Kelnerki i barmani wniebowzięci. Konsumenci antynikotynowi także. Konsumenci-palacze mniej. Od 119 dni nie wolno palić w miejscach publicznych.
Zasłona dymna
Dziennikarze z ogólnopolskich mediów: palący Jacek Żakowski i palący Piotr Najsztub dowodzili, że to zamach na ich wolność. Że ustawa dyskryminuje palaczy, tworząc z nich ludzi drugiej, gorszej kategorii.
– Zakaz palenia w miejscach publicznych jest potrzebny – uważa Wojciech Olszewski, właściciel restauracji wegetariańskiej "Owca cała” w Zamościu.
– Ubrania klientów przesiąkają brzydkim zapachem, nie można do lokali wprowadzać dzieci, a serwowane jedzenie w oparach tytoniu traci smak. W mojej restauracji i bez ustawy palić nie wolno – dodaje Olszewski, który przyznaje się do nałogu. – Jestem palaczem, ale staram się nikomu nie przeszkadzać…
"Owca cała” nie odczuła obowiązujących od listopada przepisów i się ich nie bała. Ale właściciele większość lokali, w których można było swobodnie palić, zastanawiali się, jak zareagują klienci.
Z okazji jubileuszu wprowadzenia nowych przepisów (4 miesiące obowiązywania) Stowarzyszenie Manko (organizator kampanii społecznej Lokal Bez Papierosa.pl) przeprowadziło szereg badań zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich.
Petowanie popieramy
79,7 proc. z kilkuset ankietowanych lokali wprowadziło całkowity zakaz palenia. Jedynie niewiele ponad 20 proc. lokali wydzieliło sale dla palących bądź palarnie. I dobrze zrobili, bo 68 proc. palaczy popiera zakaz palenia w miejscach, gdzie przebywają niepalący i 84 proc. antynikotynowców uważa, że w ich towarzystwie palić się nie powinno.
Barman wędzony
– Nie palę ze dwadzieścia lat, a może więcej? To chyba już jestem niepalący, prawda? – zastanawia się Michał Mirzewski, historyk z wykształcenia, pracujący w prywatnej firmie z branży budowlanej. – Więc jako antynikotynowiec chwalę sobie lokale bez dymu. Pamiętam, jak biegłem kiedyś do lubelskiej Chatki Żaka na koncert czy spektakl. Chciałem się dostać do budynku drzwiami od strony barku. Jak zwykle zrobiłem głęboki wdech, żeby dobiec na salę widowiskową i… szok. Nie ma dymu, mogę normalnie oddychać. To mi uświadomiło, że weszły nowe przepisy – opowiada Michał, który dorywczo pracował w gastronomii i za najgorszą katorgę uważał totalne uwędzenie dymem.
– Po kilku godzinach za barem sam już nie czułem tej zawiesiny, ale w domu koszmar. Nie wiadomo, czy ciuchy na balkon czy do pralki. A głowę pod kran? Zazdrościłem łysym – żartuje.
Stowarzyszenie Manko zapytało 400 osób pracujących w branży gastronomicznej i rozrywkowej. Prawie 74 proc. popiera zakaz palenia. 48,3 proc. ankietowanych odczuło pozytywne skutki zakazu dla swojego zdrowia lub samopoczucia.
– Nowe prawo zapewnia lepszą ochronę zdrowia branży, w której pracuje w Polsce około 252 500 osób (dane Główny Urząd Statystyczny za 2010 rok – przyp. red.) – komentuje Magdalena Petryniak – koordynator kampanii Lokal Bez Papierosa.pl
Uciekali, aż się dymiło
– Tymczasem w lokalach, w których nowe regulacje prawne są ściśle przestrzegane i dymu jest mniej, zaobserwowano większą liczbę klientów niż w lokalach, w których prawo nie jest egzekwowane – mówi dr n. farm. Maciej Goniewicz ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, który nadzorował badania czystości powietrza. – Obecne przepisy nadal nie zapewniają wystarczającej ochrony zdrowia osób niepalących. Najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie całkowitego zakazu palenia w miejscach publicznych – dodaje doktor.
Wolnoć dymku w swoim domku
A co mają zrobić ci, którzy lubią palić, chcą palić i nie mają zamiaru rzucać nałogu?
– To nie jest tak, że palić w restauracjach czy pubach nie wolno. Jeśli właściciel wydzieli hermetyczne, wyposażone w odpowiednią klimatyzację pomieszczenie, może wpuścić tam palaczy. Wiadomo, że nie jest to łatwe, ale możliwe… Mnie jednak zmiana przepisów cieszy, bo nie palę. Zmiany były potrzebne – uważa Andrzej Gwiazdowski, właściciel pubu Piąta Strona Świata w Zamościu.
Dym po grób
Z powodu palenia tytoniu umiera w Polsce rocznie około 70 000 osób, a bierne palenie zabija około 8000 osób.
45 proc. palących uważa, że zakaz palenia w miejscach publicznych może zachęcić osoby palące do podjęcia decyzji o rzuceniu palenia. Wśród niepalących wiara w pozytywny wpływ zakazu na decyzje o zaprzestaniu palenia jest jeszcze wyższa – uważa tak 57 proc. ankietowanych przez TNS OBOP na zlecenie stowarzyszenia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego
– Nowe przepisy budziły strach wśród niektórych Polaków, głównie pracodawców, jednak okazuje się, że niepotrzebnie, bowiem zakaz palenia w miejscach publicznych sprawdza się! – mówi Krzysztof Przewoźniak – przewodniczący Obywatelskiej Koalicji "Tytoń albo Zdrowie”. – Polacy popierają restrykcyjne przepisy, częściej odwiedzają lokale, w tym bary, puby, restauracje, a pracownicy czują znaczne polepszenie warunków pracy – dodaje.