Andrzej Kołtun, dyrektor Szkoły Podstawowej w Borzechowie i założyciel tamtejszych struktur PO, leżał pijany na placu przed kościołem w Wilkołazie. Sprawa wyszła na jaw, bo ktoś zrobił mu zdjęcia. Przypadek czy może chciano go skompromitować?
Mocno popił
Dowodem rozmowy obu panów jest służbowa notatka, w której wójt zapisał m.in.: "Zadałem mu pytanie co robił w dniu 23 marca br. jako dyrektor szkoły. W odpowiedzi usłyszałem, że rano był normalnie w pracy, ale już około południa "mocno popił w Wilkołazie”.
Policja potwierdza. – Mężczyzna leżał na parkingu pomiędzy samochodami. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, była tam już jego żona. Odwieźliśmy go do domu. Nie był badany alkomatem, bo nie było takiej potrzeby. Nie kierował pojazdem, nie awanturował się. Ale jego stan ewidentnie wskazywał na spożycie alkoholu, było go od niego czuć – mówi Janusz Majewski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
To mu się zdarza
Dlaczego dyrektor nie był tego dnia w pracy? To samo pytanie zadał mu wójt, a odpowiedź zapisał w notatce: "Odpowiedział, że niekiedy taki stan mu się zdarza”.
I mimo że było to już poważne naruszenie przepisów Karty nauczyciela, to wszystko rozeszłoby się po kościach. Załatwieniem sprawy miało być przejście na emeryturę. Wniosek został już nawet podpisany przez Kołtuna.
Ale dyrektor przypomniał o sobie tego samego dnia, w którym rozmawiał z wójtem. Znów pojawił się w pracy po alkoholu. Ktoś wezwał policję. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że ma blisko 1,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci z komisariatu w Bełżycach, którzy interweniowali w szkole, wysłali informację do wójta.
Wszyscy wiedzieli
To przelało czarę goryczy. Wójt zawiesił go w pełnieniu obowiązków do 31 sierpnia br., ograniczył mu wynagrodzenie i skierował wniosek do komisji dyscyplinarnej przy wojewodzie o zwolnienie i trzyletni zakaz pracy w charakterze nauczyciela. Dodatkowo, sprawa na pewno znajdzie swój finał w sądzie, bo wykonywanie obowiązków służbowych pod wpływem alkoholu jest karalne.
Sołtys jednej ze wsi w gminie, którego spotkaliśmy przed sklepem w centrum Borzechowa powiedział, że to nie nowość, bo radni gminy nieraz poruszali na sesji temat pijaństwa dyrektora. Ale do tej pory nikt z tym nic nie robił.
Dlaczego teraz?
Od incydentu z dyrektorem minął już prawie miesiąc, a sprawa nabrała rozgłosu teraz. Dlaczego? Zdaniem niektórych mieszkańców, to nie przypadek. Kołtun utworzył bowiem niedawno w gminie koło Platformy Obywatelskiej i jest członkiem tej partii. Na spotkaniu założycielskim witał się z wicewojewodą Henryką Strojnowską i lubelskim kuratorem oświaty Krzysztofem Babiszem z PO. Wyglądało to tak, jakby był ich zaufanym człowiekiem.
I właśnie to miałoby być nie na rękę Madzelanowi związanemu z lewicą i kojarzonemu też z PSL. – Chodziło o to, żeby skompromitować Platformę – mówi nam jeden z mieszkańców, sugerując prowokację. Czy rzeczywiście?
Bliżej mu do PO
Wójt Borzechowa zaprzecza takim opiniom. – Mnie to nie przeszkadza, byłem nawet na spotkaniu założycielskim tej partii w naszej gminie. Bliżej mi zresztą do Platformy niż gdziekolwiek indziej.
Udało nam się dotrzeć do dokumentu, z którego wynika, że dyrektor nie pierwszy raz podpadł swojemu przełożonemu. W ostatnich dwóch latach dwukrotnie otrzymywał on karę upomnienia z powodu niewłaściwego wypełniania obowiązków.
W kwietniu 2008 r. miało to związek ze złym dysponowaniem pieniędzmi szkoły, a w listopadzie 2009 r. z nieprzestrzeganiem przepisów BHP dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracowników i uczniów.
Buntował nauczycieli
Dobrze zorientowani w polityce gminy twierdzą, że jest coś na rzeczy. – To przecież Madzelan zatrudnił Kołtuna na tym stanowisku. To był jego człowiek. Ale jak wymknął mu się spod kontroli, to postanowił go utrącić – opowiada jeden z mieszkańców Borzechowa.
Tymczasem wójt zapewnia, że o żadnym konflikcie nie może być mowy. – Fakty są bezsporne. Dyrektor się upił, skompromitował szkołę i całe środowisko nauczycielskie. Proszę się nie doszukiwać drugiego dna.
Przyznaje jednak, że niedawno starł się z Kołtunem. – Podczas tworzenia Zespołu Szkół dyrektor buntował przeciwko temu pewną grupę nauczycieli i część rodziców. Działał tendencyjnie i szkodliwie dla gminy Borzechów, przy cichym wsparciu Kuratorium Oświaty w Lublinie.
Dyrektor milczy
Próbowaliśmy wielokrotnie porozmawiać z Andrzejem Kołtunem, żeby poznać jego stanowisko w tej sprawie. W końcu przez żonę przekazał, że nie będzie odpowiadał na żadne nasze pytania.
Lokalne władze PO bronią swojego kolegi. – Dla mnie sprawa nie jest do końca czytelna – komentuje Piotr Sawicki, szef Platformy w powiecie ziemskim lubelskim. – Pan Kołtun jest przekonany, że podano mu jakieś środki odurzające. Myślę, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie i dopiero postępowanie coś wyjaśni. Do tego czasu nie ma mowy o zawieszeniu go w prawach członka naszej partii.