Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

16 lipca 2022 r.
10:20

Natura inspiruje, natura pochłania. "Światło jasnej strony mocy zawsze mi przyświecało"

82 2 A A
Ważna jest pozytywna energia, kreacja, za ścianą mamy wojnę, jak sobie uświadomisz, ile kosztuje jedna bomba i jakie powoduje zniszczenia, to zaczynasz myśleć, ile za te pieniądze można zrobić pozytywnego dla ludzi. Światło jasnej strony mocy zawsze mi przyświecało – mówi Jarosław Koziara
Ważna jest pozytywna energia, kreacja, za ścianą mamy wojnę, jak sobie uświadomisz, ile kosztuje jedna bomba i jakie powoduje zniszczenia, to zaczynasz myśleć, ile za te pieniądze można zrobić pozytywnego dla ludzi. Światło jasnej strony mocy zawsze mi przyświecało – mówi Jarosław Koziara (fot. Maciej Kaczanowski)

Natura bardzo mnie inspiruje, przyglądam się jej uważnie, ale jej nie kopiuję jeden do jeden, ponieważ mam świadomość, że natura jest bezkonkurencyjna – rozmowa z Jarkiem Koziarą, doktorem sztuki, twórcą obrazów ziemnych, scenografem, grafikiem, którego jubileuszową wystawę można oglądać w Brain Damage Gallery.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
  • Skąd Jarek Koziara, urodzony w 1967 roku w Jędrzejowie, wziął się w Lublinie?

– Trafiłem do Lublina po drodze do Technikum Pszczelarskiego w Pszczelej Woli. Kilka lat studiowałem na Wydziale Artystycznym UMCS, potem na ASP w Warszawie. Zanim wyjechałem do Warszawy, współpracowałem z Mirkiem Olszówką, który zakładał wówczas Klub Graffiti. A „Guernica po polsku” wg Picassa, którą namalowałem na płocie otaczającym budowę nowego skrzydła KUL, była prawdopodobnie pierwszym graffiti w Lublinie.

Po ukończeniu warszawskich studiów wróciłem do Lublina, kalkulując, że Lublin będzie dawał mi większą szansę robienia tego, co się chce, a nie tego, co się musi.

  • Zrobiłeś kilkaset scenografii koncertowych, w twoich dekoracjach występowały takie zespoły jak Morecheeba, Tricky, Jimi Tenor, Metthew Herbert, Ayo oraz kilkaset zespołów polskiej sceny muzycznej. Jak to się zaczęło?

– Zaczęło się od Klubu Graffiti i zespołu Voo Voo, następnie naturalnie przeszło na koncerty organizowane przez Jurka Owsiaka. Na pewien czas nasze drogi z Jurkiem się rozjechały, potem wróciliśmy do siebie. Współpraca trwała ponad dwadzieścia lat. Jedną z takich sytuacji, która mnie maksymalnie ukształtowała, to był skok do przepaści.

  • Jakiej przepaści?

– To był debiut scenograficzny w Teatrze Wielkim. Jurek Owsiak robił tam koncert bożonarodzeniowy, wotum dziękczynne za WOŚP. Była to bardzo głęboka woda, na szczęście utrzymałem się na powierzchni, ucząc się pływać na głębinie. Udało się.

(fot. Maciej Kaczanowski)
  • Zrobiłeś także scenografie do spektakli teatralnych?

– Tak, kilkanaście. Najpierw był spektakl „Muzyka ze słowami” Piotra Cieplaka, który miał premierę w Teatrze Osterwy. Potem kilka scenografii dla Teatru Andersena z Włodkiem Fełenczakiem, z Witoldem Mazurkiewiczem „Emigrantów” Mrożka, a także „Calineczkę” w Teatrze Banialuka w Bielsku Białej. Współpracowałem również z Januszem Opryńskim, z Łukaszem Witt-Michałowskim i paroma innymi reżyserami.

  • Kolejny rozdział to scenografia miasta. Od samego początku „ubierasz” Lublin w magię na Noc Kultury?

– Jestem jej jedynym elementem stałym, gdyż ta impreza dość mocno ewoluowała od samego zarania. Uczestniczyłem w tej imprezie od samego początku, stopniowo zwiększając skalę tych przedsięwzięć.

  • Chodźmy zatem na wystawę. Obchodzimy budynek CSK, po prawej mamy restaurację „Za kulisami”, po lewej wejście do Brain Damage Gallery. Jak tu trafiłeś?

