70-letni emeryt podejrzany o podłożenie dziwnej paczki pod lokal wyborczy przy ul. Pogodnej w Lublinie usłyszał zarzut przeszkadzania w wykonywaniu prawa wyborczego. Na paczce był napis "Boom dla Kaczora”.
Na miejsce przyjechali pirotechnicy. Po prześwietleniu okazało się, że w paczce są jakieś kable i elementy urządzenia. Dokładniejsze badanie wykazało, że nie stanowiły żadnego zagrożenia. W paczce była ładowarka i część akumulatora samochodowego.
Policja przejrzała zapis z kamery, która obejmuje zasięgiem schody przed lokalem wyborczym. Widać na nim mężczyznę, którzy przyniósł paczkę. Jeden z wyborców, którzy przyszedł zagłosować rozpoznał, że to mieszkaniec pobliskiego osiedla: 70 –letni emeryt.
Policja pojechała do jego mieszkania. Podczas przeszukania nic niepokojącego nie znalazła. Mężczyzna ma dwójkę dorosłych dzieci, uchodzi za spokojnego. Jego żona powiedziała policjantom, że mąż dużo czasu spędza przed telewizorem, ale nie jest szczególnie zaangażowany politycznie.
- Nie przyznał się do zostawienia paczki, potwierdza, że tylko tam zagłosował – mówi Dorota Kawa, prokurator rejonowy w Lublinie.
Po przesłuchaniu mężczyzna został zwolniony do domu. Prokuratura oddała go pod dozór policji: ma się zgłaszać w najbliższym komisariacie. Za przeszkadzanie w wyborach grozi do pięciu lat więzienia.