(fot. Instagram Michała Soczyńskiego)
Zawodnik Starej Szkoły Boksu pokonał Wenezuelczyka Juana Carlosa Rodrigueza
Pochodzący z Dorohuska pięściarz może czuć spore rozczarowanie. Początkowo miał bowiem walczyć z Michałem Plesnikiem. Słowak jednak w ostatniej chwili wycofał się z pojedynku i trzeba było znaleźć Soczyńskiemu nowego rywala. Czasu było bardzo mało, a wybór ostatecznie padł na Juana Carlosa Rodrigueza. Wenezuelczyk jeszcze w piątek rano był w Barcelonie, zdążył jednak wylądować we Wrocławiu, a w samochodzie jadącym ze stolicy Dolnego Śląska do Dzierżoniowa przygotowywano go do walki.
Warto zaznaczyć, że Rodriguez to uznany pięściarz, który w zawodowym ringu stoczył 20 walk, a wygrał aż 18. W starciu w Dzierżoniowie był jednak bez szans, głównie z powodu braku właściwego przygotowania fizycznego. Soczyński dominował w ringu, chociaż mógł czuć pewną frustrację faktem, że wiele z jego ciosów mijało cel. Rodriguez umiejętnie balansował ciałem wykorzystując fakt, że był znacznie niższy od Polaka. Po trzeciej rundzie 40-latek stwierdził, że już mu wystarczy boksowania i ogłosił poddanie. – Cieszę się, że mój rywal w ogóle dotarł do Dzierżoniowa. Wyszedł do ringu i widać było, że chciał wygrać. Zresztą ma spore umiejętności, bo w przeszłości sięgnął nawet po medal Igrzysk Panamerykańskich. Zabrakło mu zdrowia, ale szanuję go za to, że podjął walkę. Jestem zadowolony z tego, co zaprezentowałem, bo boksowałem bardzo konsekwentnie – mówi portalowi bokser.org Michał Soczyński.