Najpierw zakochał się w Basi. Potem zostawił Szwajcarię dla Zamościa. Zbudował dom w Bondyrzu i jest szczęśliwy. Dlaczego? – Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Zamość, zobaczyłem miasto jak z bajki. Nie wiedziałem, że włoski architekt zaprojektował je jako miasto idealne – mówi Thomas Held
Basia
Idziemy w kierunku ulicy Ormiańskiej. Ostre słońce wycina z cienia kolejne płaskorzeźby. Zaglądamy na podwórka. A te są jak dziedzińce pałaców. Jednak w Zamościu najważniejsza jest Basia, żona Thomasa.
– Pierwszy raz zobaczyłem ją w Grecji. Miałem urlop i w Atenach szukałem dobrej restauracji. W hotelu wskazano mi konkretny adres. Szybko znalazłem to miejsce. Podeszła do mnie kelnerka. Uśmiechnęła się serdecznie. Zapraszamy, zapraszamy. Ujęła mnie od razu. Pomyślałem sobie: To dopiero jest dziewczyna – opowiada Thomas.
Tak się zaczęło. Dziś są trzynasty rok małżeństwem. – Bardzo, bardzo szczęśliwym – zapewnia Thomas. – Dlaczego? Bo wiem, że Basia nigdy nie zrobi wobec mnie nic złego. Wiem, że ja nigdy nie zrobię wobec niej nic złego. Ona o tym dobrze wie. Dlatego tak sobie ufamy.
W Hiszpanii wymyślił z żoną, że założą małą rodzinną restaurację. Dlaczego nie w Szwajcarii, skąd pochodzi i gdzie jego rodzina od pokoleń zajmowała się hotelarstwem i gastronomią? – Od dziecka pracowałem w restauracji. Ale nie chciałem mieszkać w Szwajcarii. Bardzo ją lubię. Tam wszystko musi być perfekt, jak w przysłowiowym zegarku. Może chciałem trochę spontaniczności? – zastanawia się Tomas.
Przez 15 lat prowadził mały hotelik w Hiszpanii. – A ponieważ moja żona pracowała w Lublinie w szkole gastronomicznej, wybrałem Polskę. A, że pochodzi z Zamościa, postanowiliśmy otworzyć tu mały szwajcarski bar – opowiada Thomas Hold.
Kupili działkę w pobliskim Bondyrzu. – Nasz dom jest ostatni w szeregu. Tuż przy lesie. Mamy piękny widok na rzekę Wieprz... Ale tu, w Zamościu, wszędzie jest pięknie.
W Zamościu mieszka rok. Ani mało, ani dużo. – Ale wystarczająco, żeby poczuć to miasto. Siądziesz na ławce, zamykasz oczy i czujesz, jak spływa na ciebie spokój – chwilę szuka właściwego słowa i zaraz dodaje: Taka łagodność wisi w powietrzu.
Held dużo podróżował po świecie. Oglądał wiele europejskich miast. Jak na ich tle wygląda Zamość?
– Najpierw zaskoczył mnie bajkowy charakter miasta. Później dowiedziałem się, że zaprojektował go architekt z Wenecji na wzór idealnych miast renesansowych. Podoba mi się ten porządek.
Jak w szwajcarskim zegarku?
– Tak. Moja Bazylea jest piękna, ale w Zamościu też jest porządek, a na dodatek jest piękniej.
Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje
Siedzimy na Rynku i Thomas opowiada o swoim codziennym dniu. – Wstaję o dziewiątej. Potem trzy kawy. Jedna w domu. W lecie dwie następne w ogródku. Śniadania nie chcę. I do pracy. Pracujemy razem i razem wracamy do domu.
Znalazł pan w Zamościu skarb? – Tak. Basię.