Pierwsze marzenie Kamila Piwowarczyka z podlubelskiej Kozubszczyzny już się spełniło. To profesjonalny Ośrodek Rehabilitacji Bocianów, który założył i od marca już oficjalnie prowadzi. Na tym pomoc bocianom przez 18-latka się jednak nie kończy
Skąd miłość do boćków? To piękny, duży ptak, bardzo charakterystyczny i przyjazny - tłumaczy Kamil Piwowarczyk z Kozubszczyzny koło Lublina, który od kilku lat opiekuje się chorymi boćkami. - Bociany przystosowują się do warunków, w których żyją. Świetnie odnajdują się w danym środowisku.
Kamil był już bohaterem kilku naszych tekstów. Startował również w naszym plebiscycie, zdobywając tytuł Człowieka Roku 2015 w kategorii zwykły bohater.
Marzeniem Kamila było stworzenie profesjonalnego ośrodka, gdzie chore boćki, które uległy różnego rodzaju wypadkom mogłyby spokojnie dochodzić do zdrowia. I to 18-latkowi właśnie się udało.
Leczenie i rehabilitacja
- Ośrodek Rehabilitacji Bocianów prowadzę od marca, wtedy otrzymałem zezwolenie z Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na utworzenie takiego ośrodka - opowiada nam Kamil. - Myślałem o tym już od dawna. Udało mi się stworzyć odpowiednie warunki aby takie miejsce prowadzić.
- Ośrodek rehabilitacji zwierząt z Kozubszczyzny jest już wpisany na oficjalną listę ośrodków - potwierdza Paweł Duklewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
To jedyny ośrodek w Lubelskiem, który skupia się wyłącznie na pomocy bocianom, zapewniając im leczenie, opiekę i odpowiednie warunku do tego aby ptaki mogły odzyskać zdrowie i sprawność. Chłopak ma wsparcie rodziców.
- Współpracujemy z lekarzem weterynarii, który zajmuje się bocianami. Stworzyliśmy wybieg dla ptaków i zabezpieczyliśmy teren przed drapieżnikami, żeby bociany czuły się u nas bezpiecznie. Jest też oczko wodne. W niedzielę wlaliśmy już wodę. Są też bocianie gniazda. Dla ptaków, które latają powstanie też specjalna woliera z miękkiej siatki - wylicza Kamil.
To szósty z kolei ośrodek rehabilitacji zwierząt w województwie lubelskim. - Dwa z ich prowadzi Poleski Park Narodowym, jeden jest z Leonowie, prowadzi go osoba prywatna, kolejny prowadzony jest przez Lubelską Straż Ochrony Zwierząt w Romanówce koło Wojciechowa. Ostatni z nich - ten najbardziej znany w Lublinie - Klinika Chirurgii Zwierząt Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie - mówi Paweł Duklewski.
Pięć lat z bocianami
Kamil Piwowarczyk z Kozubszczyzny jest niewątpliwie najmłodszą osobą, która prowadzi ośrodek rehabilitacji zwierząt w województwie lubelskim. Uczeń II klasy technikum leśnego niesie pomoc bocianom już od 5 lat.
- Pierwszym bocianem, którym się opiekowałem był Stefan. To było w 2012 roku - wspomina Kamil. - Został do nas przywieziony z Płouszowic (gmina Jastków - przy. aut.). Był osłabiony i nie odleciał. Kiedy do nas trafił, miałem 13 lat.
Obecnie pod opieką Kamila są dwa boćki: Kajtek i od tygodnia Max. Pierwszy z nich trafił do nas we wrześniu 2016 roku z okolic Dęblina. Miał uszkodzone skrzydło. Jest ślepy na jedno oko - opisuje swojego skrzydlatego podopiecznego Kamil. - Drugiego bociana mamy od czwartku. Wcześniej przebywał w Strzelcach koło Nałęczowa, w tej miejscowości jest monitorowane gniazdo bocianie. Zajmuje się nim Marcin Kuś, z którym się przyjaźnię. Bocian, który do tego gniazda wrócił zaczął atakować tego kalekiego. Tak podpowiadał mu instynkt. Marcin zaproponował, że tego atakowanego boćka do mnie przetransportuje. Tak też się stało.
