Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

25 marca 2011 r.
15:05
Edytuj ten wpis

Alicja Kapuścińska: Rysio mnie zatrudnia...

0 1 A A
 (Wojciech Nieśpiałowski)
(Wojciech Nieśpiałowski)

Rozmowa z Alicją Kapuścińską, lekarzem medycyny, wdową po Ryszardzie Kapuścińskim.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Choć mąż umarł cztery lata temu, to kiedy się budzę, wyciągam rękę. Znów go nie ma. Wyjechał. Uśmiecham się do niego – mówi Alicja Kapuścińska. Do Lublina przywiozła wystawę fotografii Ryszarda Kapuścińskiego "Zmierzch imperium”.

50 kadrów słynnego reportera możecie oglądać w Muzeum Lubelskim

• Dlaczego zostawiła pani historię dla medycyny?
– To jest bardzo osobiste pytanie. Zawsze marzyłam o medycynie. Namawiała mnie do tego mama. Dość przypadkowo znalazłam się na historii. W Szczecinie chodziłam do żeńskiego gimnazjum. Dyrektorką szkoły była pani Szczerska, przedwojenna przełożona pensji dla panienek ze Lwowa.

• Trzymała was krótko?
– Tak krótko, że szkołę nazywano klasztorem szczerytek. Przeciwstawienie się pani dyrektor nie wchodziło w grę. Na rok przed maturą wezwała mnie i powiedziała: Słuchaj Mielczarkówna, chcę stworzyć klasę pedagogiczną. Jesteś wzorową uczennicą, jak się zgłosisz, będę miała pretekst, żeby wystąpić o taką klasę. Ale ja chcę iść na studia. To pójdziesz. Dobrze się uczysz, dostaniesz dyplom przodownika.

• Co było dalej?
– Zgodziłam się. Później zdałam maturę pedagogiczną. Dostałam dyplom i nakaz pracy. Poszłam do dyrektorki i pytam, co mam z tym zrobić. Ja ci nic nie pomogę, musisz iść do kuratorium. Kuratorium powiedziało: O, to tylko ministerstwo. Pojechałam do ministerstwa. Powiedzieli: Może pani iść na studia. Pod warunkiem że to będzie taki kierunek, po którym będzie pani uczyć. Poszłam na historię. Do Warszawy.
• Tam pani poznała męża?
– Na historii poznałam takiego Rysia. Po drodze tak byliśmy ku sobie, że po roku byliśmy małżeństwem. W trakcie drugiego roku studiów powiedziałam Rysiowi: Nie mamy mieszkania. Ponieważ efektem małżeństwa będzie potomstwo, wezmę urlop dziekański i pojadę do rodziców. Wrócę na ten sam kierunek studiów.

• Tak się stało ?
– W ciągu tego roku bardzo zachorowała mama Rysia. Lekarze ją wyleczyli. Przyjechał do mnie do Szczecina i powiedział: Medycyna to jest wspaniała rzecz. Nie masz po co wracać na historię. Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać. Poszłam na wymarzoną, ukochaną medycynę i nigdy tego nie żałowałam.

• Pamięta pani pierwsze spotkanie z mężem?
– Zobaczyłem ślicznego chłopca z czarną czupryną. Łagodnie uśmiechniętego, nienarzucającego się Rysia, raczej dyskretnego.

• Co panią w nim ujęło?
– Delikatność i nieśmiałość. Nie był prymitywny. Nawet jak zwracał na mnie uwagę, robił to bardzo dyskretnie. Potem wszystkie koleżanki mówiły: Najładniejszego chłopaka nam zabrałaś.

• Pierwsza randka?
– Umówiliśmy się w kinie. I Rysiek nie przyszedł. Następnego dnia nie wiedział, czy ja w ogóle będę chciała z nim rozmawiać. Zapytałam, co się stało. Gęsto mi się tłumaczył. Rzeczywiście, miał powód. Docenił moją wyrozumiałość.

• Potrafiła pani zachować tę wyrozumiałość przez całe życie?
– Tak. Wiedział, że zawsze może na mnie liczyć. W wielu sprawach. Udawało nam się dochodzić do porozumienia.

