Świadkiem zdarzenia był przypadkowy kierowca. Przejeżdżając w nocy przez most na Wieprzu zauważył mężczyznę, który rzucił się z barierki do rzeki. Wszczęto poszukiwania. Bez efektu.
Policja powiadomiła sąsiednie komendy. Te rozpoczęły poszukiwania – jak wówczas sądzono – topielca. Równocześnie funkcjonariusze sprawdzali każdy ślad, który wykluczałby samobójstwo.
Po pięciu dniach policjanci zapukali do drzwi 22-letniego mieszkańca Łęcznej. Mężczyzna przyznał się, że tego dnia rzeczywiście skoczył do rzeki. Miał jeszcze mokrą kurtkę.
– Chłopak miał dużo szczęścia – mówi kom. Waldemar Goluch z KPP w Łęcznej. – Woda ma kilka stopni ciepła.
Policjanci przeprowadzili rozmowę ostrzegawczą
z niedoszłym samobójcą. Obiecał, że już nigdy
nie będzie w ten sposób kusił losu. Wiedział,
że policja poszukuje samobójcy. Nie zgłosił się jednak z obawy przed konsekwencjami.