Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

30 sierpnia 2007 r.
14:31
Edytuj ten wpis

Pięć chałup, ich dwanaścioro

0 5 A A

Znikniemy. A kiedy ostatni umrze, wyrośnie tu las - zamyśla się 74-letni Antoni Stefaniuk ze wsi Lipniak.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Zostało tu już tylko pięć domów. A na dodatek bocian, który właśnie odleciał, zabił dwójkę swoich dzieci. Nic tylko się załamać.

W 1938 roku w Lipniaku było 16 panien oraz 21 kawalerów. Dziś jest tylko trzech. - Może jakąś dziewczynę wypatrzę? - Andrzej Szymański, 37-latek, wciąż ma jeszcze nadzieję. Choć wieś pustoszeje w zastraszającym tempie.
Z Sosnowicy, gdzie Tadeusz Kościuszko na zabój zakochał się w Ludwice Sosnowskiej i po ich miłości pozostały dwa splecione drzewa - do Lipniaka dwanaście kilometrów. - To malutka wioska, położona na terenie Poleskiego Parku Narodowego. Pozwolenia na budowę nikt tu nie dostanie. Jakby któryś z mieszkańców chciał sprzedać dom, i tak park ma prawo pierwokupu - zaznacza Henryk Dmitruczuk, sekretarz w Urzędzie Gminy Sosnowica.
Że park dyktuje swoje prawa, potwierdza Szymański, który gospodaruje z matką Cecylią.
- Jak Kiliński Heniek chciał sprzedać odziedziczony dom i znalazł sobie kupca z Lublina, to notariusz zawiadomił Poleski Park Narodowy. Park kupił dom od Heńka i sprzedał zabudowania za tysiąc złotych. Na rozbiórkę. Tak zniknął kolejny dom - mówi Szymański.

Litania

Przed domem Antoniego Stefaniuka złocą się astry. W wiaderku przy studni zimna woda, tak jakby czekała na spragnionego wędrowca. Antoni ostrzy kosę na specjalnej tarce. Tarka jest drewniana, ma nacięcia na krzyż, na tarkę sypie się ostry piasek, zwilża wodą i ciągnie po ostrzu.
- Tak ostrzył mój pradziad Piszczatowski Nazar, tak ostrzył Zygmunt Stefaniuk, mój ojciec - mówi pogodnie. Wysoki, smukły, czarne włosy, przenikliwe oczy. Nikt by nie dał mu 74 lat.
Siada na ławce od strony podwórka. Ściera ręką wodę z ceraty.
- No to z brzegu jest dom Cecylii Szymańskiej, następny Aleksandry Marcinkowskiej. Potem jestem ja, za mną dalej sołtys Koncewicz Marian. Na końcu Tadeusz Bucior. Ot, i cała wieś. W sumie dwunastu mieszkańców - opowiada.
Zamyka oczy.
I zaczyna litanię.
- Zieliński spod jedynki nie żyje. I dalej numerami: Suchorab Edward - nie żyje, Piasecki Czesław też. Drugi Piasecki, imienia nie pamiętam, w ziemi. Potem Juszczak Józef, drugi Piasecki Czesław, Bucior Józefa - nie żyją. Tarnowska Janina, Suchorab Aleksander i Tadeusz - na cmentarzu. Szymański Michał, Szymańska, imienia zapomniałem - w ziemi. Osip Karol, Dudycz Szymon i Helena, Szymańska Katarzyna, Ryciński Franciszek - nie żyją. Niedziałek też. Rycińska Apolonia - też. Suchorab Jan - nie żyje. On jeden umarł na obczyźnie. Stefański nie żyje, Grzeszczuk Katarzyna też - wymienia powoli, jakby przesuwał palce po paciorkach różańca.
- Po siedliskach wielu nie pozostał żaden ślad. Nawet kawałek. Jeszcze do niedawna o umieraniu wsi przypominał opuszczony dom, w którym po latach wyrosła brzoza. Żeby rozprostować gałęzie, przebiła sufit - mówi.
Że taki sam los spotka resztę domów - Stefaniuk nie ma wątpliwości.