– Generalnie już zajmuję się graffiti i street artem, z którego słynie Brain Damage Gallery. To autorska galeria Cezarego Hunkiewicza. Mając w pamięci prapoczątek mojej artystycznej przygody – legendarną już „Guernicę po polsku” – poszedłem do Cezarego z propozycją mojej wystawy właśnie tam.

Miało to być miejsce promocji mojego albumu, który chciałem wydać, z albumem wyszło trochę inaczej niż się spodziewałem, ale myślę, że prędzej czy później go wydam. Chcę to zrobić jeszcze za życia, gdyż wydania pośmiertne mnie nie interesują.

Na wystawie prezentuję to, czym się aktualnie zajmuję, czyli sztuka w naturze, połączenie aktywności artystycznej z siłą przyrody, z którą wyszedłem z Technikum Pszczelarskiego w Pszczelej Woli. Tam jest fuzja tych doświadczeń.

  • Wchodzimy do galerii, po lewej stronie mamy land art.

– Kilka lat temu dostałem zaproszenie od aktywistów ekologicznych, by artystycznie, landartowo, zainteresować się górkami czechowskimi. Słyszałem, że są, ale nigdy nie było mi tam po drodze, żeby je eksplorować. Wymyśliłem prostą kompozycję, zrobiłem to legalnie w porozumieniu z właścicielem terenu – TBV, który z początku nawet sponsorował całą sytuację. Koncentryczna forma wycięta kosiarką w kilku hektarach nawłoci zdominowała przestrzeń. Następnie systematycznie, przez kilka lat, fotografowałem ją za pomocą drona. Dopiero po pół roku zaskoczyłem, jak ma to ostatecznie wyglądać. Znalazłem jeden optymalny kadr i powtarzałem go na fotografii z wysokości 250 metrów.

Systematycznie obserwowałem, jak przenika się mój gest artystyczny z życiem biologicznym, z życiem flory i fauny, zmieniających się warunków przyrody, ale też ludzi, którzy ingerują w przestrzeń. Obserwowałem pełną formę koegzystencji i zespolenia. Efektem tego było kilkadziesiąt bardzo różnych fotografii, które pokazują tę samą przestrzeń w różnych porach roku, przy różnym oświetleniu, z różnymi wydarzeniami, które tam zaistniały. Skutkiem tych obserwacji jest kilkanaście fotografii, które są na wystawie, a gdzieś tam w zasobach mam ich jeszcze czterdzieści parę.

Obecnie obraz na górkach czechowskich już nie istnieje, wchłonęła go natura, została dokumentacja fotograficzna, która daje wyobrażenie, jaki performance się wokół nas dzieje, którego sobie nie uświadamiamy, bezpośrednio go nie doświadczamy.

  • Oglądałem wystawę w towarzystwie Danki Jaworskiej, znakomitej malarki ze Szwecji. Stojąc przed fotografiami obrazu na górkach czechowskich, mieliśmy przeświadczenie, że spoglądanie na nie, kontakt z tymi fotografiami, daje człowiekowi spokój. Pojawia się też potrzeba, żeby przyjść na wystawę raz jeszcze i sobie z land artem na górkach czechowskich pobyć.

– Ta część wystawy jest trochę medytacyjna. Fotografowane okręgi sprzyjają koncentracji, myślę, że jest to taki obraz, który może działać relaksująco.

  • Czy jak spoglądasz w podgląd obrazu z drona, masz przekonanie, że dopiero z góry widać porządek i magię tego świata, dopiero z góry można odczytać mistyczną topografię miasta?

– Napisałem na ten temat pracę doktorską, analizując land art, który zrobiłem na lotnisku w Świdniku. W obecnych czasach, tak naprawdę od niedawna, mamy możliwość zmiany punktu odniesienia.

Otrzymaliśmy gotowe narzędzia, jakimi są drony, portale typu Google Earth, gdzie możemy oglądać rzeczywistość z dystansu i uświadamiać sobie formę, do której jeszcze niedawno nie mieliśmy dostępu. Kiedyś zdjęcia lotnicze były zdjęciami tabu. Teraz przeciętny człowiek może kupić sobie drona, wzbić się na wysokość pół kilometra i oglądać rzeczywistość z dystansu. Jest to inny punkt widzenia niż ten oglądany z pozycji gruntu.

