Proponowane przez architektów gatunki roślin mogą tu nie przetrwać – stwierdzili urzędnicy z Biura Miejskiego Architekta Zieleni. Po ich krytyce zmienione zostały plany przekształcenia kilku śródmiejskich ulic w tzw. woonerfy, czyli coś zbliżonego do deptaka.
Zamówione przez miasto koncepcje dotyczą kilku śródmiejskich ulic: Szambelańskiej, Zielonej, Gilasa, Przechodniej oraz części ul. Staszica sąsiadującej bezpośrednio z Krakowskim Przedmieściem. W każdym z tych miejsc ma się pojawić nowa nawierzchnia oraz ozdobne drzewa i krzewy, z których część byłaby posadzona w gruncie, a część w donicach.
Dobór roślinności, zaproponowany przez firmę Investprojekt-Partner 6, został mocno skrytykowany przez pracowników Biura Miejskiego Architekta Zieleni. Zgłosili oni poważne zastrzeżenia do przedstawionych koncepcji.
To może przemarznąć
Pierwszym błędem miał być wybór głównego gatunku drzew. Koncepcja przewiduje wiśnię jedońską. Tymczasem miejscy urzędnicy od zieleni twierdzą, że ten gatunek, choć popularny w zachodniej części Europy, może się nie sprawdzić w „dość specyficznych warunkach panujących w Lublinie”, gdzie mroźny wiatr potrafi uszkadzać drzewa nawet w bezśnieżne zimy.
Drugim błędem miał być wybór głównego gatunku krzewów. Wynajęta przez miasto pracownia zaproponowała kalinę wawrzynowatą. – To roślina pochodząca z krajów śródziemnomorskich, wrażliwa na wysokie mrozy. Zalecane jest uprawianie jej w pojemnikach i chowanie jej do pomieszczeń w okresie dużych mrozów – zauważa Biuro Miejskiego Architekta Zieleni i sugeruje sięgnąć po inny gatunek.
A to nam mogą zadeptać
– To pomysł skazany na niepowodzenie – tak miejscy urzędnicy od zieleni ocenili kolejną propozycję projektantów, którzy chcą, by na każdej ze wspomnianych ulic powstała „pachnąca ścieżka”, czyli kompozycja pachnących ziół i bylin uprawianych w gruncie.
Dlaczego miałoby się to nie udać?
– Z wieloletniego doświadczenia wiemy, iż wszelkie nasadzenia w ciągu pieszym narażone są na wydeptywanie, zaśmiecanie oraz zanieczyszczanie psimi odchodami – tłumaczy miejskie biuro. – Bardzo trudno jest uzyskać zadowalający efekt wizualny, najczęściej konieczne jest stosowanie barier, niskich metalowych płotków, a pełny sukces również nie jest gwarantowany.
Kolejnym problemem dla bylin miałby być zimą solony śnieg, a latem wysokie temperatury w rozgrzanym śródmieściu. Dlatego, zdaniem urzędników, zioła i byliny to „rozwiązanie ogrodowe”, które nie ma uzasadnienia w ruchliwych ulicach.
Plany już poprawiono
Do Urzędu Miasta dotarły już zmienione koncepcje urządzenia ulic. – Biuro projektowe uwzględniło propozycje Biura Miejskiego Architekta Zieleni dotyczące nasadzeń oraz doboru gatunków – stwierdza Monika Głazik z biura prasowego Ratusza. – Zrezygnowano z pachnących ścieżek z uwagi na warunki panujące w mieście, gatunki roślin zostały dostosowane do zaleceń. Zaplanowano wprowadzenie zieleni w postaci drzew, krzewów, pnączy, bylin oraz roślin okrywowych.
To nie koniec zmian. – Mniej roślin będzie sadzonych w donicach, a same donice obniżono do wysokości 45 cm. Znaczna część projektowanych nasadzeń zostanie wykonana w gruncie, po rozebraniu części nawierzchni utwardzonych i zastąpieniu ich podłożem – przekazuje Głazik. – Przesłana przez biuro projektowe koncepcja uwzględniająca uwagi z konsultacji społecznych jest obecnie na etapie uzgodnień z miejskim architektem zieleni oraz miejskim konserwatorem zabytków.
Kontrakt zawarty przez Urząd Miasta z pracownią projektową opiewa na 49,2 tys. zł. Na razie nie wiadomo, kiedy pięć ulic może przejść zapowiadaną metamorfozę.