Sołtys nie zejdzie

Jedziemy do sołtysa. Zadbany domek. Zamknięte. Ale z obejścia dochodzą odgłosy młotka. Wchodzimy na podwórko. Przedstawiamy. Ni stąd ni zowąd wydziera się na nas kobieta w średnim wieku. - Prasa? Dopiero co była! I telewizja była! Coście się zmówili na Lipniak? Nie będzie żadnych wywiadów.
• Chcieliśmy spytać o sołtysa, Mariana Koncewicza.
- Nie ma go - ucina krótko.
Po chwili z dachu odzywa się pracujący tam mężczyzna.
- Jest. To znaczy jestem. Ale żadnych wywiadów nie będzie.
Nie to nie.
Po chwili ten sam los spotyka Małgorzatę Sawicką z Radia Lublin, która też przyjechała do Lipniaka na reportaż.
Sołtys z dachu nie zejdzie. I już.
Wracamy do Stefaniuka.
Macha ręką, i tłumaczy, że sołtysowa taka już jest krzykliwa. Jak coś powie, to nie ma odwołania.

Kiedyś mieszkało tu dziewięć osób

Stefaniuk zaprasza do chałupy.
Kuchnia skromna, w kącie czerwone szafki na książki. Bo Stefaniuk prowadził tu punkt biblioteczny. I dwa pokoje. Wszędzie święte obrazki. A w kuchni ten najważniejszy: Dwa najświętsze serca. Jezus, obok Matka Boska, pokazują na gorejące serca, z których promyczki biegną do ludzi.
Chałupę w 1937 roku postawił Dudycz Szymon, mąż Heleny Piszczatowskiej, babki Stefaniuka.
- Był taki czas, że w naszej chałupie mieszkała dwójka dziadków, Stefaniuk Marianna - moja matka i mój ojciec Stefaniuk Zygmunt, trzy ciotki: Dudycz Zofia i Janina i Dorosz Rozalia, ja i moja siostra Lucyna. W sumie 9 osób i zgoda była. A teraz zostałem sam - mówi pan Antoni.
O historii Lipniaka może mówić dużo i długo.
- Połowa tej ziemi należała do dziedzica Łomskiego. Stąd wieś Łomnica. Ten dziedzic miał nieślubne dziecko z pokojówką, więc pożenił ją z Ryczuchem i nadał ziemię. A druga połowa to włości Babskiego. Przed wojną mieszkało tu 150 osób. W 1939 było 21 domów. A teraz raptem pięć zamieszkanych. Tak Lipniak się kurczy - opowiada Stefaniuk.
- Warzywo swoje jest, to się pożywię. Tylko po chleb trzeba jechać, bo w Lipniaku nie ma sklepu.
Nie ma też kanalizacji.
Ani przystanku autobusowego.
- Jakby miał być, skoro za sołtysem asfalt się kończy? - dodaje Stefaniuk.
Trzech kawalerów, dwóch do wzięcia
Idziemy na wieś.
Tadeusza Buciora, co mieszka za sołtysem - nie ma. Też kawaler, po siedemdziesiątce.
U sołtysa, co nie chciał z nami gadać, Grzegorz Koncewicz, też kawaler. Ale jak ojciec, nie pogada.
Za Stefaniukiem mieszka Marcinkowska Aleksandra. Ale narzeka, że chora. Też nie pogada.
W piątym, ostatnim domu we wsi Szymańska Cecylia. Nieobecna. W polu przy ziemniakach.
Ale jest jej syn Andrzej, lat 37. Kawaler do wzięcia.
- Z dziada pradziada jestem na tej ziemi. I nikomu nie oddam - mówi twardo. Wysoki, postawny, o niebieskich, roześmianych oczach. Mówi, że tu wszystko jest podporządkowane parkowi.
- Mają prawo pierwokupu, wykupią po kolei i będzie jak z domem Heńka - dodaje z zadumą.
To tak jak z ostatnim boćkiem w Lipniaku.
- Było pięć, został jeden. Miał cztery małe, to dwa zabił. Bo z czego miał wyżywić, jak nie ma komu łąk kosić - kończy Szymański. - A Lipniak to moja ostoja. Jeszcze jak jakaś dziewczyna rękę mi poda...
Niedoszły Połomski
Wracamy do Stefaniuka.
Powoli prostuje kark po kosie. Pokazuje działkę, skopaną łopatą, bo konika już nie ma.
• Jak pan spogląda na życie, to udane było?
Zaciąga się papierosem.
- Jak życie. Najpierw byłem ożeniony. Cztery lata wytrzymałem. Teraz śmieję się, że moją pogryzły żmije i wszystkie zdechły, ona przetrzymała. Potem miałem, jak to się mówi, kochanki. Dwie. Pierwsza porządna była. W domu było kartonowe pudełeczko, co kto zarobił, to wrzucał, sprawiedliwie się dzieliło. Potem była druga. Umarła na raka. I sam zostałem - mówi Stefaniuk.
• A czegoś pan żałuje?
- Że do szkół dalej nie poszedłem, bo rodzice biedni byli. Tyle bym się dowiedział. Zawsze pięknie śpiewałem, może ze mnie jaki Połomski by był?
• Co jest w życiu najważniejsze?
- To, czego się człowiek trzyma. Mnie dziadkowie powiedzieli: "Pamiętaj o swojej ziemi, ona będzie czekać”. Jestem jej wierny. Co jeszcze? Miłości człowiek musi zaznać. Pokorny wobec przyrody być. I krzywdy drugiemu nie robić...

