Przypomniałem sobie całkiem niedawno, jak z ojcem szliśmy do kościoła na nabożeństwo Wielkiego Piątku. Słońce było jeszcze wysoko. Pod niezmąconym błękitem nieba intensywnie kwitła tarnina. Panowała głucha cisza. Nikogo nie mijaliśmy po drodze.
Zastanawiałem się wtedy, i pytałem o to ojca, jak to jest z tym Zmartwychwstaniem? I co z bezradnością człowieka w kontekście istnienia Boga? Weszliśmy wreszcie do kościoła. Tajemnica wystarczyła za odpowiedź. Tajemnicze było Słowo, wyraźnie smakowało, tak jak wyraźny był zapach kwitnącej tarniny. Nie zapomnę tego nigdy.
W ostatnim czasie znów powrócił do mnie problem bezradności człowieka i obecności Boga. Jestem przekonany, że wiara chrześcijanina wypływa z Krzyża Jezusa z Nazaretu, na którym uwiarygodnił i jakoś scalił swoje słowa i czyny. Krzyż Pana przypomina mi, że jest znakiem pojednania, najpierw dla mnie samego – jeśli zechcę (…).
Nie jest łatwo wierzyć Bogu. Nie jest łatwo wierzyć, że Jego słowa się spełnią. Zwłaszcza w czasie niepewności, lęku o zdrowie i życie bliskich, braku stabilności finansowej, zagrożenia pracy, niemożliwości wyjścia z domu, spotkania z rodziną, przyjaciółmi. Wielu ludzi będzie bliskich rozpaczy i załamania psychicznego w tym świątecznym czasie. Wielu będzie rozpaczać, wielu będzie trawić samotność i pustkę. I martwić się o pracę i pieniądze, bo bieda jest czymś strasznym, zubaża i prowadzi do wykluczenia. W sercach i głowach wielu będą dzieci i wnuki, ich rodziny i ich nieszczęścia. W wielu domach nasili się agresja i przemoc, obojętność albo „samotność pośród obecności domowników”. Epidemia dotknęła ludzi w każdym zakątku świata.
To rzeczywiście będą wyjątkowe Święta Paschalne. Dramatyczne i nasączone niepewnością. A przecież już myślimy co będzie dalej. Zastanawiamy się, kiedy „to” się skończy.
Przed nami Wielkanoc! Znalazłem kiedyś w jednej z książek Josepha Ratzingera, że Jezus zmartwychwstał – bo zaufał Ojcu. Wierzył Ojcu, dlatego Ten wskrzesił Go z martwych. Na tym więc polega wiara Bogu (…).
Życzę Wam moi Przyjaciele, aby Zmartwychwstały pomnożył w Was i wokół Was światło nadziei w tym trudnym i niepewnym czasie. Niech okazana innym dobroć i solidarność umocni Was w przekonaniu, że warto być dobrym, zawsze.
Otaczam Was i Wasze Rodziny moją modlitwą prostą i szczerą.