Wyobrażam sobie, do jakiego stopnia muszą być zdegustowani posiadacze pojazdów tzw. lepszych marek, kiedy zdarza im się być wyprzedzanym przez coraz częściej pojawiające się na naszych drogach fiaty stilo. A jak musi boleć, kiedy na tylnej klapie zobaczą jeszcze litery JTD, oznaczenie silnika wysokoprężnego czytelne nawet dla laików. Tyle że to już nie te fiaty, i nie te diesle jak przed laty.
Ostatnio testowany przeze mnie model stilo był wersją rodzinną, 5-drzwiową z silnikiem wysokoprężnym najnowszej generacji, czyli w systemie "common-rail”, u Fiata zwanym JTD, o pojemności skokowej 1,9 litra i mocy 115 KM. To mocniejsza z dwóch jednostek na olej napędowy, druga wykorzystywana m.in. w wersji 3-drzwiowej, ma moc 80 KM. Różnica tkwi również w osprzęcie. Słabsza wersja ma turbinę o stałej geometrii i bez intercoolera i osiąga moment "zaledwie” 196 Nm, a więc porównywalny z 2-litrowy, i jednostkami innych producentów. W testowanej, mocniejszej z turbosprężarką nowej generacji (z intercoolerem), zapewniającej zróżnicowanie doładowania jak i regulację przepływu gazów wylotowych, otrzymujemy wysoką elastyczność silnika na niskich obrotach i wyższy moment, którego maksymalna wartość 255 Nm uzyskiwana jest już przy 2000 obr./min. To auto zdecydowanie reaguje na przyciśnięcie pedału gazu, tak przy bardzo niskich jak i wysokich obrotach, pozwalając na szybki start, utrzymywanie wysokiej przeciętnej na długich trasach i zwiększając bezpieczeństwo podczas wykonywania manewrów na drodze.
Rzecz nie w maksymalnej prędkości (190 km/h) ale w przyspieszeniach (0-100 km/h w 10,7 s; dla wersji 3d - 10,3 s). Temu towarzyszy sensowne zużycie paliwa. W cyklu pozamiejskim zużycie ON może spaść do 4,3 litra, w mieszanym 5,4 litra, a w miejskim wyniesie, wg producenta, 7,4 litra na 100 km. Nie ukrywam, że możliwości auta z tym silnikiem prowokują do dynamicznej jazdy, "dokręcania” silnika na niskich biegach. Efekt? Przy eksploatacji, której nikt nie nazwie normalną, a tym bardziej oszczędną, komputer pokładowy pokazał w mieście - ku memu zaskoczeniu - 7,5 litra na 100 km, a kiedy tylko wyskakuje się na trasę średnie zużycie od razu zaczyna spadać. Silnik jest cichy, podobnie jak nowa skrzynia biegów rozwinięta przez Getrag, w której nacisk położono na poprawę komfortu akustycznego i wyeliminowanie drgań dźwigni, także przy zimnym silniku. Jest ona precyzyjna, i mimo że nie wzgardziłbym krótszym skokiem dźwigni, to nie zapominajmy, że to nie samochód sportowy, choć chwilami takie można mieć wrażenie. Składa się na to dopracowane zawieszenie, optymalne wspomaganie kierownicy (dla miejskiego ruchu silniejsze - City) i cały szereg funkcji związanych z bezpieczeństwem czynnym, których skróty nie raz już na naszych łamach gościły.
Skłamałbym mówiąc, że nie cieszą mnie gadgety. Skłamałbym też mówiąc, że opanowałem już wszystkie tajniki systemów, którymi stilo wypełniono. Na początek wystarczyła mi możliwość elektrycznego wielopłaszczyznowego ustawienia fotela i kierownicy, dwustrefowa klimatyzacja, doskonałe audio (z subwooferem - cokolwiek by to nie znaczyło, ładnie gra), komputer pokładowy (ile przejadę na resztkach paliwa) i elektroniczny asystent o nazwie CONNECT, łączący w sobie odbiorniki i nadajniki - od radia przez telefon po wysyłanie sygnału SOS. A dzięki połączeniu z GPS, satelita wie gdzie mnie znaleźć. Oto aktualne namiary: dł. geogr. wschodnia 22°31'39'', szer. geogr. północna 51°14'35''.