Jeden z największych talentów w kobiecym futbolu w całej Polsce. 19-latka to podstawowa zawodniczka kadry młodzieżowej, a także liderka występującego w Ekstralidze AZS PSW Biała Podlaska. W tym sezonie zdobyła już 3 bramki. Jej dobra forma została dostrzeżona przez trenera reprezentacji Polski, który powołał ją na towarzyski mecz z Estonią rozegrany w Ostródzie. Polski wygrały 6:0, a jedno z trafień zapisała na swoim koncie debiutantka. Rozmowa z Klaudią Lefeld, piłkarką nożną AZS PSW Biała Podlaska.
• Za panią dobry okres uświetniony debiutem w reprezentacji Polski.
- Bardzo się cieszę, że dostąpiłam zaszczytu występu w koszulce z orłem na piersiach w kategorii seniorek. Spróbowałam swoich sił i przekonałam się, że nie jest tam tak strasznie. Bardzo cieszę się z tego faktu.
• Spodziewała się pani powołania?
- Nie. Przed zgrupowaniem trener w Ostródzie trener Miłosz Stępiński poinformował mnie, że jestem na liście rezerwowej. Kiedy okazało się, że problemy zdrowotne dotknęły Aleksandrę Sikorę i Agatę Tarczyńską, szkoleniowiec zadzwonił po mnie. To jest dla mnie olbrzymie wyróżnienie.
• Miłosz Stępiński w meczu z Estonią wstawił panią do pierwszej jedenastki. To było chyba kolejne zaskoczenie?
- Nie do końca, bo wiedziałam, że w tym meczu wystąpi drugi skład.
• Debiut uświetniła pani piękną bramką. To spełnienie kolejnego marzenia nowicjuszki.
- Zdecydowanie. Julia Matuschewski najpierw trafiła w słupek. Chwilę później futbolówka dotarła do mnie, a ja uderzyłam z 20 m ponad bramkarką.
• Mam wrażenie, że wskoczyła pani do pędzącego pociągu, bo kobiecy futbol w naszym kraju coraz mocniej się rozwija. Kadra może nawet awansować do finałów mistrzostw świata...
- Duża w tym zasługa trenera Stępińskiego, który wprowadził wiele zmian i sprawił, że kadra działa w sposób bardzo profesjonalny. Eliminacje zaczęłyśmy bardzo dobrze, bo dziewczyny wygrały z Białorusią. Później przyszła porażka ze Szwajcarkami, które są jednak faworytami naszej grupy. Myślę, że sprawa drugiego miejsca, które może dać możliwość gry w barażach rozstrzygnie się między nami i Szkotkami.
• Na eliminacyjne mecze z Albanią nie otrzymała pani jednak powołania. To zawód?
- Nie, bo spodziewałam się tego. Trener Stępiński powiedział mi, że muszę pracować jeszcze w kadrze młodzieżowej, a w przyszłości mam szansę wrócić do reprezentacji.
• Selekcjonera najlepiej przekonać do siebie dobrymi występami w klubie. Dla AZS PSW Biała Podlaska ten sezon jest swoistym czyśćcem. W poprzednim zaliczyłyście spadek do pierwszej ligi. Tuż przed sezonem jednak z rozgrywek wycofała się ekipa z Piaseczna i przywrócono was na najwyższy poziom. To była słuszna decyzja, bo na razie radzicie sobie nadspodziewanie dobrze. Skąd taka zmiana?
- Dobrym bodźcem była zmiana trenera. Przypomnę, że w lecie Roberta Różańskiego zastąpił na tym stanowisku Michał Kwiecień. Trener Różański stawiał przede wszystkim na defensywę. Teraz próbujemy grać bardziej odważnie i czasami nawet kontratakować. U trenera Różańskiego połowa odpowiedzialności za wynik spoczywała na moich barkach. U szkoleniowca Kwietnia najważniejsza jest drużyna.
• Niemniej jednak to pani wciąż jest liderką AZS PSW Biała Podlaska. Czuje pani na sobie presję?
- Oczywiście, bo wiem, że jestem ważnym ogniwem zespołu. Staram się podnosić koleżanki na duchu, zagrzewać je do walki, szarpnąć grę wtedy, kiedy nam nie idzie. Taki mam charakter. Uwielbiam walczyć.
• Co jest pani największym atutem?
- Najtrudniej jest oceniać samą siebie, dlatego nie lubię o sobie mówić.
• To w takim razie co jest największą wadą?
- Zawsze jest coś do poprawy. Myślę, że mogę poprawić grę lewą nogą.
• Jak wygląda kobieca szatnia przed ligowymi meczami?
- Przedmeczowy rytuał zawsze zaczyna się od odprawy. Dopiero później mamy czas, aby przygotować się do wyjścia na boisko.