Zauważyłem taką przypadłość, że te sytuacje makro i mikro ze sobą współpracują, kształty bywają symetryczne i jeśli się „odzoomowujemy” do góry, to możemy „przyzoomować” się do dołu, by zobaczyć, że pod naszymi stopami też mieszkają jakieś stworzenia, wtedy możemy uświadomić sobie nasz prawdziwy związek z rzeczywistością. Jesteśmy elementem jednej wielkiej jedności, współzależności od siebie nawzajem, robiąc krzywdę komuś, tak naprawdę wyrządzamy ją sobie, bo gdzieś tam jesteśmy ze sobą powiązani.

(fot. Maciej Kaczanowski)
  • Nasyceni widokiem zielonych obrazów natury idziemy dalej...

– Zobaczycie tradycyjną grafikę, sitodruk, dalej pozostałości moich instalacji ulicznych w postaci nietoperzy, które sobie odpoczywają aż po pełnię podświetlonych tulipanów, które stosuję na otwartych przestrzeniach publicznych. Myślę, że te różne formalnie światy się ze sobą na wystawie przenikają. Oglądam świat szeroko eklektycznie i ekumenicznie.

  • Tytuł wystawy to „Koziara z natury”?

– Tak, jest w tym dwuznaczność, a nawet wieloznaczność. Natura bardzo mnie inspiruje, przyglądam się jej uważnie, ale jej nie kopiuję jeden do jeden, ponieważ mam świadomość, że natura jest bezkonkurencyjna.

  • Masz mieszkanie na Starym Mieście w Lublinie i dom na wsi.

– Tak, trochę mieszkam w mieście, trochę w lesie. Bardzo lubię ten kontrast.

  • Uprawiasz warzywa, pracujesz w ziemi?

– Moment naszego spowolnienia, spowodowany pandemią, uruchomił takie możliwości czasowe, że mogłem sobie tam wygospodarować kawałek gruntu i zamienić go na warzywniak. Nie ma w tym ekonomii, jest zabawa i ciekawość, jak ten warzywnik zmienia się po paru dniach nieobecności, co tam urosło.

To wielka frajda, bardzo to lubię, te pomidory, ogórki, tykwy, bakłażany, kabaczki, żona się nimi zajmuje w kuchni, ale jak jest taka potrzeba, to jestem w stanie też je przyrządzić. Dzielę się plonami z przyjaciółmi, ostatni wyjechali do Krakowa z naręczem cukinii, mam nadzieję, że będzie im smakowało.

  • Zobacz, z jednej strony mamy postępującą betonozę, na którą „choruje” coraz więcej miast w naszym regionie, a z drugiej strony pojawia się trend zakładania w miastach ogrodów, ogródków, grządek, upraw na parapecie i trend powstawania mikro pasiek?

– Jest pragnienie natury, ale jest też pragnienie betonu, które gdy się ziści, skutkuje świadomością ludzi, że pobłądzili. Czasami człowiek musi doświadczyć swojej głupoty, kiedy betonowy plac nagrzeje powietrze do 40 stopni, a drzewa wycięte, znikąd pomocy i jest już „po ptokach”. Zostaje czekać dwadzieścia parę lat, zanim urosną następne. Człowiek przed szkodą i po szkodzie jest głupi i co mu na to poradzisz.

  • Co daje ci kontakt z naturą i praca z naturą?

– To jest bardzo naturalne i nie ma w tym nic odkrywczego, że możesz w przyrodzie sam ze sobą się zestroić, by wrócić do miasta i ponownie ulegać dysharmonii. I tak w kółko.

  • Kiedyś powiedział mi Michał Urbaniak, że życie to jest jazda tramwajem po zakrętach. Jak masz się czego trzymać, nie wylecisz z zakrętu. Czego się trzymasz?

– Pracy. Generalnie jestem pracoholikiem, zawsze robiłem to, co lubię i nie mam żalu do rzeczywistości, że coś przegapiłem. Może nie osiągnąłem tyle co inni, realizowałem kolejne plany i zawsze chciałem zrobić coś ponadto. Ważna jest pozytywna energia, kreacja, za ścianą mamy wojnę, jak sobie uświadomisz, ile kosztuje jedna bomba i jakie powoduje zniszczenia, to zaczynasz myśleć, ile za te pieniądze można zrobić pozytywnego dla ludzi. Światło jasnej strony mocy zawsze mi przyświecało.

  • Plany zawodowe?

– Improwizacja i domino, które zostało uruchomione trzydzieści parę lat temu, jedna sytuacja uderza w drugą, Plany się same układają.

  • Marzenia?