• Mieliście ukochany dom w Woli Chodkowskiej?
– To jest sprawa ostatnich dwudziestu lat, bo dopiero wtedy nas było stać. Najpierw musiało nas być stać, żeby zamienić małe ciasne mieszkanie na większe. A potem Rysiek zaczął marzyć o domku. I jak zwykle, wyszukiwanie działki stało się moim zadaniem.

Przez sezon zbierałam ogłoszenia prasowe, dzwoniłam, jeździłam, oglądałam. W drugiej instancji działki oglądał Rysiek. Działkę w Woli Chodkowskiej obejrzałam, jak mąż był w Etiopii. Zarezerwowałam prawo pierwokupu. Kiedy odebrałam go z lotniska, powiedziałam: Rysiu, mamy piękną działkę. Jeszcze tego samego dnia go tam zawiozłam.

• Zobaczył i...
– Działka leżała u stóp Puszczy Kozienickiej, w dole płynęła rzeczka Radomka. Zobaczył łąki i lasy, domek na wzniesieniu, mały staw poniżej. Tak się zachwycił. Powiedział: Bierzemy.

• To była wasza ostoja?
– Tak. Chętnie tam jeździł. Piłował gałęzie, dużo chodził po lasach, nawet kiedyś zabłądził. Dużo fotografii tam porobił. W jednym z Lapidariów napisał, że mrówki chodzą mu po rękach. Jeździliśmy tam bardzo często. Potem, jak się gorzej czuł, rzadko. Czerpaliśmy z tego miejsca dobrą energię.

• Pani była asystentką Ryszarda Kapuścińskiego?
– Też. Byłam wszystkim, co było trzeba. Podczas pisania Lapidariów trzeba było dokładnie sprawdzać bibliografię. Robiliśmy to na cztery ręce.

• Pani mąż do końca zachował młodość w emocjach, widzeniu świata, w kontakcie z panią?
– O tyle, o ile pozwalał mu na to stan zdrowia. Jeśli chodzi o ciekawość świata, zainteresowania, to tu nic się nie zmieniło. Zawsze miał życzliwość do ludzi. Kiedy Franciszek Piątkowski, który prowadzi w Siennicy Różanej letnią Wakacyjną Akademię Reportażu Ryszarda Kapuścińskiego, zapytał go o dewizę życiową, napisał mu dedykację w książce: "Franciszku, trzeba kochać ludzi”. Tego się trzymał przez całe życie.

• Ryszard Kapuściński był Poleszukiem?
– Tak. Urodził się w Pińsku, tam spędził pierwsze lata swojego życia. Aż do wojny. Później zawsze marzył, żeby tam pojechać. Pierwszy raz udało mu się odwiedzić Pińsk w 1979 roku, kiedy pracował w piśmie "Kontynenty”. Na wystawie w Muzeum Lubelskiem są jego zdjęcia z Pińska. Z tym wyjazdem wiąże się piękna anegdota. Była niedziela. Rysiek patrzy, nikogo już nie zna, żadnych kontaktów z nikim. Poszedł pod kościół. W momencie, kiedy ludzie wychodzili z sumy, głośno powiedział: Nazywam się Kapuściński. Kto z państwa chodził do szkoły, w której uczył mój ojciec. Natychmiast zebrała się grupa rówieśników, z którymi miał kontakt do końca. Zresztą ci Polacy wyremontowali jego rodzinny dom, który był w ruinie. Po śmierci Rysia odsłoniłyśmy tam z córką tablicę pamiątkową.

• Z kolei pani mieszkała na Lubelszczyźnie?
– Mieszkałam jako dziewczynka w czasie wojny. Moi rodzie uczyli w szkole pod Janowem Lubelskim. Wieś nazywała się Piłatka. Było 30 chałup, nie było światła, był las Putyk. W tym Putyku takie dymy szły wieczorem. Okazało się, że tam w ziemiankach mieszkają Żydzi. Wychodzili wieczorem, przychodzili do wsi, moja mama dawała im jeść. Były dwie głębokie studnie, wodę niosło się do domu na drewnianych nosidłach. Jak w czarnej Afryce.

