Do stołu negocjacyjnego z PKP dosiadł się starosta łukowski i to osłabia pozycję miasta. Tak uważa burmistrz Piotr Płudowski, który od kilku lat negocjuje z koleją warunki remontu dworca i uruchomienia tam sali widowiskowej. A powiat ma inną wizję zagospodarowania tego miejsca.
To, że oddział Gospodarowania Nieruchomościami PKP przedstawił powiatowi łukowskiego pomysł wynajmu powierzchni biurowej w budynku dworca, wyszło na jaw podczas kwietniowej sesji.– Kolej od 3 lat nie może w żaden sposób dogadać się z miastem – stwierdził wówczas starosta powiatu łukowskiego, Dariusz Szustek, tłumacząc że PKP „szukają alternatywnych rozwiązań”.
Sprawa nie pozostała jednak bez echa w mieście. – Jesteśmy w stałej relacji z PKP, nasze rozmowy nie zostały zakończone. Każda ze stron chce zyskać jak najwięcej za jak najmniej. Chodzi jednak o publiczne pieniądze, których nie możemy wydawać lekką ręką – przekonuje burmistrz Piotr Płudowski.
Budynek dworca w Łukowie od kilku lat stoi pusty. Kasy biletowe zlikwidowano tu w 2014 roku. Ale w 2017 roku pojawił się pomysł, aby zlokalizować tam salę widowiskową Łukowskiego Ośrodka Kultury. Obiekt miała wyremontować kolej, a miasto chciało wynajmować 830 mkw. powierzchni.
– Siadając do tego stołu, powiat obniża naszą pozycję negocjacyjną. A to może spowodować, że trudno będzie osiągnąć warunki, które określiliśmy – nie ukrywa Płudowski.
Dodaje też, że miasto już 3 lata temu przedstawiło swoje oczekiwania dotyczące na przykład wyposażenia sali. – Większość naszych uwag została uwzględniona. Kontrowersje budziła kwestia wyposażenia sali w fotele. Bo PKP uznają, że to leży po stronie wynajmującego – zaznacza burmistrz.
Jest jeszcze inny powód długich negocjacji. – Na przestrzeni 3 lat było wiele zmian kadrowych w kolejowej spółce. Zmieniali się partnerzy, z którymi rozmawialiśmy i przez to negocjacje wracały do punktu wyjścia – tłumaczy Płudowski.
Nie wszystkim radnym miejskim ta koncepcja sali w budynku dworca przypadła do gustu. – To sama kolej wygasiła funkcję dworca w Łukowie. Teraz szuka jelenia, któremu podrzuci to kukułcze jajo. Czy sala w tym miejscu będzie komfortowa dla artystów?–zastanawia się radny Jarosław Okliński (niezrzeszony).– To zabytkowy obiekt i to PKP powinny dbać o to, by był w dobrej kondycji – stwierdza radny.
Z kolei, radny Arkadiusz Pogonowski ma wątpliwości co do intencji starosta. – Mam wrażenie, że jest cicha satysfakcja starosty, że udało mu się wejść i nam przeszkodzić. Poza tym wydaje mi się, że pomieszczenia biurowe starostwa stoją puste na przykład w samym centrum miasta – zauważa radny.
Tymczasem, szef klubu PiS nie widzi potrzeby sali widowiskowej w mieście. – Czy nam potrzeba Sali na 300 osób? Chodzę do kina, do Łukowskiego Ośrodka Kultury i szału nie ma. Ta sala ma ponad 100 miejsc. Nie widziałem tam jeszcze tłumów, widzę wolne fotele–zaznacza Artur Gałach.
Jak włączenie do negocjacji tłumaczy starosta? – Potrzeba szybkich decyzji, bo wiem, że PKP już maj dość – przekonuje Dariusz Szustek (PiS). – PKP mają pieniądze, które tracą na wartości, dlatego nie będą czekać w nieskończoność. To nie jest tak, że te pomieszczenia są nam niezbędne. Jeśli miasto nie zdecyduje się w najbliższym czasie, to myślę, że PKP piętro przeznaczą na biura, wtedy wynajmujemy to za niewielkie koszty – tłumaczy Szustek.
PKP proponują stawkę 13,70 zł za 1 mkw. powierzchni.
– Aktualnie prowadzimy równoległe rozmowy z samorządami różnych szczebli na temat wynajęcia przestrzeni na dworcu w Łukowie. Rozmowy z miastem nie zostały wstrzymane – potwierdza Agnieszka Jurewicz z biura Komercjalizacji, Komunikacji i Promocji PKP S.A.
Tymczasem, burmistrz zapowiada, że po otrzymaniu odpowiedzi z kolejowej spółki, przedstawi radnym szczegóły umowy i to oni określą czy samorząd ma zgodzić się na warunki czy odstąpić od tych negocjacji.