Nie zajmują się rządzeniem, nie kierują sprawami państwa, ani nie wdają się w polityczne kłótnie. Ale to nie znaczy, że są tylko po to, żeby stać u boku swoich mężów. Kiedy jadą z nimi na oficjalne wizyty, mają też własne plany.
Kim jest Anna Komorowska? Urodziła się w Warszawie i skończyła filologię klasyczną na UW. Po studiach pracowała jako nauczycielka łaciny w szkole średniej, a w 1970 roku poznała Bronisława, obecnego prezydenta. Po narodzinach pierwszej córki zrezygnowała z kariery zawodowej, chociaż w latach 90. jeszcze przez pięć lat pracowała w towarzystwie ubezpieczeniowym. Jest mamą pięciorga dzieci i babcią dla dwojga wnucząt.
Program odrębny
Teraz jest "panią prezydentową” i nie unika wystąpień publicznych.
– Pierwsza Dama bardzo często towarzyszy prezydentowi podczas jego wyjazdów, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. I jest to aktywne uczestnictwo. Oprócz wspólnych punktów wizyty, małżonka prezydenta realizuje program odrębny. Zwykle propozycje miejsc, które mogłaby odwiedzić przedstawiają organizatorzy. Rekomendują m. in. wizyty w szpitalach, w domach dziecka, szkołach, instytucjach kultury – tłumaczy pracownik Kancelarii Prezydenta RP.
– Instytucja Pierwszej Damy nie jest uregulowana prawnie. Do decyzji każdej małżonki prezydenta należy to, w jakie działania będzie się angażowała. Pewne wymogi stawia jednak protokół dyplomatyczny. Kiedy prezydent składa oficjalną wizytę w innym kraju, zgodnie z protokołem, Pierwsza Dama towarzyszy małżonkowi.
Wspieranie i promowanie
Żona obecnego prezydenta wybrała już sobie kilka dziedzin, w które angażuje się szczególnie często. – Działalność Anny Komorowskiej skupia się m. in. wokół wspierania rodzin, zwłaszcza wielodzietnych i zastępczych, działalności prozdrowotnej i wspierania czytelnictwa. Zajmuje się także promowaniem polskiej kultury i wspieraniem młodych artystów – dodaje nasz rozmówca.
W ubiegłą niedzielę Anna Komorowska przyjechała do Lublina razem z prezydentem. Część następnego dnia państwo Komorowscy spędzili osobno. Jakie wrażenie zrobiła Pierwsza Dama?
– To bardzo sympatyczna osoba. Miałam przyjemność towarzyszyć pani prezydentowej przez cały poniedziałek, bo realizowała inny program wizyty niż pan prezydent – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prasowy prezydenta Lublina. – Towarzyszyła nam również żona pana prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka. Najpierw zjedliśmy śniadanie w "Mandragorze”, bo chcieliśmy zaprezentować elementy historii i kultury Lublina. Zaproponowaliśmy więc ciekawą kuchnię żydowską na śniadanie. Potem odwiedziliśmy Dziecięcy Szpital Kliniczny i Lubelskie Centrum Aktywności Obywatelskiej.
Historia
– Zainteresowało ją LCAO, bo dwoje dzieci państwa Komorowskich pracuje w organizacjach pozarządowych. Pani Komorowska chciała zobaczyć, jak takie organizacje działają u nas i jak wygląda współpraca z nimi. Wykazywała też bardzo duże zainteresowanie historią. W Muzeum Czartoryskich w Puławach odwiedzaliśmy bibliotekę. Zadawała wiele pytań o zgromadzone tam dzieła literackie i starodruki. W DSK pytała, czy rodzice przebywają razem z dziećmi, odwiedziła oddział intensywnej terapii noworodka, pytała o sprzęt i o działalność szpitala. W Kazimierzu Dolnym odwiedziła szkołę zniszczoną przez wybuch gazu. Bardzo zainteresowała się tą sprawą. Pierwsze, o co zapytała, to czy nikomu nic się nie stało.
Wielkie przeżycie
Na takich spotkaniach Anna Komorowska nie mówiła wiele dziennikarzom, ale zwracała się za to w ciepłych słowach do dzieci, z którymi się spotykała. – Życzę ci tego, żebyś rozwijał się w swojej pasji i żebyś nadal obserwował świat – powiedziała do Huberta, małego pacjenta DSK, gdy na pamiątkę dostała książkę z jego opowiadaniami.
Wśród dzieci Pierwsza Dama wzbudzała duże zainteresowanie. – Jedno z nich zaczęło płakać, że nie widziało pani prezydentowej. Wtedy personel przyprowadził je do pani Anny Komorowskiej i się uspokoiło – mówi Agnieszka Osińska, rzecznik prasowy DSK.
– Dla dzieci to wielkie przeżycie. Prezydent jest dla nich władcą państwa, człowiekiem, którego na co dzień widzą tylko w telewizji.
Prezydentowa pozytywnie oceniała miejsca, które odwiedzała. – To nie była pierwsza wizyta pani Komorowskiej w Lublinie. Powiedziała, że widzi tym razem ogromne zmiany – relacjonuje Mieczkowska-Czerniak. – Mówiła, że przez wiele lat Lublin się nie zmieniał, a teraz jako miasto poszedł do przodu i widać to na pierwszy rzut oka
Wsparcie dla wizerunku męża
– U nas klasyczną Pierwszą Damą była pani Kwaśniewska, która bardzo mocno wspierała i budowała image pana prezydenta – mówi politolog Stanisław Michałowski, prof. UMCS w Lublinie. – Inaczej było w przypadku Danuty Wałęsowej, która nie pokazywała się publicznie i nie odgrywała tej wspierającej roli, chociaż mogła. Była matką wielu dzieci i mogła to wnieść do wizerunku prezydenta. Nie można więc powiedzieć, że pierwsze damy nie odgrywają żadnej roli, ale to zależy od wielu czynników. Po pierwsze od tego, czy same tego chcą i czy mają ku temu predyspozycje.