• Jak mąż wyjeżdżał, a często wyjeżdżał, to pani tęskniła?
– No pewnie. Ale wiedziałam, że to praca, obowiązek. On się nie wtrącał do mojej pracy, ja się nie wtrącałam do jego pracy i dobrze nam z tym było. To było oczywiste.

• Zawsze zabierał ze sobą klucze od domu?
– Zawsze. Szukał ich. Gdzie moje klucze, gdzie moje klucze, bo ja muszę wiedzieć, że mam dokąd wrócić.

• Z podróży przywoził róże wiatrów, koptyjskie krzyże i inne okruchy świata. Co najbardziej panią zadziwiło?
– Dokładnie, zwoził okruchy świata. W jego pracowni, w której nic nie ruszam i nic nie przestawiam, jest cała masa bibelotów, drobiazgów, jakiś kamieni wygładzonych przez morze. Każdy z tych kamieni coś mu mówił. Może najbardziej zaskoczyły mnie duże, prostokątne kolczyki z paciorków, służące masajskim kobietom do rozciągania uszu.

• Pisał do samego końca. Nawet w szpitalu?
– Tak. Robił notatki. A to jak się czuje, a to, kto go odwiedzał, a to, że czytał "Pana Tadeusza”. Pozwoliłam je opublikować Jarosławowi Mikołajewskiemu w książce "Sentymentalny portret Ryszarda Kapuścińskiego”. Jeszcze raz wejdą do tomiku, zawierającego niepublikowane teksty Rysia. Jako ostatnie "Lapidarium”.
• Dała pani też dostęp
do domowego archiwum Arturowi Domosławskiemu, powstała kontrowersyjna książka "Kapuściński non fiction”.
– Musimy o tym rozmawiać?

• Nie musimy. Dlaczego ludzie wchodzą z butami w duszę? Zieją nienawiścią na forach internetowych?
– Nie jestem psychologiem. Nie wiem. Wiem, że Rysio zawsze powtarzał, że media bardzo się zdeklasowały. Sensacja zastąpiła informację. Przerażały go tabloidy. W imię wolności słowa przestało się liczyć dobre imię człowieka. Liczy się komercja, pieniądz, kariera. Tradycyjne wartości się zdeprecjonowały. Może dobre, pozytywne wartości już są niemodne?

• A miłość?
– To oddanie i wybaczanie. Wzajemne zrozumienie. Dawanie siebie.

• Więcej szczęścia jest w dawaniu niż w braniu?
– Może tak. Coś w tym jest.

• Mąż kolekcjonował długopisy?
– O, tak. Cieszył się z każdego jak mały chłopiec. Wypisane odkładał do specjalnego pudełka. Ostatni długopis dostał w szpitalu. W jego zastępstwie poszłam odebrać nagrodę. Fundator przygotował długopisy z okolicznościowym napisem. Przyniosłam mu ten długopis do szpitala. Weszła pielęgniarka. Siostro, jaki ładny długopis dostałem. Ona tak patrzy. Mówię: Mąż kolekcjonuje długopisy. Wyciągnęła swój z kieszonki: A to proszę, jeszcze jeden. No i znowu wybuch radości.

• A w dzieciństwie marzył o zaczarowanym ołówku, którym opisze cały świat?
– Chciał umieć rysować, a nie umiał. Dlatego tak się cieszył, że umie fotografować. Wiedział, że aparat może onieśmielać. Zawsze starał się za wszelką cenę oswoić ludzi ze swoją obecnością. Do tego służył mu uśmiech. Pisał, że uśmiech rozbraja. Nawet jak miał przed sobą uzbrojonych żołnierzy, starał się złagodzić swoje rysy. Nawiązać kontakt wzrokowy. Może dlatego twarze na jego zdjęciach łagodniały.

• Jakimi aparatami fotografował?
– Miał kilka. Najpierw Zorkę, potem był Rolleiflex, Canon, Leica. Zostały w domu. Leżą w szafce schowane.

• Dostał długopis na ostatnią drogę?
– Przyjechała córka. Przywiozła mu dwa długopisy. "Jeden będzie ode mnie, drugi od mojego syna Brendana. No to włóż mu do marynarki, zanim zamkną trumnę.