Max w nowym miejscu się już zaaklimatyzował. - Ma gniazdo na słupku - opowiada Kamil. – Jest ono umieszczone ok. 70 centymetrów nad ziemią. Ma kładkę, pod której bocian wchodzi do gniazda.
Wdrukowanie na człowieka
Do tej pory Kamil opiekował się już ok. 10 bocianami, które przywozili do niego różni ludzie. - Bociany zostały wypuszczone na wolność. Te dwa, które są teraz, są kalekie - mówi 18-latek.
Zapewne kolejne boćki pojawią się w ośrodku w ciągu najbliższych miesięcy.
- Pewnie na początku czerwca będą wyrzucane z gniazda młode, te które są najsłabsze - przewiduje Kamil. - Później w lipcu i sierpniu młode będą uczyć się latach. Wtedy też dochodzi do kontuzji i złamań bo na przykład młode wlecą w linie energetyczne. Później będą pojawiać się zaś te zimujące w Polsce. Ptaki, które z różnych przyczyn nie odleciały na zimę do Afryki.
Opiekun bocianów z Kozubszczyzny nie oswaja ptaków, którymi się zajmuje. Wszystko po to aby mogły z powrotem wrócić do naturalnego środowiska. U bocianów występuje bowiem tzw. zjawisko wdrukowania zachowań. Na przykład pisklęta w swoim dorosłym życiu powielają zachowania rodziców: np. budują gniazdo na dachu, bo w takim miejscu się wychowały.
- Może też być tzw. wdrukowanie na człowieka - mówi Kamil. - Bocian zaczyna traktować człowieka jako swój gatunek i go naśladuje. I tak oswojone bociany nie boją się na przykład psów. Lądują na ulicach, parkingach przez co są narażone na niebezpieczeństwo. Trudniej odnaleźć się im w naturalnym środowisku. Dlatego bardzo mi zależy mi na tym, aby ich nie oswajać.
Gniazda bocianie
Na terenie Ośrodka Rehabilitacji Bocianów w miejscowości Kozubszczyzna siedzibę ma również Stowarzyszenie „Szansa dla Bociana”, które podejmuje działania mające na celu ochronę bociana białego w Lubelskiem.
Kamil, który to stowarzyszenie prowadzi, przyjmuje zgłoszenia o uszkodzonych, walących się bocianich gniazdach. - Jeśli dostanę takie zgłoszenie, kontaktuję się albo z gminą, żeby się tą sprawą zajęli, albo z PGE - dodaje nasz rozmówca.
Od początku tego roku miał już kilka zgłoszeń dotyczących odbudowy bocianich gniazd. - Jedno z nich pochodziło z Terespola - mówi Kamil. I dodaje: Wspólnymi siłami od stycznia udało się już odbudować sześć bocianich gniazd; poza Terespolem także m.in. w Ożarowie i w Rozkopaczewie.
Kamil ma już nowe plany związane ze swoją bocianią pasją. Być może to co dzieje się w Ośrodku Rehabilitacji Bocianów w Kozubszczyźnie będzie można śledzić w Internecie. - Przymierzam się do kupna kamery - zapowiada.
18-letni opiekun boćków ma też nadzieję, że być może z czasem w jego ośrodku pojawią się też pisklęta. Na przylot bocianów są przygotowane już gniazda m.in. na stodole. - Być może lecące ptaki zauważą inne bociany i będą chciały u nas zostać na dłużej. Być może będzie to któryś z moich dawnych podopiecznych.
Więcej informacji można znaleźć na stronie ośrodka, który prowadzi nasz bohater: www.bocianiazyl.pl.