Wieczorem brną w błocie lub śniegu, bo przy drodze nie ma chodnika. Idą z duszą na ramieniu, bo wokół panują egipskie ciemności.
Poligonowa leży na peryferiach Lublina. W przyszłości ma być jedną z ważniejszych dróg w mieście. Właśnie tędy będzie wiodła trasa wylotowa do biegnącej na północy obwodnicy Lublina. Ale na to trzeba poczekać. Na razie jest tylko szara rzeczywistość. – Ja już nawet torebkę boję się nosić i nie noszę. To ukradli mi parasolkę – mówi Henryka Jarosławska, mieszkanka ul. Poligonowej. – Codziennie nasze dzieci chodzą po ciemku do szkoły.
Oświetlenie jest, ale w planach. I to dość odległych. – Przebudowę tej ulicy zaczniemy w 2008 lub 2009 roku. Najpierw musimy jednak zamówić projekt drogi – mówi Henryk Korczewski, dyrektor Wydziału Strategii i Rozwoju w Urzędzie Miasta. – Oświetlenie powstanie najprawdopodobniej w pierwszej kolejności.
Mieszkańcy chcą, aby miasto zamontowało im tymczasowe oświetlenie na istniejących już słupach. – Tyle że słupy stoją za daleko od drogi i oświetlałyby co najwyżej działki – wyjaśnia Korczewski. Według wstępnych szacunków montaż takich latarni kosztowałby ok. 300 tysięcy złotych. Mieszkańcy twierdzą, że mają inne wyliczenia, mówiące o dziesięciokrotnie mniejszej kwocie.
Kilka dni temu delegacja ludzi z ul. Poligonowej poszła interweniować u prezydenta Lublina. Miejscy specjaliści od dróg i inwestycji powtórzyli to samo: musicie czekać. – Miał być „nowy Lublin”, a jest to samo. Dziś od nowej ekipy słyszymy dokładnie to, co przez lata słyszeliśmy od ludzi Pruszkowskiego – oburza się Jarosławska.
W miarę szybko powstanie za to nowy wodociąg. – Z pracami ruszymy jeszcze w tym roku – mówi Korczewski. Szans nie ma za to na lepsze połączenie autobusowe. Jedyny autobus linii 4 kursuje rzadko, a zmiana trasy nie podoba się mieszkańcom. Sami przyznają, że od września – kiedy zaczął obowiązywać nowy rozkład jazdy – autobusy jeżdżą puste.