• I wtedy pewnie zaczynają się kłótnie o lustro?
- Kłótnie nie, ale kolejka do lustra jest długa. Dla futbolistek najważniejsze jest właściwe ułożenie włosów. Zazwyczaj je związujemy, bo gdy są rozpuszczone, to opadają na oczy i utrudniają grę.
• Na boisku padają przekleństwa?
- Tak. Wszystko zależy od człowieka. Staram się nie dać sprowokować. Kiedyś jednak puściły mi nerwy i w meczu z Olimpią Szczecin otrzymałam czerwoną kartkę. Tamta sytuacja dużo mnie nauczyła.
• Nie za długo jest pani w tej Białej Podlaskiej? O zmianie klubu przez panią mówi się w każdym okienku transferowym, a zainteresowanie angażem wyrażało chyba już pół ligi.
- W Białej Podlaskiej gram już czwarty rok. Bardzo dobrze się tu czuję. Lubię takie mniejsze miejscowości. W AZS PSW mam wszystko, czego mi potrzeba do szczęścia. Warunki treningowe są znakomite. Od niedawna gramy na nowym boisku, które jest idealne. Mamy do swojej dyspozycji nawet basen. Naprawdę nie mam na co narzekać. Nic dziwnego więc, że zdecydowałam się pozostać w Białej Podlaskiej na okres studiów. A co do ofert, to one ciągle się pojawiają. Na razie jednak nie zmieniam swojej decyzji.
• Co pani studiuje?
- Rolnictwo.
• Dość nietypowy kierunek, jak na dziewczynę wychowaną w stolicy województwa.
- Pola nie mam, ale lubię przyrodę. Wierzę, że sobie poradzę na tym kierunku.
• Lubi pani nietypowe wybory, bo zainteresowanie futbolem wśród kobiet również nie jest zbyt częste. Jak zaczęła się pani kariera?
- Zaczęło się od turnieju Deichmana. Później były Piłkarskie Nadzieje Motoru Lublin, aż wreszcie trafiłam do Widoku Lublin, gdzie wypłynęłam na szersze wody.
• I zdecydowała się pani na wyjazd do Białej Podlaskiej. Nie miała pani obaw przed opuszczeniem rodzinnego domu?
- Wiadomo, że trochę się bałam. Miałam wówczas przecież jedynie 16 lat, a zdecydowałam się na podróż na drugi koniec województwa. Zawsze starałam się być samodzielna, więc poradziłem sobie również w Białej Podlaskiej.
• Myślała pani co dalej?
- Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Wiadomo, że w Białej Podlaskiej gra się głównie za stypendia. Zresztą w ogóle w Polsce ciężko jest wyżyć kobietom z piłki nożnej.
• Wyjazd zagraniczny?
- Być może. Włochy czy Niemcy to fajne miejsca dla futbolistek. Kuszą pełne stadiony czy zainteresowanie mediów.
• W Polsce z tym jest bardzo krucho. Ilu widzów ogląda wasze mecze w Białej Podlaskiej?
- Stu, czasami dwustu. Sama chciałabym wiedzieć, dlaczego w Polsce kobieca piłka nożna jest tak marginalizowana.
• Nie ma problemów z motywacją, kiedy widzi się krzesełka zamiast kibiców?
- Nie, motywacja jest zawsze, bo piłka nożna jest tym, co uwielbiamy robić.
Michał Kwiecień
trener AZS PSW Biała Podlaska
Klaudia to istotna zawodniczka mojego zespołu. Bardzo cieszymy się, że mogła zadebiutować w seniorskiej reprezentacji Polski. To wielkie wyróżnienie dla całej Białej Podlaskiej. Jej największym atutem jest wszechstronność. Świetnie również gra tyłem do bramki. W jej przypadku czas działa na jej korzyść, bo będzie zdobywać coraz więcej doświadczenia. Złapie więcej boiskowego cwaniactwa i dzięki temu będzie jeszcze lepszą zawodniczką.
Marcin Kasprowicz
trener reprezentacji Polski U-19 i prezes AZS PSW Biała Podlaska
Klaudia to obecnie najbardziej wyróżniająca się zawodniczka AZS PSW Biała Podlaska. Ma predyspozycje do naprawdę dużego grania. Zarówno w kadrze U-19, jak i klubie jest absolutnie kluczową zawodniczką. Jej największym atutem jest wszechstronność. Dobrze gra zarówno prawą, jak i lewą nogą. Świetnie utrzymuje się przy piłce. Na pewno musi popracować jeszcze nad przygotowaniem siłowym i motorycznym. Zdajemy sobie sprawę, że w przyszłości Klaudia zdecyduje się na grę w lepszym klubie. Nikt wtedy jej nie będzie robił przeszkód. Na razie jednak cieszymy się, że wciąż reprezentuje nasze barwy.