– Jeśli je mam, to je spełniam.

  • Jarku, co to jest miłość?

– Miłość to jest troska. Jeśli dbasz o kogoś bardziej niż o siebie, to jest miłość. Nigdy nie szukałem jej definicji, to się czuje, ale trudno zrozumieć.

  • Powiedziałeś mi w galerii, że masz 33 lata pracy w zawodzie i to jest czas, że można Koziarę ukrzyżować?

– Oczywiście żarcik, ale myślę, że to jest punkt graniczny, punkt przejścia na inne piętro, na inny level. Taki level osiągnąłem, nie muszę niczego udowadniać, mogę robić to, co chcę, w taki sposób, jaki lubię.

(fot. Maciej Kaczanowski)

Koziara z natury

Brain Damage Gallery (budynek Centrum Spotkania Kultur), ul. M.C. Skłodowskiej 7. Wystawę można oglądać do końca lipca 2022. Wstęp jest bezpłatny.

Jarosław Koziara

Urodził się w 1967 r. Jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (Dyplom 1993). Zajmuje się wieloma rodzajami sztuk wizualnych, które prezentował w galeriach i przestrzeni publicznej w Polsce, Francji, Belgii, Niemczech, Ukrainie, Słowacji, Izraelu i Japonii.

Na swoim koncie ma kilkaset zrealizowanych projektów graficznych: okładek płyt i książek, plakatów, logotypów, a także całych systemów identyfikacji wizualnej. Zaprojektował i wykonał kilkadziesiąt różnych scenografii – od Teatru Wielkiego w Warszawie, po monumentalne sceny koncertowe i telewizyjne. W jego scenografiach występowały m.in. takie zespoły jak Morecheeba, Tricky, Jimi Tenor, Metthew Herbert, Ayo oraz kilkaset zespołów polskiej sceny muzycznej. Jest również autorem plastycznej oprawy działalności zespołu Voo Voo – projektu scenografii ich koncertów oraz okładek płyt. Współpracował z wieloma instytucjami kultury. Projektował wnętrza min. warszawskiego klubu Stodoła, krakowskiego klubu Baraka, lubelskiego klubu Graffiti.

Od 2000 roku zajmuje się landartem, tworząc monumentalne obrazy wyorane w ziemi, a od 2010 roku jest dyrektorem artystycznym i współtwórcą międzynarodowego Landart Festiwalu.

Za swoją działalność otrzymał wiele nagród i nominacji do nich. Jest właścicielem wydawnictwa TARARARA.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Lubelskie. Pierwszy przypadek wścieklizny u krowy

Lubelskie. Pierwszy przypadek wścieklizny u krowy

Wścieklizna wciąż w natarciu w Lubelskiem. 21. przypadek wykryto właśnie u krowy.

Smakosze muszą tu chwilę poczekać na burgera drwala. Restauracja w remoncie

Smakosze muszą tu chwilę poczekać na burgera drwala. Restauracja w remoncie

Jeszcze chwilę smakosze wypasionych burgerów muszą obejść się smakiem. Restauracja McDonald’s w Białej Podlaskiej jest w remoncie.

Daniel Iwanek (z lewej) i Wiktor Bis zaliczyli w Peru bardzo udany start

Sukcesy zawodników KKT Chidori i Akademii Karate Daniela Iwanka w mistrzostwach świata w Peru

Mistrzostwa świata odbywały się w prestiżowym ośrodku sportowym Villa Deportiva Nacional w Limie. W zawodach, organizowanych pod patronatem Prezydent Peru Diny Boluarte i Caritasu, zawodnicy z Lubelszczyzny zdobyli 18 medali.

Policjantka z lubelskiej komendy straciła dom w pożarze. Ruszyła zbiórka

Policjantka z lubelskiej komendy straciła dom w pożarze. Ruszyła zbiórka

Dom policjantki z lubelskiej komendy kilka tygodni temu stanął w płomieniach. Spalił się prawie cały dobytek rodziny. Ruszyła zbiórka na odbudowę.

Najlepsze firmy faktoringowe dla małych i średnich firm – które rozwiązanie warto wybrać?

Najlepsze firmy faktoringowe dla małych i średnich firm – które rozwiązanie warto wybrać?

Firmy faktoringowe należące do PZF (Polskiego Związku Faktorów) sfinansowały ponad 21 mln faktur od stycznia do września 2024 roku, polepszając płynność finansową przedsiębiorców, którzy wystawiają faktury z odroczonym terminem płatności. Dlaczego małe i średnie firmy, szczególnie współpracujące z większymi kontrahentami, powinny korzystać z faktoringu?

Jak wybrać prezent dla dziewczynki na święta?

Jak wybrać prezent dla dziewczynki na święta?

W sklepach pełno jest kolorowych zabawek, które kuszą swoim wyglądem i różnorodnością. Wybór odpowiedniego prezentu dla dziewczynki na święta może być jednak wyzwaniem, szczególnie jeśli zależy Ci na tym, aby prezent był atrakcyjny, trwały i posiadał walory edukacyjne.

5 powodów, dla których warto przejść na ekologiczne foliopaki do wysyłki

5 powodów, dla których warto przejść na ekologiczne foliopaki do wysyłki

Foliopak kurierski to bardzo popularne opakowanie wykorzystywane do przesyłek. Jednak zwykły model foliowy niekoniecznie jest przyjazny dla środowiska. Na szczęście nowoczesne technologie pozwalają na wyszukiwanie rozwiązań pozwalających lepiej zatroszczyć się o naszą planetę. Jednym z nich jest foliopak eko – oto powody, dla których warto na niego postawić!

Prywatne wizyty i konsultacje lekarskie. Praktyczny miniporadnik dla pacjentów

Prywatne wizyty i konsultacje lekarskie. Praktyczny miniporadnik dla pacjentów

Umawianie wizyt i konsultacje lekarskie online – niezbędnik pacjenta

Gdzie jest pani Krystyna? Pojechała czerwona damką i ślad po niej zaginał

Gdzie jest pani Krystyna? Pojechała czerwona damką i ślad po niej zaginał

Zaginęła pani Krystyna z gminy Lubartów. Policja apeluje o pomoc w poszukiwaniach 65-latki.

Elegancja, komfort i oszczędność... Przegląd materacy do łóżka od polskiego producenta Snoovio

Elegancja, komfort i oszczędność... Przegląd materacy do łóżka od polskiego producenta Snoovio

Materace piankowe Snoovio to atrakcyjna propozycja dla osób, którym zależy na jakości snu. Produkowane są przez firmę Qemetica - lidera w produkcji pianek o ponad 50-letnim doświadczeniu. Użycie w ich strukturze pianki termoelastycznej, hybrydowej i konwencjonalnej pozwala czerpać korzyści każdej z nich. W naszym artykule przedstawiamy materac Snoovio Exclusive, Snoovio Premium i Snoovio Easy - sprawdź, który najbardziej pasowałby do Twoich potrzeb!

W środę swoje racje przed sądem przedstawiło oskarżenie i obrona. Wyrok ma być ogłoszony w piątek

Strzelanina pod remizą. Tylko straszył czy chciał zabić?

Przewód sądowy został zamknięty. Mowy końcowe wygłoszone. Teraz sąd zdecyduje czy Łukasza W. skazać za usiłowanie zabójstwa, czego chce prokuratura, czy też uniewinnić, o co wnosi obrona.

Nikodem Koszałka (z piłką) to jeden z liderów Piątego Faulu

Pod Koszami Dziennika Wschodniego: Sfaulowane Lisy

Piąty Faul pokonał Flying Foxes w ramach piątej kolejki rozgrywek Pod Koszami Dziennika Wschodniego im. Andrzeja Wawrzyckiego.

Black metalowy koncert roku w Zgrzycie
koncert
24 listopada 2024, 19:00

Black metalowy koncert roku w Zgrzycie

Legenda black metalu – Gorgoroth oraz gość specjalny, grupa Mortiis wystąpią w najbliższą niedzielę w lubelskiej Fabryce Kultury Zgrzyt.

Minister nauki gra na perkusji i obiecuje miliony złotych na kulturę studencką
Zdjęcia
galeria

Minister nauki gra na perkusji i obiecuje miliony złotych na kulturę studencką

Do Lublina po raz kolejny przyjechali przedstawiciele kultury studenckiej z całej Polski. Minister nauki zapowiedział w środę uruchomienie pieniędzy na rozwój studenckich inicjatyw.

KODY 2024. Na początek koncert w klasztorze
Zdjęcia
galeria

KODY 2024. Na początek koncert w klasztorze

W środowy wieczór ruszył 16. Festiwal Tradycji i Awangardy Muzycznej „KODY”. Na początek w przestrzeni klasztoru oo. Dominikanów w Lublinie wystąpił Radical Polish Ansambl.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium