Psich kup ani śmieci z sortowni nie będzie. Do zakładu przetwarzania odpadów, który miałby powstać w Leonowie koło Lublina mogą być przyjmowane m.in. trawa, liście, gałęzie, a także osady ściekowe. Część pytań mieszkańców gminy Niemce, które padły na piątkowym spotkaniu z inwestorem pozostała jednak bez odpowiedzi.
– Mam nadzieję, że uda mi się rozwiać państwa wątpliwości – akcentowała na wstępie piątkowego spotkania z mieszkańcami w bibliotece w Niemcach Hanna Marliere, prezes spółki Green Management Group. To firma z Wielkopolski, która jest zainteresowania budową kompostowni i biogazowi w Leonowie. Marliere przedstawiła informacje o firmie, na czele której stoi (zajmuje się m.in. doradztwem środowiskowym, pozyskiwaniem dofinansowań jak też oceną oddziaływań przedsięwzięć na środowisko). Opowiedziała też o inwestycjach realizowanych przez firmę: parkach recyklingu.
– Chcemy stać się producentem najwyższej jakości podłoży organicznych – nakreśliła plany firmy Hanna Marliere.
Miałby być one produkowane także w Leonowie, gdzie firma planuje wybudować zakład przetwarzania odpadów. Inwestycja jest na początkowym etapie, co na spotkaniu kilka razy padało z ust przedstawicieli firmy.
– Nas absolutnie nie interesuje robienie śmieci ze śmieci ani składowanie odpadów – przekonywała prezeska, dodając, że dla jej firmy „najważniejszym produktem nie jest prąd, tylko ferment”. Do zakładu miałby trafiać m.in. trawa, gałęzie i liście. Mogą to być także osady ściekowe. – Odchody zwierzęce nie nadają się do takiej produkcji – Hanna Marliere odpowiedziała na pytanie, które padło z sali.
Inwestycja miałaby powstać na części kilkunastohektarowej działki należącej do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, w bezpośrednim sąsiedztwie szklarni.
– Jest możliwość przekazania tej nieruchomości lokalnemu samorządowi – mówił Michał Sikorski, który także uczestniczył w spotkaniu z mieszkańcami i reprezentował inwestora. Jego zdaniem plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza ulokowanie na części działki inwestycji, którą jego firma planuje. – W tym momencie gmina koresponduje w tej sprawie z KOWR-em – dodał Sikorski. Gdyby doszło do porozumienia między stronami „teren przechodzi na własność gminy”, ale „nie ma mowy jego o sprzedaży”.
W spotkaniu z inwestorem uczestniczyło ok. 40 osób. Mieszkańcy dopytywali m.in. o to czy jest jakaś minimalna odległość od planowanej inwestycji do zabudowy mieszkalnej, określona prawem („nie ma”), a także ile ciężarówek dziennie będzie przyjeżdżać do zakładu. Odpowiedź na to drugie pytanie nie padła. Jak wyjaśniła prezeska, takiej kalkulacji nikt jeszcze nie zrobił. – Będziemy to robić na etapie przygotowania raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. W tym dokumencie znajdzie się informacja o liczbie pojazdów przyjeżdżających do zakładu.
Obecnie wiadomo jedynie tyle, że ciężarówki mają przyjeżdżać w godz. 6-22. Inwestor zapewnił, że nocnych transportów nie będzie.
Tymczasem na spotkaniu okazało się, że najbliższy sąsiad planowanego zakładu, właściciele szklarni w Leonowie są przeciwni tej inwestycji. Na piątkowym spotkaniu był prawnik, pełnomocnik gospodarstwa, który przyznał, że nikt z przedstawicieli inwestora z jego mocodawcami się nie skontaktował. – Rozumiem, że pan może być zaskoczony, ale taka jest strategia naszej firmy – odpowiedziała Marliere, zaznaczając, że jest to zbyt wczesny etap na rozmowy. Bo nie wiadomo jeszcze czy w ogóle dojdzie do realizacji planowanego przez nich przedsięwzięcia.