71-latek zastrzelił kota sąsiada z wiatrówki, a potem wywiózł go na taczce. Tłumaczył, że zwierzę przeganiało ptaki, które dokarmiał.
Właściciel kota zauważył jak jego sąsiad stoi w oknie i celuje do czegoś z wiatrówki. Po pewnym czasie zobaczył jak mężczyzna wyszedł na posesje z taczką do której załadował kota. Właściciel zaczął szukać swojego pupila w domu. Kiedy go nie znalazł poszedł za sąsiadem. 71-latek stwierdził, że zastrzelił kota i właśnie zamierza go zakopać. Właściciel powiedział, że to jego kot i zgłosi sprawę na policję.
Funkcjonariusze zatrzymali 71-latka i przedstawili mu zarzut zabicia zwierzęcia. Mężczyzna przyznał się do winy.
- Twierdził, że nie wiedział, że był to kot sąsiada. Tłumaczył, że zwierzę przeszkadzało mu, ponieważ przeganiało ptaki, które on dokarmiał - wyjaśnia Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
71-latek odpowie z naruszenie ustawy o ochronie zwierząt. Grozi mu do 2 lat więzienia.