Pierwsze punkty rezerw Motoru w nowym sezonie. Drużyna Artura Bożyka przed tygodniem ograła co prawda Świdniczankę na boisku, ale mecz został zweryfikowany jako walkower na korzyść rywali. W sobotę żółto-biało-niebiescy pokonali za to Powiślaka Końskowola 2:1 i na pewno tych punktów już nie stracą.
Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0. Jedynego gola w 34 minucie zdobył Maciej Baryła, który świetnie zachował się w polu karnym rywali. Druga odsłona? Zanim minęła godzina gry wydawało się, że jest po zawodach. Maciej Nowakowicz posłał świetne podanie w szesnastkę do Jakuba Szuty, a ten w sytuacji jeden na jeden z Maciejem Wrzoskiem poprawił wynik.
Powiślak nie miał w tym momencie już nic do stracenia i ruszył do ataku. Trener gości Radosław Muszyński najpierw zmienił taktykę i jego podopieczni zaczęli grać na dwóch napastników, a następnie postawili już wszystko na jedną kartę, bo do przodu poszło aż trzech graczy.
Efekty przyszły w 79 minucie. Marcin Gil wywalczył rzut karny, a na kontaktowego gola zamienił go Jarosław Milcz. Było jeszcze sporo czasu, żeby uratować „oczko”. Defensywa Motoru przeżywała trudne chwile, a Powiślak miał kilka niezłych okazji na drugą bramkę. Próbowali chociażby: Gil i Milcz, ale w 87 minucie najlepszą szansę zmarnował Jakub Olszewski. I ostatecznie trzy punkty zostały w Lublinie.
– Przeżywaliśmy bardzo dużo trudnych momentów. W pewnym fragmencie spotkania przeciwnik zaczął korzystać ze swojego doświadczenia. Nas cieszą gole, ale końcówka była nerwowa. Od 65-70 minuty, kiedy na murawie pojawiła się grupa juniorów rywal miał okazje, żeby wrócić do gry, co zresztą zrobił. Swoim zaangażowaniem pomogliśmy jednak szczęściu. W końcówce Powiślak miał naprawdę dobrą szansę, żeby wyrównać – mówi Artur Bożyk, trener Motoru II.
Jak to się stało, że przed tygodniem zagrał nieuprawniony Przemysław Zbiciak i jego zespół stracił punkty wywalczone na boisku? – Został popełniony błąd, co więcej można powiedzieć na ten temat? Na pewno tym razem Przemek mógł już zagrać i punktów nie stracimy – dodaje szkoleniowiec ekipy z Lublina.
Mały niedosyt po końcowym gwizdku mieli za to goście. – Mieliśmy piłkę na 2:2, ale pozostajemy bez punktów. Szkoda, ale trzeba przyznać, że z pespektywy całego meczu Motor był jednak lepszym zespołem. Do tej 70 minuty skupialiśmy się na tym, żeby gospodarze się nie rozbujali. Wiedzieliśmy, że gramy z młodzieżą, która jednak na co dzień trenuje z drużyną seniorów. Chcieliśmy, żeby mecz, jak najdłużej pozostawał zamknięty. Dlatego nawet przy 0:1 dalej graliśmy swoje. Po stracie drugiego gola nie było już sensu kontynuować, dlatego musieliśmy szybko zmienić ustawienie. Zastosowaliśmy też wyższy pressing. W końcówce stworzyliśmy kilka sytuacji, dlatego jest mały niedosyt – przyznaje Radosław Muszyński, trener klubu z Końskowoli.
Motor II Lublin – Powiślak Końskowola 2:1 (1:0)
Bramki: Baryła (34), Szuta (54) – Milcz (79).
Motor: Bartnik – M. Król, Najemski, P. Zbiciak (70 Frąckowiak), Chomicz (78 Pytka), Nowakowicz, Bednarczyk (74 Kołbyko) Kryvolapov (30 Świeciński), J. Wójcik, Baryła (88 Wędrocha), Szuta.
Powiślak: Wrzosek – Gontarz (56 Misiurek), Kursa, Kozak, Warecki (81 Szady), Piasek (65 Kłyk), Zdunek (78 Gede), Stępień (59 Olszewski), Gil, Bernat (54 Drzazga), Milcz.