Górnik Łęczna zremisował na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała i dopisał na swoje konto kolejny cenny punkt. Jak piątkowe spotkanie podsumowali szkoleniowcy obu zespołów?
Ireneusz Mamrot, trener Górnika
– Jeśli chodzi o wejście w spotkanie to było to jedno z lepszych w naszym wykonaniu w tym sezonie. Graliśmy dobrze w pierwszych 20 minutach. Zabrakło detali w kluczowych sytuacjach – dwa razy mogliśmy lepiej przyjąć piłkę i Marcin Grabowski i Damian Gąska mieliby jeszcze lepsze okazje do zdobycia bramek. W kilku innych sytuacjach brakowało też dobrego dogrania i tak to wyglądało. W dalszej fazie spotkania inicjatywę przejęło Podbeskidzie i miało najpierw sytuację, a później rzut karny i końcówka pierwszej połowy nie należała do nas. W przerwie mocno się motywowaliśmy, ale po wyjściu z szatni przeciwnik oddał na naszą bramkę kolejne dwa groźne uderzenia. Na szczęście Maciej Gostomski świetnie w nich się zachował. A później po ładnej akcji i świetnym podaniu Pawła Żyry Piotrek Starzyński doprowadził do wyrównania. Natomiast w końcówce więcej okazji stworzyło Podbeskidzie, a my mieliśmy dwie bardzo klarowne szanse. Po prostopadłym podaniu uderzał Janaszek, a później jeszcze Żyra. Podsumowując z perspektywy ławki rezerwowych zagraliśmy dobre spotkanie. Boisko nie było łatwe do gry i nie narzekam tylko stwierdzam fakt. Uważam, że obie drużyny zaprezentowały dobry poziom i tempo. To mnie cieszy, bo poprzednie spotkanie graliśmy ledwie trzy dni temu. Jesteśmy zadowoleni i mam nadzieję, że nasza sytuacja kadrowa się poprawi, bo na to starcie nie mogliśmy skorzystać z trzech zawodników. Szanujemy punkt na terenie dobrego zespołu i wyjeżdżamy do Łęcznej nie z pełną, ale jednak satysfakcją.
Grzegorz Mokry, trener Podbeskidzia
– Wiem, że z powodu naszych remisów rośnie zniecierpliwienie. To dotyczy nie tylko kibiców, ale też nas trenerów i drużyny. Uważam, że przeciwko Górnikowi zasłużyliśmy na zwycięstwo. Graliśmy z drużyną, która przyjechała do nas jako lider, nie traci wielu bramek i jeszcze w tym sezonie nie przegrała. Mimo to byliśmy w stanie w wielu fragmentach dominować na boisku. Nie zamierzam krytykować mojego zespołu pomimo remisu. Zrealizowaliśmy bardzo dużą część założeń i wykreowaliśmy wiele sytuacji. W mojej opinii bohaterem meczu był Maciej Gostomski, który wyczyniał cuda między słupkami. Nawet karnego musieliśmy strzelać „na raty”. Przy strzale Abate wydawało się, że piłka wpadnie do siatki, bo nasz napastnik świetnie się zachował, ale bramkarz Górnika obronił świetnie. Oddaliśmy dużo strzałów i można by te sytuacje wymieniać, ale nie strzeliliśmy drugiej bramki. Nasz zespół robi regularny postęp. Wiem, że sytuacja w tabeli nie jest dobra jednak nasi zawodnicy z tygodnia na tydzień wyglądają lepiej. Dlatego uważam, że dobra praca sztabu szkoleniowego i drużyny się obroni i w kolejnych meczach będziemy punktować za pełną stawkę.