Jest akt oskarżenia w sprawie głośnego zabójstwa mieszkanki Terespola w 1996 r. Kobieta była przypadkową ofiarą gangsterskich porachunków. Zginęła od kuli przeznaczonej dla jej syna.
Za spust pociągnął 38-letni dzisiaj Białorusin – Uladzimir M. Po zabójstwie ukrywał się przed policją. Jak się okazało, ułożył sobie nowe życie w niemieckim Augsburgu. Wiosną tego roku został zatrzymany i 10 lat po zbrodni trafił do polskiego aresztu. Zatrzymanie mężczyzny było możliwe dzięki pracy bialskich policjantów oraz ich kolegów z Archiwum X KWP w Lublinie.
Mężczyzna odpowie za zabójstwo, które popełnił w nocy z 4 na 5 września 1996 r. Razem z kolegą zapukał wówczas do drzwi mieszkania przy ul. Wojska Polskiego w Terespolu. Zapytał o Dariusza W., ps. „Tulipan”. Matka mężczyzny, 82-letnia Stanisława W., odpowiedziała, że syna nie ma w domu. Z akt sprawy wynika, że jeden z mężczyzn zadał pytanie po raz drugi. Nie wiadomo jednak, czy kobieta zdążyła odpowiedzieć.
Uladzimir M. strzelił w drzwi. Kula przez nie przeszła i trafiła 82-latkę w brzuch. Ranna kobieta zdążyła jeszcze dojść z korytarza do pokoju i paść na wersalkę. Obecna w mieszkaniu synowa początkowo nie zareagowała na strzały. W tym samym czasie ktoś wybił szybę w mieszkaniu, wrzucając do środka dwa kamienie. Stanisławy W. nie udało się uratować, zmarła w szpitalu.
Na miejscu zbrodni policjanci zabezpieczyli łuskę z broni palnej. Ich uwagę zwrócił także zerwany spis lokatorów. Zabójca nie wiedział dokładnie, gdzie szukać „Tulipana”. Kilka minut wcześniej zapukał do złego mieszkania i pytał o Dariusza W. Z relacji świadków wynika, że feralnej nocy podejrzani mężczyźni odjechali sprzed bloku volkswagenem golfem na białoruskich tablicach.
Początkowo mundurowym nie udało się znaleźć zabójcy, więc śledztwo umorzono. Policjanci wrócili jednak do sprawy. Z ich ustaleń wynika, że do zbrodni doszło na tle gangsterskich porachunków. Dariusz W. działał bowiem w gangu trudniącym się wymuszeniami na przejściu granicznym w Terespolu. Uladzimir M. i jego kompani mieli konkurencyjną grupę. Między bandytami doszło do konfrontacji. Polacy mieli dotkliwie pobić kilku Białorusinów. Ci postanowili więc zemścić się na „Tulipanie”. Akcja wymknęła się spod kontroli i w rezultacie zginęła jego matka.
Po zatrzymaniu Uladzimir M. przyznał się do winy. Wyrażał żal i skruchę. Jego postawę potwierdza również treść listów, które przed laty słał do matki i konkubiny. Akt oskarżenia przeciwko Uladzimirowi M. został właśnie wysłany do Sądu Okręgowego w Lublinie. Mężczyzna czeka na proces w areszcie. Grozi mu do 25 lat więzienia.