Leopoldów jest, ale tak jakby go nie było. Bo w zasadzie nie wiadomo, gdzie się kończy, a gdzie zaczyna.
Rzecz ma miejsce w gminie Ryki. Tu, kilkanaście lat temu, mieszkańcy kilku wsi wpadli na pomysł, żeby się połączyć i stworzyć jedną miejscowość - Leopoldów.
Dlaczego? Nikt już dokładnie nie pamięta. W skrócie chodzi o to, że na te tereny i tak mówiło się Leopoldów i wszyscy chcieli, żeby było to urzędowo usankcjonowane. W 1998 roku rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji Leopoldów został powołany do życia. W skład miejscowości weszły: Falentyn, Karczmiska, Chudów, Nowiny-Rososz i część Rososzy. Wszystkie miejscowości leżą tak blisko siebie, że nie wiadomo, gdzie się co kończy, a gdzie zaczyna. Natomiast Leopoldów został Leopoldowem tylko z nazwy, bo nikt nie wyznaczył granic miejscowości, więc fizycznie na mapie Leopoldowa nie ma. Pozostał tylko w ministerialnym rozporządzeniu.
Ile Leopoldowa w Leopoldowie?
Ale tak naprawdę, to cmentarz leży w Rososzy, kościół parafialny tak naprawdę jest w Karczmiskach, a szkoła w Leopoldowie jest na ziemi albo Karczmisk, albo Falentyna. Wychodzi na to, że w Leopoldowie to na pewno jest przystanek kolejowy Leopoldów.
Plus pięciu abonentów w książce telefonicznej z 2005 roku.
Tablica była, ale się przewróciła
A informacji o tym, że dojechaliśmy do Leopoldowa brak.
- Tabliczka to była, ale jak ostatnio była zabawa w tamtej Rososzy, to nam wyrwali - mówi jeden z mieszkańców Leopoldowa, którego nie ma.
Dla odróżnienia: tamta Rososz to Rososz, za tablicą o końcu Rososzy, a Rososz to ta Rososz, co ma być częścią Leopoldowa.
Uff...
Centrum wszystkiego
Jest tak: stoimy w Rososzy, kilka kroków przed nami są Karczmiska, kilka kroków za nami jest Falentyn. Po lewej ręce są budynki Rososzy, po prawej sklep, który jest już w Falentynie, a dalej widać stację kolejową - czyli Leopoldów właściwy. Jeśli spod sklepu człowiek ruszy kilka kroków do przodu i stanie w odpowiednim miejscu, będzie równocześnie w Rososzy, Falentynie i Karczmiskach!
O co w tym wszystkim chodzi? Nikt z Leopoldowa, którego tak w zasadzie nie ma, wytłumaczyć tego nie potrafi.
- Proszę pani, teraz to się wszystko pokichało. My byśmy chcieli już, żeby ten Leopoldów był. Bo teraz to bałagan jest taki w adresach, że hej. Dobrze, że listonosz się w tym wszystkim łapie, bo on swojski chłop - mówią ludzie w sklepie.
Jan Opaliński, strażak z Leopoldowa, ale formalnie mieszkaniec Rososzy mówi tak: Najgorzej to mają przyjezdni. Bo jak mijają tablicę, że tamta Rososz się kończy, to myślą, że się skończyła. Nikomu przecież do głowy nie przyjedzie, że ona dalej się ciągnie. Ileż to ludzi szukało mnie w tamtej Rososzy, zanim trafiło do tej!
Do rozmowy przyłącza się kościelny. Jeszcze nigdy tak niewinne pytanie nie spowodowało tak dziwnej odpowiedzi.
- Skąd pan jest?
- Z Leopoldowa - odpowiada od razu. Po chwili zmienia zdanie: To znaczy... w zasadzie to ja jestem z Karczmisk, które... jakby tu powiedzieć... są dzielnicą Leopoldowa.
Którego nie ma, że przypomnimy.
Trzy teorie spiskowe
A jeden z mieszkańców Rososzy, który ma być mieszkańcem Leopoldowa mówi: Pani, te wybory centralne to nic. Z wyborami sołtysa to dopiero są jaja! Jak poszedłem na wybory sołtysa do tamtej Rososzy, to oni tam do mnie mówią, a co ty tu chcesz? Po coś przyszedł? Ty do Falentyna należysz! Jak do Falentyna poszedłem, to oni do mnie mówią: a co ty tu robisz? Przecież ty do tamtej Rososzy! To gdzie ja mam w końcu na te wybory chodzić?
Dlaczego tego Leopoldowa jeszcze nie ma, choć powinien być? Przyszli mieszkańcy mają już swoje teorie na ten temat. Po pierwsze, ktoś powstanie Leopoldowa specjalnie wstrzymuje. Po drugie, ktoś tę część Rososzy, co ma się do Leopoldowa przyłączyć, specjalnie "trzyma” i nie chce oddać. Po trzecie, tamta Roszosz ma lepsze układy w Urzędzie Gminy i powstania Leopoldowa nie chce.