Koniec z wycinaniem guzów mózgu tylko w oparciu o to, co widać gołym okiem. Lubelscy chirurdzy mają już do dyspozycji urządzenie do nawigacji,
Klinika Neurochirurgii Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie specjalizuje się w operacjach mózgu i kręgosłupa. Do tej pory przed operacją chirurg zapoznawał się ze zdjęciem z guzem mózgu chorego. Potem otwierał czaszkę i drążył mózg w miejscu, które wedle jego wiedzy, wyobraźni i tego, co widział odpowiadało temu ze zdjęcia. Raz trafił celniej, innym razem mniej precyzyjnie.
– W przypadku małych guzów w głębi mózgu istniało ryzyko uszkodzenia zdrowej tkanki zanim dotarło się do chorej – mówi prof. Tomasz Trojanowski, kierownik kliniki. – Nasze urządzenie do nawigacji można porównać z nawigacją morską, dzięki której żeglarz trafia do portu nawet we mgle.
System do nawigacji jest już w klinice. To wysokie urządzenie z dwoma ruchomymi ramionami. Na jednym są umieszczone dwie kamery, na drugim znajduje się ekran komputera. Kamery śledzą położenie głowy pacjenta. Na ekranie widać zdjęcie z rezonansu bądź tomografu z guzem pacjenta. Chirurg przykłada skalpel do głowy chorego, a na ekranie widzi jak daleko jest od guza. Odległość jest pokazywana z dokładnością do 1 milimetra. – Komputer nakłada na siebie dwa obrazy. Ten rzeczywisty z głową leżącego pacjenta na zdjęcie, gdzie widać jego guz – uściśla profesor. – Zmniejsza się strefa niepewności.
Profesor dodaje, że dzięki urządzeniu lekarze będą mieć także większą pewność, czy guz został w całości wycięty oraz czy nie wycinają oprócz guza także tkanki zdrowej. – W zabiegach na mózgu nie można wycinać z marginesem tak, jak w innego typu nowotworach – mówi. – Urządzenie pomoże także precyzyjnie wstawiać śruby do stabilizacji kręgosłupa tak, aby nie uszkodzić nerwów.
Precyzja operacji to nie jedyna zaleta tej maszyny. Dzięki niej można zaplanować zabieg, obmyślając różne sposoby dotarcia do guza. I wybrać najlepszy. System nawigacyjny ma połączenie z tzw. stacją roboczą w gabinecie lekarskim. Na ekranie komputera widać obrazy przekazywane przez urządzenie nawigacyjne. – Przyda się do edukacji młodych lekarzy – zaznacza profesor.
Zakup sfinansowało Ministerstwo Nauki. Urządzenie kosztowało 2 mln zł. Jest nieocenionym nabytkiem także przy wycinaniu naczyniaków oraz tętniaków.