I dopiero podczas tych prac zdemontujemy kapsułę bezpieczeństwa. Nie byłoby najlepszym rozwiązaniem rozpoczynanie remontu od przebudowy samego wejścia. Tym bardziej że po zakończeniu remontu VI oddział będzie jeszcze bardziej przyjazny niepełnosprawnym.