• Trudno było wypełnić pustkę po śmierci męża?
– To są takie fale. Teraz jest czwarta rocznica śmierci. To wybuchło we mnie znowu. Pomaga mi to, że dużo mogę dla Rysia zrobić. To pozwala mi nie rozpamiętywać. Śmieję się, że po śmierci Rysio mnie zatrudnia. Ale wracając do pana pytania. Jeszcze teraz budzę się rano i cichutko wstaję, żeby go nie obudzić. Nie ma go. A wyjechał. Dobrze.

Pozostałe informacje

Cmentarz żydowski w Biłgoraju mieści się przy ul. Konopnickiej

Wandale na żydowskim cmentarzu. Policja szuka, a burmistrz potępia sprawców

Znak równości między swastyką a gwiazdą Dawida, a także obraźliwe napisy ktoś wymalował czerwoną farbą na ścianie cmentarza żydowskiego w Biłgoraju. Policja szuka sprawców tego aktu wandalizmu, a burmistrz wydał oświadczenie, którym potępił to zachowanie.

Jakie są najpopularniejsze telefony w Play na abonament

Jakie są najpopularniejsze telefony w Play na abonament

Współcześnie wybór telefonu może być nie lada wyzwaniem. Przodujące marki jak Samsung, Xiaomi czy Realme oferują coraz to nowsze modele, w bardzo korzystnych cenach dla klientów. Wybór nie jest taki prosty i oczywisty – smartfonów na rynku jest naprawdę sporo. Aby wybrać idealny model i pakiet, który sprosta naszym oczekiwaniom, najkorzystniej będzie rozważyć łączone możliwości, jakie oferują nam operatorzy. Oto parę słów o abonamencie i telefonach w sieci Play.

W spotkaniu u prezydenta poza Rafałem Zwolakiem i panią Wiktorią (druga z prawej) wzięli też udział radny Dariusz Kierzek i Barbara Farjon z nieformalnej grupy pomocowej Zamojskie Anioły

Nikt nie reagował. Wiktoria wiedziała jak pomóc i dostała podziękowania od prezydenta

Zrobiła to, co zrobić powinien każdy. A jednak tylko ona zareagowała. Być może uratowała życie starszej pani. Za tę postawę prezydent miasta podziękował młodej zamościance.

Jarosław Czarniecki i nie może być zadowolony z postawy Omegi Stary Zamość w rundzie jesiennej

Nieudana jesień Omegi Stary Zamość. Wiosną będą chcieli się poprawić

Omega Stary Zamość w ostatnich latach przyzwyczaiła swoich kibiców do tego, że walczy w „najciekawszej lidze świata” o czołowe lokaty. Tymczasem po rundzie jesiennej podopieczni trenera Jarosława Czarnieckiego zajmują dopiero 12. lokatę. To nie zadowala drużyny, która wiosną chce poprawić swoją pozycję w ligowej tabeli

Kamery IP zewnętrzne — rodzaje i zastosowanie

Kamery IP zewnętrzne — rodzaje i zastosowanie

Kamera IP to połączenie kamery i komputera. Dzięki transmisji danych przez sieć LAN lub Internet możesz monitorować obiekt z dowolnego miejsca, oglądając go na bieżąco, przechowując na karcie pamięci lub w chmurze. Dziś przyglądamy się kamerom IP zewnętrznym, omawiając ich rodzaje i zastosowanie.

Zrealizuj marzenie o domu w Hiszpanii – zobacz nasze propozycje

Zrealizuj marzenie o domu w Hiszpanii – zobacz nasze propozycje

Domy w Hiszpanii – Kompletny Przewodnik

Osuszacz powietrza: czy jest bezpieczny i jak został zaprojektowany?

Osuszacz powietrza: czy jest bezpieczny i jak został zaprojektowany?

Wiele osób zadaje pytanie, czy osuszacz powietrza jest szkodliwy i jak dokładnie działa to urządzenie. Osuszacze powietrza stały się popularnym rozwiązaniem do radzenia sobie z nadmierną wilgotnością w mieszkaniach, domach, biurach, a nawet magazynach. Aby zrozumieć, jak bezpieczne są te urządzenia i jak działają, dowiedzmy się więcej.