Pozostałe informacje

Górnik Łęczna zaczyna kolejny tydzień przygotowań w dobrych nastrojach

Górnik Łęczna zaczyna kolejny tydzień przygotowań w dobrych nastrojach

Górnik Łęczna w sobotę pokonał w sparingu trzecioligową Avię Świdnik i w dobrych humorach rozpoczął kolejny mikrocykl zimowego okresu przygotowawczego. Jego zwieńczeniem będzie kolejny, tym razem bardzo wymagający sprawdzian. W najbliższy weekend zielono-czarni zagrają na wyjeździe z Legią Warszawa

Chciał sprawdzić grubość lodu. Policjanci uratowali tonącego 26-latka

Chciał sprawdzić grubość lodu. Policjanci uratowali tonącego 26-latka

Wszedł na zamarznięty staw, ale lód się pod nim załamał. Znajomi nie dali rady, więc wychłodzonego poszkodowanego na brzeg wyciągnęła policja.

Jak wybrać idealne opakowania cukiernicze dla swojego biznesu?

Jak wybrać idealne opakowania cukiernicze dla swojego biznesu?

Odpowiednio dobrane opakowania cukiernicze nie tylko chronią delikatne wypieki przed uszkodzeniem i zanieczyszczeniami, ale także wpływają na odbiór marki przez klientów. Dlatego pudełka powinny być funkcjonalne, trwałe, estetyczne i idealnie dopasowane do charakteru Twojej oferty.

Remont alei Unii Lubelskiej. Miasto poznało oferty

Remont alei Unii Lubelskiej. Miasto poznało oferty

Remont alei Unii Lubelskiej coraz bliżej. Miasto właśnie poznało oferty od potencjalnych wykonawców. To będzie jedna z kluczowych inwestycji w mieście w najbliższych latach.

Dzień na obozie młodzieżowym w Hiszpanii - Przygoda, kultura i niezapomniane wspomnienia

Dzień na obozie młodzieżowym w Hiszpanii - Przygoda, kultura i niezapomniane wspomnienia

Hiszpania to kraj pełen słońca, kultury i przyjaznych ludzi. Nie bez powodu jest to jedno z najczęściej wybieranych miejsc na obozy młodzieżowe. Dzień na takim obozie jest zaplanowany w sposób, który łączy naukę, zabawę i odkrywanie hiszpańskiej kultury. Jak wygląda typowy dzień na obozie?

Australian Open. Godzina gry i ćwierćfinał dla Igi Świątek

Australian Open. Godzina gry i ćwierćfinał dla Igi Świątek

Iga Świątek w ćwierćfinale Australian Open. W meczu czwartej rundy Polka bez najmniejszych problemów pokonała niżej notowaną Niemkę Evę Lys. Rywalka wiceliderski światowego rankingu zdołała wygrać tylko jednego gema co tylko pokazuje, że na korcie w Melbourne doszło do różnicy klas

Tragiczny pożar w gminie Niedźwiada. Nie żyje 76-letni mężczyzna

Tragiczny pożar w gminie Niedźwiada. Nie żyje 76-letni mężczyzna

76-letni mężczyzna zginął w pożarze domu. Przyczyny tragedii bada policja i prokuratura.

Pożyczka pod obroty z terminala – elastyczne finansowanie dla Twojej firmy w 2025 r.

Pożyczka pod obroty z terminala – elastyczne finansowanie dla Twojej firmy w 2025 r.

