Teraz utalentowana wokalistka ze Stalowej Woli zdobywa świat show-biznesu.
– To jest niesamowite. Dziewczyny organizują imprezy w stylu glam pop, przesyłają mi przez internet filmiki, na których tańczą do mojego kawałka, załączają zdjęcia – ekscytuje się Marina. – To daje mi strasznego kopa i niesamowicie nakręca, bo wiem, że ktoś czeka na to, co robię.
Przełom w karierze
Marina śpiewała od dziecka i od początku czekała na szansę, żeby naprawdę zaistnieć. Z powodzeniem próbowała sił w konkursach i festiwalach muzycznych, w tym przeglądzie piosenki "New Wave" na Łotwie, gdzie otrzymała od Ałły Pugaczowej nagrodę specjalną. Tańczyła też "z gwiazdami”, a niedługo później zabłysnęła w serialu "39 i pół” jako Chelsea Amanda, utalentowana wokalnie córka głównego bohatera.
Mimo że udowodniła wszystkim skalę swojego głosu i osobowość sceniczną, wymarzonego kontraktu z wytwórnią nadal nie było…
– Miałam różne propozycje od menadżerów i producentów w Polsce i zagranicą, ale żadna z nich nie była satysfakcjonująca – opowiada Marina. – Każdy miał na mnie własny pomysł, a ja nie chciałam zostać "produktem". Wyznaję zasadę: jak coś robić, to na sto procent albo w ogóle. Byłam już w dołku i powiedziałam sobie, że jeśli do końca roku coś się nie zmieni, to pakuję się i wyjeżdżam z kraju. Wtedy zadzwoniła Maja.
Doda sobie poradzi
Marina nie ukrywa, że spotkanie z najbardziej znaną menedżerką polskich gwiazd okazało się przełomem w jej karierze. Maja Sablewska, okrzyknięta swego czasu "geniuszem marketingu”, dla Mariny zrezygnowała ze współpracy z ikoną polskiego popu, Dodą. Jak zdradziła, gdyby stanęła przed tym wyborem jeszcze raz, zrobiłaby dokładnie to samo.
– Od początku podpowiadała mi to intuicja, którą się w życiu często kieruję – podkreśla Sablewska. – Marina jest niesamowicie pracowita, ma niezwykły talent, dlatego zasługuje na najlepszą i bardzo profesjonalną opiekę menadżerską. Doda to marka, która ma rzesze fanów i na pewno sobie poradzi.
Panterkowe getry
Obie do pracy nad płytą przystąpiły z ogromnym entuzjazmem. Marina od początku miała wpływ na brzmienie każdego utworu, bo nie uznaje prostego odtwarzania gotowej linii melodycznej. – Staram się wkładać w tę płytę serce, dlatego znajdą się na niej również moje kompozycje. Dominować będzie muzyka pozytywna, taneczna, bardzo energetyczna, wprawiająca w dobry humor. Ale nie zabraknie również kawałków na gorszy dzień, tych melancholijnych i łapiących za serce.
Podobnie jak w warstwie muzycznej, również w tej wizerunkowej Marina od początku postanowiła być sobą. Stąd też sesjom zdjęciowym notorycznie towarzyszą jej ulubione panterkowe ciuchy, miętowy kolor i odjechane gadżety. Styliści nie zmieniają też charakterystycznych dla jej wizerunku kresek na górnej powiece oraz jasnych, pastelowych kolorów ust.
– Panterka towarzyszy mi od wczesnego dzieciństwa, bo takie ciuchy nosiła moja mama. Zawsze chciałam być też Azjatką. Podobały mi się Harajuku Girls, komiksy manga i zaczęłam malować sobie kreski, żeby mieć skośne oczy. To wszystko jest prawdziwe i moje – tak Marina ucina spekulacje na temat popularnego wśród gwiazd kreowania wizerunku.
Prawie niczego się nie boję
Na efekty takiego podejścia nie trzeba było długo czekać. Pełna zapału, energii, świeżości, a do tego utalentowana i obdarzona niecodzienną urodą Marina szybko zjednała sobie zwolenników, w tym w świecie show-biznesu, który jednogłośnie okrzyknął ją "debiutem roku” i "nową królową pop”.
– Byłam zaskoczona, jak szybko zaakceptowało mnie tzw. środowisko. Jak dotąd spotkały mnie tu same przyjemności i dlatego nie boję się świata show-bizu. Zresztą oprócz starości niczego się nie boję.
Wydaje się, że na dobre przyjął się również tytułowy "glam pop”, czyli charakterystyczny styl łączący muzykę z tańcem, aktorstwem i modą. W takich klimatach utrzymany jest również klip do debiutanckiego singla Mariny, który już niedługo zobaczymy.
Casting na muzyków
"Glam pop” promuje również bardzo profesjonalna strona internetowa Mariny, która przypomina serwis społecznościowy. Fani mają możliwość tworzenia swoich profili, oceniania i komentowania newsów, filmów i muzyki. Ich ogromna ilość pozwala na bieżąco śledzić poczynania piosenkarki. Marina pisze także swój blog. Na tym nie koniec nowości: Marina ogłosiła casting na muzyków, którzy będą jej towarzyszyć w trasie koncertowej.
– Sama dostałam szansę, żeby robić to, co kocham, więc chcę dać ją również innym młodym, zdolnym ludziom z mniejszych i większych miast.
Wybrańcy przechodzą właśnie trzeci etap. Sprawdzana jest ich wszechstronność muzyczna, sceniczny feeling i osobowość. Jak wypadną w praktyce, okaże się podczas wakacji, kiedy ruszy trasa promująca debiutancki krążek wokalistki.
Cel: nagroda Grammy
Przed Mariną kolejne trudne, ale i przyjemne sprawdziany, bo niedługo zaprezentuje się na prestiżowych galach. Piosenkarka została nominowana do tytułu "Viva najpiękniejsi”, a magazyn "Glamour” zaprosił ją do plebiscytu "Wejście w stylu glam”. Ukoronowaniem ostatnich osiągnięć Mariny jest okładka w miesięczniku "Cosmopolitan”. Jak zdradza wokalistka, sesja dla "Cosmo” to spełnienie marzeń z okresu dojrzewania.
Ideałem piękna i muzycznym wzorem jest dla niej amerykańska megagwiazda Beyonce. Tak jak ona, Marina celuje w nagrodę Grammy. Wierzy, że ciężka praca zaprowadzi ją bardzo wysoko. – Marzenia się spełniają, to już wiem. Ale nic nie spada z nieba. Na sukces trzeba sobie zapracować, więc nie mam zamiaru się poddawać.