Bezpieczeństwo w sieci – jak chronić swoje dane osobowe?

Bezpieczeństwo w sieci – jak chronić swoje dane osobowe?

W dzisiejszych czasach, gdy codziennie dzielimy się ogromnymi ilościami informacji w internecie, ochrona danych osobowych stała się kluczowym wyzwaniem. Czy zastanawiałeś się, jak bardzo jesteś eksponowany na zagrożenia, nieświadomie przeglądając strony internetowe lub wysyłając e-maile? Zobacz, jak skutecznie zabezpieczyć swoją prywatność w sieci, unikając potencjalnych zagrożeń.

Antoni Wawryca zmarł we wtorek, 26 listopada

Nie żyje Antoni Wawryca. Ponad 20 lat był wójtem jednej gminy

W wieku 69 lat zmarł we wtorek Antoni Wawryca, prawnik, samorządowiec, wieloletni wójt gminy Tomaszów Lubelski.

Ergonomia w pracy - jak zadbać o zdrowie pracowników?

Ergonomia w pracy - jak zadbać o zdrowie pracowników?

Ergonomia w pracy to kluczowy element, który wpływa na zdrowie fizyczne i psychiczne pracowników. W tym artykule przedstawiamy najważniejsze zasady ergonomii, które powinny znaleźć się w każdym biurze. Dowiesz się, jak odpowiednio ustawić stanowisko pracy, jakie produkty biurowe wspierają komfort pracy oraz jak dbać o zdrowie psychiczne pracowników. Dzięki praktycznym wskazówkom, możesz stworzyć zdrowe i wydajne środowisko pracy, które wpłynie na lepszą efektywność i samopoczucie Twoich pracowników.

Wtorkowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych Polski i Ukrainy

Przełom w sprawie Wołynia? Prezydent Chełma: Brak ekshumacji jest jednym z grzechów naszego państwa

To może być przełom w sprawie Wołynia. - Ukraina potwierdza, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na jej terytorium – poinformował we wtorek szef MSZ Radosław Sikorski po spotkaniu z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych Andrijem Sybihą. Do sprawy odniósł się prezydent Chełma Jakub Banaszek.

Można szykować łyżwy na sobotę

Można szykować łyżwy na sobotę

Miłośnicy tego zimowego sportu powinni szykować się na sobotę. Wtedy Biała Podlaska otwiera sezon na swoich lodowiskach.

Start Lublin do 13 grudnia aż trzy razy zagra w hali Globus

Start Lublin przygotował pakiet biletów na najbliższe mecze. Trzy spotkania w cenie dwóch

Od 1 do 13 grudnia Start Lublin rozegra aż trzy domowe spotkania w ramach Orlen Basket Ligi. To doskonała okazja, żeby zaproponować kibicom promocję na bilety. Do 1 grudnia można zaopatrzyć się w pakiet wejściówek na wszystkie trzy spotkania, ale zapłacić tak naprawdę tylko za dwa.

Dlaczego warto współpracować z Totalizatorem Sportowym?

Dlaczego warto współpracować z Totalizatorem Sportowym?

Totalizator Sportowy to jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich spółek, działająca nieprzerwanie od ponad 68 lat. Firma jest właścicielem marki LOTTO i oferuje swoim Klientom dostęp do szerokiej gamy produktów losowych w sieci sprzedaży obejmującą ponad 27 000 punktów. Współpraca z Totalizatorem Sportowym to gwarancja stabilnego i udanego biznesu.

Co do przebiegu posiedzenia komisji wiceprezydent Pfeifer i radna Klimczuk przedstawiały sprzeczne relacje. Obie były zgodne, że gdyby posiedzenie zostało nagrane, łatwiej byłoby stwierdzić, co naprawdę zaszło

Nagrywać czy nie nagrywać? Spór radnej z wiceprezydent

Nie o taki Zamość walczyłam – stwierdziła Agnieszka Klimczyk, radna Koalicji Obywatelskiej wnioskując o obowiązkowe nagrywanie obrad komisji i uzasadniając, co skłoniło ją do złożenia interpelacji w tej sprawie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium