Wyjątki się zdarzają. Jednym z nich jest Szymek Koziński z Poniatowej. Ma osiem lat i bardzo lubi tańczyć disco dance.
- Chciałbym być zawodowym tancerzem, bo taniec sprawia mi ogromną przyjemność. Dlatego pójdę do jakiejś szkoły tanecznej - zapowiada ośmiolatek.
Szymek i jego mama nie przejmują się tym, co mówią koledzy, że taniec to strata czasu. - Na razie to go bawi i cieszy, i tylko to się liczy - mówi pani Iza. Kilkanaście dni temu po raz pierwszy dostał się do turnieju finałowego mistrzostw okręgu lubelskiego w tańcach dyskotekowych. Przez kilka tygodni w pocie czoła ćwiczył solówki. W grupie maluchów zajął piąte miejsce, choć liczył na wygraną.
Chłopaki nie tańczą
- Kilka lat temu, kiedy breakdance pojawił się w naszym mieście, było sporo chętnych do nauki. Niestety, i ten taniec podobnie jak dico dance jest bardzo trudny i wymaga żelaznej dyscypliny - opowiada Wojciech Boryca, właściciel i jednocześnie instruktor Studia Tańca Grawitan.
Najważniejszy jest luz
- Najwidoczniej zazdroszczą mi zwycięstw, jakie odnoszę - przyznaje aktualny mistrz Lubelszczyzny w tańcach dyskotekowych w kategorii dzieci. Największą frajdę Miłoszowi sprawia jednak hip-hop. - W tym tańcu najfajniejszy jest luz - mówi. Hip-hop uchodzi za styl mniej wymagający i łatwiejszy do nauki. Dlatego też bardzo często wybierają go chłopcy. Dla dziewcząt, które tańczą disco jest to jednoznaczne:
Oni idą na łatwiznę.
Disco kontra reszta
Disco dance traci jednak na popularności. Instruktorzy winny upatrują między innymi w telewizyjnym programie "You Can Dance”, który promuje wśród dzieci i młodzieży inne style taneczne. Jazz, hip-hop, musical dance. Taniec dyskotekowy do łatwych, wbrew temu co mogłoby się wydawać, nie należy.
- Wymaga od zawodnika bardzo dobrej kondycji fizycznej. Tancerz podczas swojego występu praktycznie cały czas skacze, gdyż ten styl uprawia się do muzyki, która ma do 140 uderzeń na minutę - wyjaśnia Grażyna Boryca, która siedem lat temu postanowiła, że w Poniatowej zajmie się tańcem i stworzyła Grawitan, którego stery w ostatnim czasie przejął najmłodszy syn Wojtek.
Akrobacja konserwacja
W Grawitanie króluje jednak disco i dziewczęta. Chłopców jest tylko pięciu. Na zajęcia disco dance, podczas których bardzo dużo ćwiczeń wykonuje się w technice tańca jazzowego, przychodzi ponad 50 osób.
- Ten styl zapewnia wszechstronny rozwój. Siłę, elastyczność, dynamikę i umiejętność izolowania ruchu - fachowo tłumaczy Wojtek Boryca, który pierwsze kroki na parkiecie stawiał w wieku siedmiu lat. Dziś uczy młodszych. - Taniec jest bardzo przyjemną formą aktywności.
Pomimo dużego wysiłku, jakim jest profesjonalna nauka tańca, ci, którzy się już na to zdecydują, trenują systematycznie przez długie lata, rezygnując często z innych form spędzenia wolnego czasu - przyznaje. Powszechnie wiadomo, że taniec konserwuje, czyli skutecznie ujmuje lat. Ale dla Wojtka jest przede wszystkim pasją; czymś, co nadaje sens jego życiu.
Disco odkrywa wdzięki
- To jest nasze hobby, nasza miłość. Tańcząc wyrażamy swoje emocje - dodają jej koleżanki Aleksandra Jóźwik, Kaja Salamon, Ewa Prządka i Aleksandra Walczyńska.
Żeby osiągać sukcesy, dziewczyny ćwiczą gdzie się da. W domu, pod blokiem; nawet w lesie.
- Czasami w sobotę rano wychodzę do lasu, aby tam poćwiczyć na świeżym powietrzu - opowiada Paulina Rosińska z małej grupy Grawitan.
Jej dziewięcioletniej klubowej koleżance Weronice Mirosław największą radość sprawia jednak jak tańczy, gdy tata słucha muzyki. Ma wtedy publiczność. Obydwie dziewczynki wspólnie z koleżankami wywalczyły tytuł mistrzowski. Ale przyznają, że to nie oznacza, że już wszystko potrafią.
Agnieszka Ciekot