Najważniejszy mecz weekendu w IV lidze zostanie rozegrany w Biłgoraju. Tamtejsza Łada 1945 zmierzy się z Lublinianką. Początek zawodów zaplanowano na sobotę, o godz. 14.30
To będzie przede wszystkim starcie czołowych drużyn w lidze. Lublinianka zajmuje drugie miejsce i ma na koncie już jedenaście kolejnych zwycięstw. Łada jest czwarta, a do rywali traci osiem punktów.
Dodatkowym smaczkiem jest oczywiście osoba trenera gospodarzy. Marcin Zając w lecie zamienił Lublin na Biłgoraj, chociaż na Wieniawie też osiągał bardzo dobre wyniki.
– Nastroje mogłyby być lepsze, chcemy jak najszybciej wrócić na zwycięskie tory. Traktujemy spotkanie w Lubliie, jak każde inne. Wiadomo jednak, że sentyment został do chłopaków, z którymi współpracowałem. Na boisku trzeba jednak walczyć o punkty. Teraz pracuję w Ładzie i zrobimy wszystko, żeby wygrać – zapewnia Marcin Zając.
A jak ocenia rywala? – Ciężko powiedzieć czy dobra postawa Lublinianki to zaskoczenie. Sprowadzili doświadczonych zawodników, którzy są ograni w wyższej lidze, dlatego nie dziwi mnie, że radzą sobie tak dobrze – przekonuje szkoleniowiec.
A jakie wnioski Łada wyciągnęła po porażce z Tomasovią? Długo prowadziła jednak w końcówce wszystko się posypało i przegrała w derbach 2:3.
– To dla nas duża nauczka. Trzeba przede wszystkim robić wszystko, żeby zamknąć mecz drugim golem. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra, a druga nie najgorsza. Po bramce na 1:1 poszło jednak domino błędów. Chyba zbyt emocjonalnie reagowaliśmy i przez te emocje nie utrzymaliśmy koncentracji – wyjaśnia trener Zając.
W jego zespole nie brakuje byłych piłkarzy Lublinianki, jak: Mateusz Wójtowicz, Bartłomiej Poleszak, Mateusz Wójcicki, Hubert Giletycz, Fabian Gawroński, ale i Patryk Czułowski.