Koniec laby. Nasze drużyny wracają do walki o punkty. Tradycyjnie jednym z faworytów w walce o awans będzie Motor Lublin. Piłkarze Mirosława Hajdy na inaugurację zagrają u siebie z Chełmianką (sobota, godz. 17)
Nikt w Lublinie nie wyobraża sobie innego scenariusza niż pewne zwycięstwo żółto-biało-niebieskich. Po pierwsze to ma być wreszcie ten sezon, w którym klub z Lublina wróci do II ligi. Druga sprawa to sytuacja sobotniego rywala. Chełmianka w zimie straciła wielu ważnych zawodników i do rundy rewanżowej przystąpi z bardzo młodą kadrą.
W ostatnim sparingu przed ligą biało-zieloni pokonali czwartoligową Lubliniankę 3:1, a trener Jan Konojacki wystawił do gry zespół, którego średnia wieku wynosiła 20,63 lat. A trzeba dodać, że gdyby nie 34-letni Wojciech Więcaszek to byłoby jeszcze mniej.
Pierwsze mecze kontrolne nie napawały optymizmem. Na dzień dobry zupełnie nowy zespół z Chełma przegrał z występującym w klasie A Sygnałem Lublin 1:3. Potem były nieznaczne porażki z: Wisłą Puławy (2:3), Tomasovią (0:2) i Granitem Bychawa (0:2). Biało-zieloni systematycznie robili postępy i na koniec zaliczyli trzy zwycięstwa: z Huraganem Międzyrzec Podlaski (2:1), Omegą Stary Zamość (4:0) i Lublinianką (3:1). Podopieczni trenera Konojackiego nie mają wyjścia i ich taktyka na wiosnę będzie prosta – koncentracja na defensywie i liczenie na kontry.
– Do pierwszego meczu o punkty pojedziemy mocno skoncentrowani. Na pewno szanujemy rywala, ale znamy też swoją wartość. W ostatnich meczach kontrolnych spisywaliśmy się coraz lepiej. Mam nadzieję, że sprawimy naszym kibicom miłą niespodziankę. Nigdy nie wiadomo, jak potoczy się mecz. Chłopcy ciężko pracują i widać, że cały czas robią postępy. Jestem zadowolony z progresu, jaki wykonaliśmy podczas przygotowań. Wierzę, że mecze ligowe dodatkowo nas wzmocnią. Wiemy, że czeka nas w sobotę bardzo trudne zadanie, ale jestem przed inauguracją dobrej myśli – mówi Jan Konojacki.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Motoru. Żółto-biało-niebiescy w zimie dokonali wielu ciekawych transferów. Od dawna mówiło się, że w Lublinie potrzeba napastnika. No to do drużyny trafił najlepszy snajper grupy czwartej Krzysztof Ropski, który ma już w tym sezonie na koncie 16 goli. Zamieszanie wokół tego transferu trwało tygodniami, ale „Ropa” wreszcie trafił do zespołu trenera Hajdy.
Do drużyny wrócił także Rafał Król (Stal Kraśnik), a rywalizację o miejsce w składzie zaostrzą: Krystian Kalinowski (bramkarz), Filip Wójcik (skrzydłowy) oraz Nazar Melnyczuk (lewy obrońca). Kibice trochę martwią się tylko o defensywę. Nie licząc tajnego sparingu z Włodawianką w meczach kontrolnych udało się zachować czyste konto tylko raz (z Resovią). W sumie żółto-biało-niebiescy stracili aż 10 bramek. Grali jednak sporo z drugoligowcami, a w starciach z ligowymi rywalami okazywali się lepsi (po 3:1 z Wisłą Puławy i KSZO).
Trener Hajdo ma do dyspozycji szeroką kadrę, a jedynym problemem będzie wybór podstawowego składu. – Mamy w kadrze 16-17 zawodników, którzy mogą grać od początku. Lepiej mieć kłopot bogactwa niż nie mieć żadnego wyboru – wyjaśnia szkoleniowiec. I przyznaje, że jedenastka na Chełmiankę jest już praktycznie gotowa. – Na pewno jestem bliżej wyboru składu na mecz. Są jeszcze znaki zapytania, ale myślę, że trafimy z jedenastką – uśmiecha się opiekun Motoru.
Jak jego podopieczni podejdą do pierwszego spotkania o punkty? – Nie oceniam rywala, każdy jest trudny i do wszystkich trzeba podchodzić z szacunkiem. Nie jest tak, że można sobie już dopisać punkty przed pierwszym gwizdkiem. Zawsze trzeba mecz wybiegać, wywalczyć i na pewno nikt się przed nami nie położy. Dlatego spodziewamy się trudnego meczu, ale wierzymy, że uda się pozytywnie rozpocząć rundę wiosenną – wyjaśnia trener Hajdo.