Rok 2025 przynosi dalszy wzrost popularności płatności elektronicznych – ponad 75% konsumentów w Polsce regularnie korzysta z kart, a liczba transakcji rośnie o 15% rocznie. Malejące formalności i elastyczne modele spłat zachęcają przedsiębiorców do wybierania pożyczek opartych na terminalach. W odpowiedzi na te potrzeby coraz więcej instytucji finansowych wprowadza konkurencyjne oferty, a zaawansowana analityka danych wspiera ocenę zdolności kredytowej, umożliwiając finansowanie firmom z niewielką historią kredytową. W efekcie pożyczki pod obroty z terminala stają się kluczowym wsparciem dla dynamicznie rozwijających się firm w 2025 roku.

Alert pogodowy. Gęste mgły w regionie

Alert pogodowy. Gęste mgły w regionie

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed gęstymi mgłami. Widoczność może być mniejsza niż 200 metrów.

Transplantologia w Polsce z sukcesami. Nadal brakuje jednak dawców
Dzień Wschodzi
film

Transplantologia w Polsce z sukcesami. Nadal brakuje jednak dawców

Dr Mariusz Matuszek, doświadczony transplantolog, lekarz kierujący oddziałem transplantologii USK4 w Lublinie opowiada o trudnej sytuacji związanej z brakiem dawców narządów, wyzwaniach stojących przed tą dziedziną medycyny oraz kontrowersjach wokół rejestru sprzeciwów. Z drugiej strony rozmawiamy o tym, jak transplantologia radzi sobie po czasach pandemii i co złożyło się na rekordowy pod względem liczby wykonanych przeszczepów rok 2024.

Czy ktoś odpowie za wycinkę przy ul. Gęsiej w Lublinie?
interwencja
galeria

Czy ktoś odpowie za wycinkę przy ul. Gęsiej w Lublinie?

Co dalej z nielegalną drogą i wycinką drzew w okolicy ul. Gęsiej, czyli dojazdem do inwestycji realizowanej przez Spółkę Elkabel Inwestor Kwarcowa? Urząd Marszałkowski przesłuchuje świadków i zbiera dowody w sprawie rzezi drzew, a Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w tej sprawie wciąż nie zrobił nic.

Motor Lublin w Turcji zagra jeszcze dwa mecze

Motor Lublin we wtorek zagra dodatkowy sparing

Piłkarze Motoru Lublin w piątek mieli rozegrać dwa mecze kontrolne. Ostatecznie do skutku doszło jedynie spotkanie z MTK Budapeszt, które żółto-biało-niebiescy zremisowali 1:1. Dodatkowy sparing podopieczni Mateusza Stolarskiego rozegrają już we wtorek. O godz. 9 czasu polskiego zmierzą się z ostatnim zespołem serbskiej ekstraklasy Jedinstvo Ub.

Nie będzie nowego podatku od ogrodzeń

Nie będzie nowego podatku od ogrodzeń

Ministerstwo Finansów przekazało wczoraj, że pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje o wprowadzeniu nowego podatku od ogrodzeń są nieprawdziwe. Resort podkreślił, że podatkowi od nieruchomości podlegały i podlegają ogrodzenia związane z działalnością gospodarczą.

Bimbrownik i kłusownik, prawie jak Jakub Wędrowycz

Bimbrownik i kłusownik, prawie jak Jakub Wędrowycz

Do 3 lat pozbawienia wolności grozi 66-letniemu mieszkańcowi powiatu opolskiego u którego policjanci ujawnili ponad 40 sztuk trofeów myśliwskich, narzędzia służące do kłusownictwa i aparaturę do nielegalnej produkcji alkoholu. Fani cyklu powieści o Jakubie Wędrowyczu, autorstwa Andrzeja Pilipiuka, mogą dostrzec podobieństwa między 66-latkiem a bohaterem literackim.

Bogdanka LUK Lublin pokonała Ślepsk Malow Suwałki 3:2

Horror w Suwałkach, Wilfredo Leon znowu wyciągnął Bogdankę LUK z dużych tarapatów

W spotkaniu 21. kolejki Bogdanka LUK Lublin pokonała Ślepsk Malow Suwałki 3:2. Goście przegrywali już w setach 0:2, ale wrócili do gry dzięki Wilfredo Leonowi, który nie pierwszy raz w tym sezonie popisał się kilka razy świetną zagrywką.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium