ROZMOWA z prof. Agnieszką Szuster-Ciesielską z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie
- Zaczęły się zapisy na ogólnodostępne szczepienia przeciwko Covid-19. Czy można powiedzieć, że któraś z trzech zatwierdzonych dotychczas szczepionek jest najlepsza?
– Szczepionki wszystkich trzech producentów – Pfizer/BioNtech, Moderna i AstraZeneca – mają podobny wysoki profil bezpieczeństwa. Trzeba się jednak liczyć, podobnie jak w przypadku każdego innego leku, z możliwością wystąpienia działań niepożądanych.
W tym momencie na świecie zaszczepiło się już prawie 30 milionów ludzi, a przypadki reakcji poszczepiennych są przeważnie lekkie. Sporadycznie pojawiały się objawy bardziej poważne, na przykład reakcja anafilaktyczna (11 osób/1,1 mln dawek). W Polsce szczepionkę przyjęło ponad 200 tysięcy osób i ciężka reakcja wymagająca hospitalizacji wystąpiła tylko u jednej z nich. Trzeba pamiętać, że każdy organizm jest inny, w odmienny sposób może reagować zarówno na leki, jak i na szczepionki, wiele zależy od naszych genów. Jest to istotne na przykład w kontekście zdolności do budowania odporności. Szczepionki mają udowodnioną skuteczność, ale w konkretnych przypadkach ich działanie może być słabsze, z powodu osłabienia odporności na tle chorobowym lub z powodu indywidualnych cech genetycznych.
- Czy powinniśmy brać pod uwagę deklarowaną przez producentów skuteczność, bo w przypadku Pfizera i Moderny to ponad 90 proc., a AstraZeneca: 70 proc.
– Ta 70-proc. skuteczność to średnia z dwóch protokołów dawkowania szczepionki. Część ochotników najpierw otrzymała połowę dawki, a później całą i tu skuteczność wynosiła 90 proc. Natomiast u uczestników, którzy otrzymali dwie pełne dawki: 62 proc. Na razie nie podano, który protokół szczepienia będzie wykorzystany. Nie mniej jednak 70-proc. skuteczność też jest wysoka.
- Na czym polega różnica pomiędzy szczepionkami tych trzech firm?
– Szczepionki Pfizera i Moderny to szczepionki genetyczne, ale nie należy się w tej nazwie dopatrywać drugiego, negatywnego znaczenia.
Ich istotą jest niewielki fragment mRNA koronawirusa, który po dotarciu do komórki steruje produkcją części kolca, białka występującego na powierzchni infekującego wirusa. Nie ma możliwości, żeby z tego fragmentu mógł odbudować się cały wirus. Ten fragment mRNA jest obecny w komórce tylko przez 72 godz., po czym ulega degradacji.
Wytworzone służy do uruchomienia odpowiedzi odpornościowej organizmu i po pewnym czasie też znika. Nie ma więc mowy o żadnym składniku szczepionki, który zostaje na stałe w organizmie i powoduje jakiekolwiek zagrożenie dla zdrowia czy zmiany genetyczne.
Z kolei produkt koncernu AstraZeneca to tzw. szczepionka wektorowa. Tu nośnikiem informacji genetycznej jest adenowirus małpi. Nie jest to wirus, który atakuje człowieka, a dodatkowo został tak zmodyfikowany, aby nie namnażał się po dotarciu do komórki. Tym razem informacja o syntezie białka kolca koronawirusa zawarta jest w DNA adenowirusa (które się nie replikuje). Dzięki obecności bardziej stabilnego, w porównaniu do mRNA, DNA szczepionka nie wymaga przechowywania w tak niskich temperaturach jak szczepionki Pfizera i Moderny. W związku z tym prostsza jest też jej dystrybucja.
- W Narodowym Programie Szczepień można wyczytać, że nie tylko samo przebycie Covid-19, ale też dodatni wynik poziomu przeciwciał nie jest przeciwwskazaniem do zaszczepienia się. Czy to jest faktycznie takie oczywiste, bo wiele osób zrezygnowało przecież ze szczepień w etapie „zerowym” tłumacząc, że mają jeszcze przeciwciała?
– Dotychczasowe obserwacje pokazują, że odporność u osób, które przeszły Covid-19 utrzymuje się ok. osiem miesięcy, ale jej intensywność zależy od ciężkości przebiegu choroby. U osób przechodzących zakażenie bezobjawowo lub skąpoobjawowo poziom przeciwciał jest niższy niż w cięższej postaci Covid-19 i szybciej się obniża. CDC (Amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób) zaleca szczepienie ozdrowieńców, a najlepszy moment na podanie szczepionki to okres od ok. dwóch tygodni po ustąpieniu objawów do 90 dni bez konieczności badania poziomu przeciwciał. Czy takie postępowanie będzie miało wpływ na odporność przeciwwirusową? Tak, można w ten sposób podnieść poziom odpowiedzi i wydłużyć czas jej trwania.
- Na jak długo szczepionka daje odporność i czy będą konieczne ponowne szczepienia, na przykład za rok?
– Pierwsi ochotnicy w ramach badań klinicznych przyjęli szczepionkę na wiosnę ubiegłego roku i odporność nadal się utrzymuje. Możemy więc już stwierdzić, że szczepionka daje ochronę na minimum 9 miesięcy. Na razie trudno powiedzieć, czy będzie konieczne ponowne szczepienie i kiedy należałoby je wykonać. Pamiętajmy, że badania kliniczne przewidują obserwację uczestników do 2 lat od momentu przyjęcia szczepionki. Zakończy się więc ona wiosną 2022 roku. Wówczas będzie można sformułować ostateczne wnioski na temat skuteczności szczepionki.