Piłkarze Lublinianki długo walczyli dzielnie z faworyzowanym ŁKS Łagów. Wydawało się, że drużyna Roberta Chmury wywalczy w starciu z drugim zespołem w tabeli cenny punkt. Niestety, goście mimo że od 72 minuty grali w dziesiątkę, to w końcówce przeprowadzili świetną kontrę i jednak wygrali 1:0.
Po 45 minutach było 0:0. Zawody można było jednak uznać za w miarę wyrównane. Wielkiej różnicy między wiceliderem, a 14 ekipą w tabeli widać nie było. Jedni i drudzy przeprowadzili kilka udanych ataków, ale po obu stronach brakowało ostatniego podania, albo lepiej ustawionego celownika.
W 12 minucie Tomasz Brzyski spróbował zaskoczyć bramkarza rywali strzałem dokładnie z… połowy boiska. Paweł Lipiec zdążył jednak spokojnie wrócić do bramki i złapać piłkę. Niedługo później ładnie prawym skrzydłem przedarł się Adam Imiela. Piłkę dostał Kacper Chełmecki. Jego strzał w kierunku swojej bramki odbił Radosław Śledzicki jednak golkiper ekipy z Wieniawy nie miał problemów, żeby zażegnać niebezpieczeństwo.
W 21 minucie po rajdzie Sebastiana Raka lepiej dogrywać mógł Fryderyk Janaszek, ale jego podanie tuż pod bramkę wybili obrońcy. Później było kilka wrzutek Brzyskiego, ale żaden z jego kolegów nie zdołał do nich dojść. W końcówce pierwszej połowy goście przeprowadzili kilka groźnych kontr. Najpierw po indywidualnej akcji na lewym skrzydle zabrakło ostatniego podania. Później ŁKS zepsuł też kontrę pięciu na czterech, bo po zagraniu w pole karne Michała Mydlarza w odpowiednim miejscu znalazł się Śledzicki i zażegnał niebezpieczeństwo. Niedługo później piłkarze z Łagowa wyszli z kolejną kontrą, tym razem trzech na dwóch. Piłkę dostał Imiela jednak jego uderzenie odbił Śledzicki i przyjezdni zarobili tylko rzut rożny.
Po przerwie długo niewiele działo się pod obiema bramkami. Po „główce” szansę miał Janaszek, ale znowu tam, gdzie trzeba był bramkarz ekipy z Łagowa. W 72 minucie wydawało się, że przyjezdni mogą przechylić szalę na swoją stronę. Maciej Tonia znalazł się w dobrej sytuacji, ale jego próbę odbił Stanisław Czarnogłowski. Gracz ŁKS znowu dopadł do piłki i po starciu z Karolem Futą padł w polu karnym. Jedenastki jednak nie było, co więcej, za „symulkę” zawodnik gości obejrzał żółtą kartkę. A że było to jego drugie upomnienie, to w końcówce wicelider tabeli musiał sobie radzić w liczebnym osłabieniu.
Wydawało się, że Lublinianka może nawet powalczyć o coś więcej niż punkt. Po rzucie rożnym szansę na strzał głową miał Piotr Chodziutko. Niestety, nie trafił w bramkę. W 85 minucie kapitalną kontrę przeprowadzili rywale. Łukasz Seweryn zagrał w pole karne, a tam świetnie zachował się Mydlarz, który mając przy sobie dwóch obrońców odegrał futbolówkę piętą. Niepilnowany Artur Piróg długo się nie namyślał, tylko huknął do siatki na 0:1. Mimo pięciu doliczonych minut podopieczni Roberta Chmury nie byli już w stanie nic zdziałać i musieli się pogodzić z porażką.
Lublinianka Lublin – ŁKS Łagów 0:1 (0:0)
Bramka: Piróg (85).
Lublinianka: Czarnogłowski – Michota, Śledzicki, Chodziutko, Futa, Brzyski, Rak, Tymosiak, Janaszek, Majewski, Paluch (83 Miśkiewicz).
ŁKS: Lipiec – Melinyszyn, Szymocha, Waniek, Mianowany (89 Hirota), Mydlarz, Tonia, Imiela (89 Słabosz), Seweryn, Rogoziński (60 Piróg), Chełmecki (78 Kafel).
Żółte kartki: Rak, Chodziutko, Michota – Tonia, Mianowany, Piróg, Imiela.
Czerwona kartka: Tonia (ŁKS, 72 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Piotr Marcinkowski (Warszawa).